Polacy tak, jak pili i jeździli, tak piją i jeżdżą
Natychmiast po objęciu władzy przez nową koalicję wydała ona zdecydowaną wojnę pijanym kierowcom.
Sięgano po różne sposoby - od grzywien przez kary pozbawienia wolności i groźby zabrania auta aż po ogłaszanie nazwisk winowajców z kościelnych ambon.
Niestety, wszystko na nic. Polacy tak, jak pili i jeździli, tak piją i jeżdżą.
Co może więc pomóc, jeśli nawet księża zawiedli? Tylko środki przymusu bezpośredniego. Dlatego rząd usiadł, pomyślał i wymyślił. Co wymyślił? Wymyślił, że warto skopiować pomysł sprawdzony już w innych krajach, a dla potrzeb Polski jedynie go udoskonalić.
Mianowicie każdy nowy samochód wyjeżdżający z salonu będzie miał na wyposażeniu standardowym... alkomat! Aby uruchomić silnik, trzeba będzie wcześniej dmuchnąć w specjalny ustnik i o ile maszyna nie zgłosi zastrzeżeń co do naszego stanu, będzie można już przekręcić kluczyk.
Jest to rozwiązanie proste, a jednocześnie skuteczne, bowiem w samochodzie będzie musiała być chociaż jedna trzeźwa osoba! No chyba, że w potrzebie wspomoże akurat trzeźwy sąsiad...
A co z samochodami używanymi? Ich właściciele również nie mają powodów do radości. Alkomat zostanie zamontowany w ich pojazdach podczas corocznego badania technicznego. Na szczęście koszty pokryje państwo. Środki na ten cel będą przesunięte z resortu zdrowia, bowiem mniej pijanych kierowców oznacza mniej wypadków i ich ofiar, a zatem mniej pieniędzy potrzebnych na leczenie...
(Powyższy teskt był żartem prima aprilisowym).
Zjedź na pobocze.
TUTAJ znajdziesz odcinki nowego telewizyjnego programu motoryzacyjnego ABS.