Na walizkę - nowa metoda złodziei samochodów

​Uwaga! Na tę metodę nie ma prostej recepty. Złodzieje znaleźli nowy sposób kradzieży samochodów. Wystarczą dwie czarne skrzynki, samochód z bezkluczykowym dostępem i 6 sekund. Liczba takich zdarzeń rośnie lawinowo.

Jak podają policjanci zajmujący się wykrywaniem kradzieży samochodów, najczęściej auta giną sprzed domów i biur. Wszędzie tam, gdzie złodzieje mają większą pewność, że trafią nie tyle na właściciela auta, ile na kluczyk lub kartę od samochodu.

A jak działa system? Potrzebne są dwie osoby i trochę elektroniki. Gdy samochód wyposażony jest w system bezkluczykowego dostępu, jeden ze złodziei chwyta klamkę auta. Wtedy samochód automatycznie wysyła do kluczyka sygnał z zapytaniem o szyfrowany kod. Złodziej w walizce ma wzmacniacz sygnału, przez co trafia on do kluczyka. Drugi złodziej, stojąc pod drzwiami, oknem lub nawet ścianą przechwytują specjalnym urządzeniem sygnał z kluczyka, wzmacnia go i przesyła do kolegi. Tworząc swego rodzaju przedłużacz, złodzieje są w stanie otworzyć samochód i go uruchomić w kilka sekund, bez wzbudzania alarmu, wybijania szyby, czy wpinania się do elektroniki.

Pomyślicie sobie, przecież jak auto wyjedzie z zasięgu kluczyka, to silnik przestanie pracować a alarm się włączy. Nic bardziej mylnego, spróbujcie zrobić to w domu. Auto zostanie unieruchomione dopiero, gdy ręcznie wyłączycie zapłon. Jeśli silnik jest na chodzie, będzie działał dopóty, dopóki go nie wyłączysz. I to bez kluczyka. Na wyświetlaczu system jednie poinformuje kierowcę, że "nie wykryto kluczyka".

Reklama

Coraz tańszy

Do otwarcia samochodu w ten sposób nie trzeba wcale drogiej i skomplikowanej aparatury. Jeszcze do niedawna pozwolić sobie na nią mogli działający w gangach "bogaci" złodzieje aut. Koszt "magicznych" walizek wynosił ok. 50 tys. zł. Dzisiaj można coś podobnego kupić na chińskich aukcjach internetowych za kilka tysięcy zł.

Z drugiej strony bezkluczykowe systemy tanieją, więc coraz chętniej klienci decydują się na ich zakup. Kółko się zamyka.

System bezkluczykowy

Sprawcą całego zła jest system bezkluczykowy. Działa on na podstawie sygnału, który krąży między kluczykiem a samochodem. Jeśli sygnał znajdzie odbiornik, wysyła kod otwierający zamki. Teoretycznie taki sygnał ma dość krótki zasięg. To ok. 1-3 metrów. Właśnie dlatego, aby kierowca odtworzył auto, musi do niego podejść. Jednak magiczne czarne skrzynki potrafią zlokalizować sygnał wzmocnić go i przesłać dalej do siebie nawzajem. Wystarczy, że złodziej podejdzie do budynku, drzwi lub okna.

Na podobnej zasadzie działają złodzieje skanujący zbliżeniowe karty płatnicze. Wystarczy, że dotkną kurtki lub plecaka i zeskanują sygnał karty. Właśnie dlatego pojawiły się portfele izolujące sygnał z karty.

Kluczyk do lodówki

Jak można się zabezpieczyć przed taką kradzieżą? Specjaliście radzą chować kluczyki nawet do lodówki. Dobrym rozwiązaniem może być zwykła folia aluminiowa. Wystarczy owinąć nią kluczyk, by zablokować sygnał wysyłany przez kluczyk.

Jules

 


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy