Kto prowadził ferrari?

Dzisiaj o godzinie 12 w Kościele Środowisk Twórczych przy pl. Teatralnym 18 w Warszawie odbyła się msza żałobna, a o 14. na cmentarzu w Błoniu pod Warszawą pogrzeb naszego kolegi, dziennikarza motoryzacyjnego Jarosława Zabiegi.

Tymczasem jest już prawie pewne, że to Maciej Zientarski (nadal jest w ciężkim stanie) siedział za kierownicą ferrari, które w ubiegłym tygodniu miało wypadek na Mokotowie w Warszawie. Przypuszczenia te potwierdził pierwszy z przesłuchiwanych przez prokuratorów świadków.

Według prokuratury świadek jest wiarygodny. Miał jechać tą samą trasą co dziennikarze i dwukrotnie zatrzymywać się koło ich samochodu na czerwonym świetle na skrzyżowaniach ulicy Puławskiej: z Domaniewską i Wałbrzyską.

Policja dysponuje także innym dowodem na to, że ferrari kierował Zientarski. Specjaliści, oglądając zdjęcia z miejskiego monitoringu, znaleźli takie na którym widać, że kierowcą samochodu jest mężczyzna w czerwonej kurtce. - Właśnie w taką kurtkę był tego dnia ubrany Maciej Zientarski. Jarosław Zabiega miał szarą kurtkę. Dysponujemy tymi zdjęciami od wczoraj - twierdzi funkcjonariusz z Komendy Stołecznej Policji.

Reklama

Funkcjonariusze przejrzeli klatka po klatce filmy z kilku kamer. Jedna z nich, zamontowana przy ul. Puławskiej, wyraźnie zarejestrowała kierowcę Ferrari.

Dowiedz się więcej na temat: Warszawa | Maciej Zientarski | Zientarski | Ferrari
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy