Pędził BMW 221 km/h, dostał mandat 500 zł

Jeśli wierzyć policji, w 2010 roku przyczyną przeszło 30 proc. wypadków było niedostosowanie prędkości do warunków jazdy.

Oczywiście, zapis ten jest często nadużywany przez funkcjonariuszy - stawianie ograniczeń prędkości stosowane są u nas jako lek na kiepskiej jakości nawierzchnię.

Trzeba jednak pamiętać, że im wyższa prędkość tym mniej czasu pozostaje na reakcję. Podróżując z prędkością 60 km/h w każdej sekundzie nasz pojazd pokonuje niemal 17 metrów. Zwiększając dwukrotnie prędkość, w sekundę przejeżdżamy prawie 34 metry.

Nie bez przyczyny, zdecydowana większość wypadków (aż 21 307) wydarzyła się w zeszłym roku na prostym odcinku drogi. Droga hamowana na nierównej nawierzchni, zwłaszcza w przypadku nowszych aut wyposażonych w system ABS, bardzo się wydłuża.

Reklama

Niestety, mimo apelów mediów i policji, na drogach wciąż spotkać można kierowców, których zdają się nie dotyczyć prawa fizyki. Oto nagranie wideorejestratora, które otrzymaliśmy od policji z Tomaszowa Lubelskiego. 36-letni mieszkaniec Poznania, przed miejscowością Potoki, po krajowej "siedemnastce" pędził swoim BMW z prędkością ponad 220 km/h. Warto dodać, że na drodze obowiązuje ograniczenie do 90 km/h.

Co ciekawe - ponieważ ustawodawca nie przewidział wyższych kar za tego typu rekordy - kierowca ukarany został jedynie mandatem w wysokości 500 zł i 10 punktami karnymi.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy