Niemcy też nie potrafią jeździć po autostradach!

Nie tylko Polacy mają problemy z prawidłowym korzystaniem z autostrad. Okazuje się, że nawet w kraju dysponującym tak gęstą siecią autostrad, jak Niemcy, część kierowców nie radzi sobie na tego typu drogach.

Tylko w ostatnich trzech miesiącach w wypadkach spowodowanych autostradową jazdą pod prąd zginęło u naszych zachodnich sąsiadów 25 osób. Niemiecki Federalny Departament Transportu każdego roku notuje się około 1700 przypadków radiowych ostrzeżeń przed kierowcami poruszającymi się złą stroną autostrady.

ADAC szacuje, że rocznie dochodzi na niemieckich drogach do 2800 tego typu zdarzeń. Oznacza to, że - ze statystycznego punktu widzenia - każdego dnia na niemiecką autostradę wjeżdża pod prąd ośmiu kierowców.

Tego rodzaju śmiertelnie niebezpieczne błędy to wynik roztargnienia oraz części rozwiązań inżynieryjnych. Wielu, zwłaszcza starszych, kierowców nie do końca odnajduje się na dużych węzłach drogowych i w efekcie często wjeżdża na autostrady pod prąd.

Reklama

Sprawa stała się tak poważna, że wzięli się za nią producenci samochodów. Rozwiązanie problemu zaproponował właśnie Mercedes, który postanowił wyposażyć najnowszą klasę S (debiut w II połowie roku) w elektroniczny system ostrzegający kierowcę przed jazdą pod prąd. Urządzenie stanowi rozwinięcie dostępnych już w wielu pojazdach systemów informowania o ograniczeniach prędkości.

Pierwsze skrzypce gra tutaj zamontowana z przodu pojazdu kamera, która - dzięki specjalnemu oprogramowaniu - rozpoznaje znaki drogowe. Informacje te są następnie porównywane z danymi z systemu nawigacji satelitarnej. Na tej podstawie elektronika sterująca jest w stanie stwierdzić, czy pojazd nie porusza się pod prąd. Jeśli komputer uzna, że kierowca popełnił błąd i wjechał na autostradę ze złej strony w kabinie rozlegną się trzy głośne dźwięki ostrzegawcze, a na wyświetlaczu przed oczami kierowcy pojawi się czerwony symbol zakazu wjazdu.

Niestety, system nie jest doskonały. Ponieważ wykorzystuje elementy optyki, w czasie dużej ulewy lub opadów śniegu elektronika automatycznie go dezaktywuje - kierowca informowany jest wówczas o czasowej niedostępności tej funkcji.

Mimo tego, przedstawiciele Mercedesa mają nadzieję, że ich wynalazek pomoże poprawić poziom bezpieczeństwa na niemieckich autostradach i zminimalizować ryzyko wjechania na tego typu drogę pod prąd. Chociaż system zadebiutuje oficjalnie wraz z premierą nowej klasy S, wiadomo już, że trafi też do innych pojazdów marki ze Stuttgartu - m.in. odświeżonej klasy E, która już wkrótce pojawi się w salonach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy