Taryfikator mandatów 2019. Czy wiesz, ile zapłacisz np. za wyprzedzanie na przejściu?

Jest już nowy taryfikator mandatów na rok 2019. Nie przynosi żadnych rewolucyjnych zmian, co nie znaczy, że nie warto mu się przyjrzeć.

Zacznijmy od kwizu. Czy wiecie, ile zapłacicie, jeśli zostaniecie przyłapani przez policję na przewożeniu nietrzeźwego pasażera na motocyklu (tak, tak - jest to zabronione, chyba, że ów delikwent siedzi w bocznej przyczepce)? A jaką kwotą ryzykujecie, okazując dobre serce i zabierając po imprezie szwagra, który będzie szóstą osobą w samochodzie nominalnie zarejestrowanym na osób pięć? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie na końcu tego tekstu!

Jednym z najkosztowniejszych pojedynczych wykroczeń, jakie może popełnić kierowca w Polsce, jest  omijanie pojazdu, który zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu. Mandat za taką karygodną lekkomyślność wynosi 500 zł.

W sumie niewiele, zważywszy stale rosnącą, jak się chwali rząd, średnią krajową płacę, a przede wszystkim tragiczne skutki, jakie może spowodować rzeczony manewr. Na taką samą kwotę, czyli 500 zł, opiewa mandat wystawiony za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 51 i więcej kilometrów na godzinę, chociaż w tym przypadku obowiązują widełki, z dolną granicą na poziomie 400 zł.

Co ciekawe, i o czym nie wszyscy wiedzą, nie powinno się również poruszać zbyt wolno. Można wówczas podpaść pod punkt: "jazda z prędkością utrudniającą ruch innym kierującym" i uszczuplić swoje konto w banku o 50 - 200 zł. W identycznym przedziale mieszczą się grzywny za utrudnianie ruchu podczas cofania. Na upartego pod ten paragraf da się podciągnąć często obserwowane zachowanie kierowców, którzy zbyt późno dostrzegają wolne miejsce postojowe na ulicy i wrzucają wsteczny wsteczny, by wjechać w nie przodem. Przy okazji blokując na krótszą lub dłuższą chwilę samochody, znajdujące się za parkującym.

Na dokładnie 200 zł, bez możliwości negocjacji, wyceniono wyprzedzanie na przejściach dla pieszych lub bezpośrednio przed nimi oraz wyprzedzanie z niedozwolonej strony.

200 zł zapłaci również pechowiec, który rozmawiając podczas prowadzenia samochodu przez telefon komórkowy trzymany przy uchu, natknie się na radiowóz ze spostrzegawczymi i gorliwymi policjantami. Prawdę mówiąc, jeżeli weźmiemy uwagę powszechność owego zwyczaju i wynikające stąd zagrożenia  na drodze, wspomniana wyżej sankcja, choć niedawno zaostrzona, nie wydaje się zanadto surowa i odstraszająca.

W Polsce wciąż nagminnie lekceważony jest przepis, zakazujący wjeżdżania na skrzyżowanie, jeśli na nim lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy. Takie zachowanie faktycznie irytuje, utrudnia ruch (choć w niektórych przypadkach bywa wymuszone złą jego organizacją, na przykład niewłaściwym ustawieniem cyklu świateł), lecz czy naprawdę zasługuje na aż 300 zł kary?

Dwukrotnie więcej, niż grozi komuś, kto przewozi w aucie dziecko bez fotelika? I trzykrotnie więcej, niż za jazdę bez zapiętych pasów bezpieczeństwa? Tyle samo, czyli 300 zł na minusie, przewiduje taryfikator za wymuszenie pierwszeństwa przejazdu, jedną z najczęstszych przyczyn wypadków oraz za równie niebezpieczne wyprzedzanie na skrzyżowaniu i objeżdżanie opuszczonych zapór na przejeździe kolejowym. Zaledwie o 50 zł droższe jest "nieustąpienie przez kierującego pojazdem pierwszeństwa pieszym znajdującym się na przejściu."

A teraz prosimy o szczególną uwagę mistrzów parkowania. Wiemy, że nie specjalnie przejmujecie się grożącymi wam karami, bo w końcu nie po to człowiek wykosztował się na furę, by nie móc zostawić jej w najwygodniejszym dla kierowcy i pasażerów miejscu, ale może przyda się wam krótki wyciąg z taryfikatora mandatów w części, która bezpośrednio was dotyczy...   

"Zatrzymanie lub postój pojazdu w warunkach, w których nie jest on z dostatecznej odległości widoczny dla innych kierujących lub powoduje utrudnienie ruchu  - od 100 do 300 zł; - naruszenie warunków dopuszczalności zatrzymania lub postoju pojazdu na chodniku - 100 zł; - naruszenie obowiązku zatrzymania pojazdu na jezdni jak najbliżej jej krawędzi i równolegle do niej - 100 zł; - naruszenie zakazu postoju w miejscach utrudniających wjazd lub wyjazd - 100 zł."

Zatrzymywanie pojazdu: 1. Na przejeździe kolejowym lub tramwajowym, na skrzyżowaniu oraz w odległości mniejszej niż 10 m od przejazdu lub skrzyżowania - 300 zł. 2. Na przejściu dla pieszych lub na przejeździe dla rowerzystów oraz w odległości mniejszej niż 10 m przed tym przejściem lub przejazdem, a na drodze dwukierunkowej o dwóch pasach ruchu - także za nimi - 100 do 300 zł. 3. W tunelu, na moście lub na wiadukcie - 200 zł. 4. Na jezdni wzdłuż linii ciągłej oraz w pobliżu jej punktów krańcowych, jeżeli kierujący pojazdami wielośladowymi są zmuszeni do najeżdżania na tę linię - 100 zł. 5. Na jezdni obok linii przerywanej wyznaczającej krawędź jezdni oraz na jezdni lub na poboczu obok linii ciągłej wyznaczającej krawędź jezdni - 100 zł. 6. W odległości mniejszej niż 10 m od przedniej strony znaku lub sygnału drogowego, jeżeli pojazd je zasłania - 100 zł. 7. Przy lewej krawędzi jezdni - 100 zł. 8. Na pasie między jezdniami - 100 zł. 9. W odległości mniejszej niż 15 m od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek, a na przystanku z zatoką - na całej jej długości - 100 zł. 10. W odległości mniejszej niż 15 m od punktów krańcowych wysepki, jeżeli jezdnia z prawej jej strony ma tylko jeden pas ruchu - 100 zł. 11. Na drodze dla rowerów(...)  - 100 zł."

Uff... Sporo tego. A czy wiecie, że na całe 350 zł opiewa mandat za "niezatrzymanie pojazdu w celu umożliwienia przejścia przez jezdnię osobie niepełnosprawnej, używającej specjalnego znaku lub osobie o widocznej ograniczonej sprawności ruchowej"? Że nie wolno wam posadzić za kierownicą pojazdu holowanego kogoś, kto nie ma wymaganych uprawnień do prowadzenia takiego pojazdu? Że ozdabianie czymkolwiek tablic rejestracyjnych może kosztować 50 zł? Że autorzy taryfikatora pomyśleli o tych, którzy podczas jazdy używają tzw. "szperacza", przewidując za takie wykroczenie 200 zł kary? (Szperacz: "rodzaj lampy elektrycznej, reflektora instalowanego niekiedy w samochodach terenowych, którego konstrukcja pozwala na obracanie go w pewnym zakresie w lewo i prawo oraz w górę i w dół - tak, by możliwe było skierowanie snopa światła w żądanym kierunku wokół pojazdu, a nie tylko, jak w standardowych reflektorach świateł drogowych, na wprost przed pojazdem").

I jeszcze trzy informacje. Pierwsza dla kierowców SOP, primo voto BOR - być może będziecie zdziwieni, że za "bezpodstawne korzystanie z ułatwień w ruchu drogowym przez kierującego pojazdem uprzywilejowanym" buli się trzy stówki. Druga wiadomość przeznaczona jest dla poganiaczy zwierząt: pamiętajcie, że jeżeli są to stworzenia płochliwe, wówczas grozi wam mandat w wysokości 50 zł (jak definiuje się płochliwość? sądy miałyby tu chyba niezłą zagwozdkę). Wreszcie przestroga dla rowerzystów: za jazdę bez trzymanki lub z nogami spuszczonymi z pedałów cennik przewiduje mandat w wysokości 50 zł.

Na koniec rozwiązanie kwizu. Otóż w pierwszym przypadku (nietrzeźwy pasażer motocykla) wasza uczynność zostanie wyceniona na 150 zł, a w drugim (podwózka szwagra "na waleta") - 100 zł.

A zupełnie na koniec... Podczas niedawnego pobytu w Kalifornii widzieliśmy tablice, ostrzegające, że  zaśmiecanie drogi będzie kosztować zaśmiecającego okrągłe 2000 dolarów. U nas obowiązują stawki "promocyjne". Ktoś, kto wyrzuca za okno auta popielniczkę pełną petów, zapłacić może od 50 do co najwyżej 200 złotych.  


INTERIA.PL
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy