Kłaj nie chce autostrady

505 zarzutów i 9 protestów do gminnego planu zagospodarowania - taki rekord pobili mieszkańcy małopolskiej gminy Kłaj. Ludzie są przerażeni. Ich zdaniem planowana autostrada oznacza jedno - katastrofę: ich domy stracą na wartości, a życie z autostradą za płotem stanie się nie do zniesienia.

505 zarzutów i 9 protestów do gminnego planu zagospodarowania - taki rekord pobili mieszkańcy małopolskiej gminy Kłaj. Ludzie są przerażeni. Ich zdaniem planowana autostrada oznacza jedno - katastrofę: ich domy stracą na wartości, a życie z autostradą za płotem stanie się nie do zniesienia.

- Zostaliśmy oszukani. Wiele osób się rozchorowało, jest załamanych. Nie mieliśmy żadnych szans - takie słowa we wsiach, przez które ma prowadzić nowa doga, to niemal norma. Spór toczy się o tzw. strefę oddziaływania autostrady; domy w niej stojące nie mogą być remontowane.

- A przecież dla wielu to wszystko, co mają. Tuśmy się postawili z wielkim trudem, cegiełka po cegiełce była czyszczona. (...) Gdyby teraz doszło do czegoś to, ja nie wiem, to już koniec świata - mówią mieszkańcy.

Reklama

- Panika jest nieuzasadniona - mówi wójt i dodaje, że w efekcie gmina na drodze skorzysta, bo na wysokości Kłaja ma być jeden z wyjazdów. - Zainteresowanie ziemią na terenie naszej gminy jest coraz większe - uważa wójt Wiesław Średniawa.

Dodajmy, że kolejna próba uchwalenia planu w gminie już wkrótce.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: gminy | autostrady
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy