Partia kierowców także bez krasnoludków
Wcześniejsze wybory wydają się coraz bardziej prawdopodobne.
Kolejna kampania wyborcza nie powinna obyć się bez udziału... zmotoryzowanych. Nie mamy przecież łatwego życia. Absurdalnie wysokie koszty paliw w stosunku do zarobków, dziurawe drogi, krótkie i drogie autostrady - to chleb powszedni zmotoryzowanego Kowalskiego.
Nie dość, że budżet już opiera się na kierowcach, bowiem akcyza z paliwa przeznaczana jest na wszelkie cele, tylko nie na poprawę stanu dróg, to ciągle pojawiają się nowe pomysły mające sięgać do kieszeni właścicieli aut. Ostatni z nich mówi o znaczącej podwyżce cen OC...
Czy nie możemy nic zrobić, by się bronić? Przecież stanowimy większą siłę niż górnicy, którzy demolując Warszawę zawsze potrafią osiągnąć to, co chcą.
Jakiś czas temu była szansa na stworzenie Partii Kierowców. Popieraliśmy ją pisząc na naszych łamach o jej powołaniu. Był program i cele. Pomysł popierali także nasi Czytelnicy, którzy w komentarzach (patrz poniżej) z entuzjazmem podchodzili do tej idei...
I co? Ano nic. Cisza. Mail, który kilka dni temu wysłaliśmy z prośbą o kontakt z naszą redakcją pozostał bez odpowiedzi. Kolejny słomiany zapał? Przewidział to "wieśniak drogowy" autor motoryzacyjnego bloga....
Oto fragment tego co pisał kilka miesięcy temu.
To było wiadome od razu. Narzekamy, krytykujemy, wściekamy się. A jak przychodzi co do czego chętnych brak. Guzik z pętelką.
A może nie jest jeszcze za późno? Może warto pomyśleć o założeniu takiej partii? Partii apolitycznej, bez oszołomów, liberałów, postkomunistów, komunistów, narodowców a nawet bez krasnoludków?