Tak oszukują ubezpieczyciele. Zobacz, jak się bronić!
Sprawdź, w jaki sposób ubezpieczyciele oszukują kierowców podczas likwidacji szkody w ramach polisy OC.
Teoretycznie sprawa wydaje się prosta. Właścicielowi pojazdu, który został uszkodzony przez innego kierowcę, przysługuje odszkodowanie z polisy OC sprawcy. Ma to pozwolić na przywrócenie samochodu do stanu sprzed wypadku oraz pokryć wszelkie szkody związane z niemożliwością korzystania z własnego auta.
To jednak tylko teoria. O ile ubezpieczyciele chętnie przyjmują składki OC od swoich klientów, to już nie tak chętnie wypłacają odszkodowania. Stosują przy tym kilka trików, które pozwalają znacznie zaniżyć kwotę dla poszkodowanego kierowcy.
Zdaniem Rzecznika Ubezpieczonych, kierowcy najczęściej zarzucają ubezpieczycielom zaniżenie wysokości odszkodowania poprzez stosowanie potrąceń amortyzacyjnych i zamienników zamiast części oryginalnych. Poszkodowani skarżą się również na brak zwrotu kosztów najmu pojazdu zastępczego oraz utrudnienia w realizacji roszczeń związanych z utratą wartości handlowej pojazdu.
Oto najczęściej stosowane triki ubezpieczycieli powodujące zaniżenie odszkodowania. Sprawdź, do czego masz prawo oraz jak się nie dać oszukać i walczyć z nieuczciwymi praktykami firm ubezpieczeniowych.
1. Zaniżenie ceny ze względu na wiek.
W przypadku wyliczania kosztow naprawy pojazdu, ubezpieczyciele zaniżają cenę części z powodu ich wieku. W związku z tym, poszkodowany kierowca dostaje np. 400 z. za uszkodzony reflektor, mimo że za ten sam trzeba zapłacić w sklepie przynajmniej 800 zł. Efekt? Właściciel auta musi dopłacić do rożnicy w cenie z własnej kieszeni lub szukać używanych części.
Takie zabiegi stosują praktycznie wszyscy ubezpieczyciele. Firma Hestia nawet w rocznym pojeździe potrafi zastosować amortyzację wszystkich części o 25 proc.
2. Zaniżenia ceny ze względu na zużycie
Ubezpieczyciele dokonują potrąceń amortyzacyjnych ze względu na zużycie części jak: opony, tłumiki i inne elementy związane z układem wydechowym, akumulatory, tarcze i klocki hamulcowe. Takie oszczędności?to domena wszystkich firm. Z tego powodu nawet roczny akumulator potrafi być wyceniony na około 50 proc. rzeczywistej ceny zakupu.
3. Tanie zamienniki zamiast części oryginalnych
Ubezpieczyciele płacą tylko za najtańsze zamienniki często fatalnej jakości, zamiast za części oryginalne, nawet jeśli uszkodzeniu uległy części z logo producenta auta.
4. Bezpodstawne żądanie faktur
Dość często warunkiem odszkodowania uwzględniającego ceny części fabrycznych jest przedstawienia faktur potwierdzających dokonane naprawy przy użyciu części oryginalnych. Tymczasem poszkodowany nie ma obowiązku okazywania takich rachunków.
DO TEGO MASZ PRAWO: Ubezpieczyciel ma obowiązek zapłacić za nowe części i materiały (bez amortyzacji) służące do naprawy uszkodzonego pojazdu. Tylko jeśli wykaże, że prowadzi to do wzrostu wartości pojazdu, odszkodowanie może ulec obniżeniu o kwotę odpowiadającą temu wzrostowi. W praktyce obniżenie będzie na pewno mniejsze od tego stosowanego w związku z amortyzacją części. Wymiana reflektora czy zderzaka na nowy, nawet w leciwym pojeździe, nie spowoduje, że jego cena rynkowa wzrośnie. Firma ubezpieczeniowa musi zapłacić za części oryginalne, jeśli auto jest jeszcze na gwarancji, a właściciel serwisował go w oparciu o części oryginalne.
Uwaga! Może zastosować zamienniki, ale musi przedstawić zaświadczenie producenta o tym, że części te są zgodnie ze specyfikacjami i standardami produkcyjnymi, ustalonymi przez producenta pojazdu. Z kolei najtańsze zamienniki mogą być stosowane tylko warunkowo, jeśli ubezpieczyciel udowodni, że uszkodzony element był tak wyeksploatowany, że nie mógł nawet konkurować z tańszym zamiennikiem.
JAK WALCZYĆ O SWOJE: Jeśli ubezpieczyciel stosuje amortyzację części, mimo że zastosowanie nowych elementów nie spowodowałoby wzrostu wartości naprawianego pojazdu, powołaj się na: uchwałę Sądu Najwyższego z 12 kwietnia 2012 r. w sprawie o sygn. III CZP 80/11. Jeśli ubezpieczyciel kwestionuje prawo do części oryginalnych, powołaj się na: uchwałę Sądu Najwyższego z 20 czerwca 2012 r. w sprawie o sygn. III CZP 85/11.
1. Zamiast auta zastępczego autobus
Ubezpieczyciele nie chcą płacić za auto zastępcze, jeśli kierowca uszkodzonego pojazdu ma możliwość korzystania z komunikacji publicznej. Tak postępuje np. Warta.
2. Trzeba udowodnić utratę zarobku
Firmy odmawiają prawa do samochodu zastępczego, jeśli jego brak nie powoduje innej szkody majątkowej, np. utraty intratnego zlecenia. To zwykle działania Link4, Proamy czy PZU.
3. Ograniczenie czasu najmu
Ubezpieczyciele opłacają pojazd zastępczy tylko w czasie potrzebnym w teorii do naprawy uszkodzonego auta. Nie biorą pod uwagę faktycznego czasu naprawy np. potrzebnego do zakupu części zamiennych czy znalezienia zakładu blacharza.
DO TEGO MASZ PRAWO: Odszkodowanie z polisy OC sprawcy musi obejmować także wydatki na najem pojazdu zastępczego i nie jest to uzależnione od braku możliwości korzystania z komunikacji zbiorowej. Poszkodowany musi dostać zwrot pieniędzy za najem pojazdu zastępczego o podobnej klasie do pojazdu uszkodzonego, na czas remontu pojazdu lub czas niezbędny do zakupu innego samochodu. Uwaga! Jeśli kierowca ma inny pojazd, którym może się poruszać, nie przysługuje mu auto zastępcze.
JAK WALCZYĆ O SWOJE: Jeśli ubezpieczyciel kwestionuje prawo do auta zastępczego, powołaj się na: uchwałę Sądu Najwyższego z 17 listopada 2011 r. w sprawie o sygn. III CZP 05/11.
1. Odmowa odszkodowania
Auta powypadkowe mają niższą cenę rynkową. Ubezpieczyciel powinien zwrócić utratę wartości handlowej, jednak zwykle odrzuca takie żądania.
2. Brak informacji
Mimo takiego obowiązku, ubezpieczyciele nie informują o możliwości ubiegania się o odszkodowanie za utratę wartości handlowej.
DO TEGO MASZ PRAWO: Odszkodowanie za uszkodzenie samochodu musi obejmować także zapłatę za utratę wartości handlowej pojazdu czyli różnicę między wartością tego samochodu przed uszkodzeniem i po naprawie.
JAK WALCZYĆ O SWOJE: Jeśli ubezpieczyciel kwestionuje prawo do odszkodowania za utratę wartości handlowej auta, powołaj się na: uchwałę Sądu Najwyższego z 12 października 2001 r. w sprawie o sygn. III CZP 57/01.