Po "amfie" śmiertelnie potrąciła dwóch chłopców. Proces

21-letnia Karolina Z., która prowadząc samochód po zażyciu amfetaminy, śmiertelnie potrąciła dwóch chłopców na pasach, wkrótce stanie przed sądem w Bielsku-Białej. Miejscowa prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie i skierowała do sądu akt oskarżenia.

21-letnia Karolina Z., która prowadząc samochód po zażyciu amfetaminy, śmiertelnie potrąciła dwóch chłopców na pasach, wkrótce stanie przed sądem w Bielsku-Białej. Miejscowa prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie i skierowała do sądu akt oskarżenia.

Do wypadku doszło 10 października ubiegłego roku w miejscowości Kozy koło Bielska-Białej. Rozpędzony peugeot uderzył w przechodzących przez jezdnię na pasach dwóch chłopców, którzy wracali ze szkoły. 11-latek zmarł na miejscu podczas próby reanimacji. Jego o rok młodszy kolega w stanie ciężkim trafił do szpitala, ale lekarze nie zdołali go uratować.

Informację o skierowaniu do Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej aktu oskarżenia w tej sprawie podała we wtorek na swojej stronie internetowej bielska prokuratura okręgowa. Oskarżenie obejmuje dwa zarzuty, dotyczące umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa poprzez prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyku i z nadmierną prędkością, w wyniku czego nieumyślnie potrąciła śmiertelnie chłopców. Karolinie Z. grozi do 12 lat więzienia.

Reklama

Śledczy ustalili, że kobieta, znajdując się pod wpływem amfetaminy, kierowała samochodem z nadmierną prędkością (ok. 98 km na godzinę) i w sposób nieadekwatny do własnych umiejętności drogowych. Według biegłych, kierowca po przyjęciu amfetaminy "jest nadmiernie pobudzony i nabiera przesadnego przekonania o swoich umiejętnościach, co skutkuje agresywną i ryzykowną jazdą". Skutki zażycia amfetaminy utrzymują się nawet przez 8-10 godzin.

Karolina Z. "nie zachowała szczególnej ostrożności w trakcie wykonywania manewru zbliżania się do prawidłowo oznakowanego przejścia dla pieszych, zaniechała należytej obserwacji tego miejsca i zachowań pieszych oraz zaniechała dostosowania prędkości pojazdu do sytuacji drogowej, wskutek czego nie podjęła właściwych manewrów dających możliwość uniknięcia potrącenia prawidłowo poruszających się po przejściu dla pieszych dwóch 10-letnich chłopców" - podała prokuratura w komunikacie.

W śledztwie ustalono, że krytycznego dnia po śniadaniu oskarżona zażyła amfetaminę. Kilka godzin później, przejeżdżając przez miejscowość Kozy, gdy dojeżdżała do przejścia dla pieszych, spostrzegła tuż przed samochodem dwójkę dzieci. Dopiero w tym momencie nacisnęła hamulec, ale i tak potrąciła dzieci.

"Biegły uznał, iż bezpośrednią przyczyną wypadku było poruszanie się oskarżonej z nadmierną prędkością zbliżoną do 98 km na godzinę. Materiał dowodowy nie wskazuje, aby oskarżona przed potrąceniem pokrzywdzonych wykonała manewry obronne. Nie stwierdzono też, aby miała ona w jakikolwiek sposób ograniczoną widoczność przedpola jazdy" - wskazała prokuratura.

W ocenie biegłego chłopcy przechodzili przez drogę prawidłowo i nie spowodowali zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Biegli psychiatrzy nie stwierdzili u oskarżonej cech uzależnienia od narkotyków ani od alkoholu. W ich ocenie była ona w pełni poczytalna. Oskarżona początkowo przyznawała się do popełnienia zarzucanych jej czynów, wyjaśniając, iż oślepiło ją słońce. Następnie zmieniła ona stanowisko, nie przyznając się jednak do postawionych zarzutów. Kobieta przebywa w areszcie.(

PAP
Dowiedz się więcej na temat: chłopcze | na pasach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy