Nowa metoda kradzieży aut

Najszybciej rozwijającą się gałęzią motoryzacji w ostatnich latach jest niewątpliwie elektronika i informatyka. Większość systemów ma zwiększać bezpieczeństwo.

W tym celu wymyślono ABS, ESP, asystentów zmiany pasa ruchu czy układy monitorujące martwy punkt.

Jednocześnie jednak rozwijano systemy, które mają prozaicznie ułatwić życie kierowcom. Stąd pojawiają się np. aktywne tempomaty, układy samodzielnie parkujące samochody, czy też systemy bezkluczykowego dostępu do auta. I właśnie ten ostatni system niesie ze sobą pewne zagrożenie.

Nie, nie mamy na myśli laguny II, która dzięki zastępującej kluczyk karcie, zyskała miano królowej lawet. Chodzi o niebezpieczeństwo kradzieży.

Wystarczą dwie anteny...

Reklama

Stara prawda mówi, że każdy wysyłany sygnał może zostać odebrany przez kogoś postronnego. A jeśli może zostać odebrany, to przy pewnej dozie wiedzy i samozaparcia można z nim zrobić wszystko. Np. wzmocnić i przesłać dalej. A następnie podejść do obcego samochodu, otworzyć drzwi, wsiąść, uruchomić silnik i odjechać. Bez wybijania szyb, terroryzowania kierowcy, spokojnie, kulturalnie i w biały dzień.

Science-fiction? Absolutnie nie! Dowiodła tego grupa szwajcarskich naukowców z uniwersytetu w Zurichu, która poddała testom 10 samochodów od ośmiu producentów. We wszystkich przypadkach odnieśli sukces! Przechwytując sygnał emitowany przez samochód (sygnał ten ma odebrać kluczyk, gdy kierowca podejdzie do auta) byli w stanie otworzyć i uruchomić każdy model samochodu, bez względu na stosowane przez producenta protokoły i szyfrowania. Jak to możliwe?

Normalnie, gdy kluczyk znajduje się w pobliżu samochodu wykrywa emitowany przez samochód sygnał słabej mocy i w odpowiedzi wysyła impuls do otwarcia drzwi. Naukowcy użyli pary anten, by wzmocnić i przesłać sygnał, którego zasięg zwykle nie przekracza kilku metrów. Jedna z nich musi być zlokalizowania w pobliżu samochodu, druga - nie dalej niż osiem metrów od kluczyka. W praktyce oznacza to, że jeden z atakujących musi znajdować się na parkingu, a drugi - śledzić właściciela pojazdu, który np. wybrał się do sklepu. Pierwsza z anten odbiera sygnał od samochodu, wzmacnia go i wysyła do kluczyka. Kluczyk, odbiera sygnał, interpretuje go jako zbliżenie do samochodu, więc w odpowiedzi daje impuls do otwarcia drzwi. Ten sygnał przechwytywany jest przed antenę numer 2, która go wzmacnia i wysyła do samochodu. Nie trzeba łamać zabezpieczeń i dekodować sygnału. Drzwi się otwierają...

Czy można się obronić?

Co ciekawe, koszt zakupu sprzętu potrzebnego do kradzieży auta tą drogą wynosi zaledwie między 100 a 1000 dolarów (w zależności od modelu samochodu).

Jakie są rozwiązania tego problemu? Szwajcarzy zasugerowali izolowanie nieużywanych kluczyków (np. w metalowych pudełkach) lub wyposażenie ich w przyciski deaktywacyjne i aktywacyjne. Oba rozwiązania mają jedną, ale dużą wadę - niszczą wszystkie zalety bezkluczykowego dostępu, czyli - bezobsługowość.

Czy istnieje więc rozwiązanie tego problemu? Naukowcy nie podsuwają gotowych rozwiązań, dają wskazówki twierdząc, że producenci muszą zastosować dodatkowe zabezpieczenie, które będzie sprawdzać, czy kluczyk rzeczywiście, fizycznie, znajduje się blisko samochodu. Obecne, polegające na ustaleniu limitu czasu, w którym sygnał otwierający musi wrócić do samochodu, okazuje się niewystarczające (Szwajcarzy ominęli konwertowanie sygnału analog-cyfra-analog, dzięki czemu zmieścili się w czasie).

Specjaliści wskazują na jeszcze jeden aspekt związany z takim "nowoczesnym" sposobem kradzieży. Ponieważ przestępcy nie zostawiają śladów fizycznych, firmy ubezpieczeniowe, nie mając dowodów kradzieży mogą odmawiać wypłaty odszkodowania.

Oczywiście powodów do paniki nie ma, nie każdy złodziej jest przecież profesorem na uniwersytecie, na wydziale telekomunikacji. Tym niemniej, jeśli brać pod uwagę wysoką zwykle wartość samochodów wyposażonych w systemy bezkluczykowe oraz niewielkie zarobki polskich naukowców, kto wie, czy wkrótce nie usłyszymy o pierwszych kradzieżach przeprowadzonych tą metodą...

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kradzieże aut | kradzież auta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy