Przeszła jezdnię pod kątem. Powinna iść do sądu?
Kobieta, która dostała 20 złotych mandatu za to, że... nie przeszła przez ulicę pod kątem prostym, może odwoływać się do sądu - mimo, że wcześniej przyjęła mandat.
Chodzi o mieszkankę Ozorkowa w Łódzkiem, ukaraną przez nadgorliwą policjantkę.
Jak wyjaśnia Liliana Garczyńska z policji w Zgierzu, anulować kuriozalny mandat lub obniżyć jego wysokość może tylko sąd. - Na odwołanie się do niego mieszkanka Ozorkowa ma tydzień. Może tłumaczyć to w ten sposób, że zbyt pochopnie podjęła decyzję, godząc się na przyjęcie tego mandatu - mówi Garczyńska.
To nieco dziwna wypowiedź, bowiem w polskim prawie nie występuje instytucja odwołania się od przyjętego mandatu. Można natomiast, zgodnie z art. 101 par. 1 kodeksu wykroczeń, zwrócić się do sądu o jego uchylenie, wyłącznie pod warunkiem, że mandat został nałożony za czyn niebędący wykroczeniem. Sąd nie zajmuje się wówczas żadnymi innymi okolicznościami, sprawdza jedynie czy wykroczenie zostało popełnione.
Tymczasem w przepisach ruchu drogowego znajduje się zapis, że przez jezdnię należy przechodzić najkrótszą drogą, czyli prostopadle do krawędzi jezdni. I chociaż wręczenie mandatu za takie wykroczenie nie jest częstą praktyką, to jednak policjantka prawa nie naruszyła.
Ukarana mandatem kobieta napisała skargę na policjantów. Teraz zgierski komendant musi sprawdzić, czy rzeczywiście mundurowi nie reagowali na jej wcześniejsze zgłoszenia dotyczące bezpieczeństwa i patrolowania ulic.