Jeden na trzech strażników brał łapówki? A może więcej?
247 zarzutów korupcyjnych usłyszeli zatrzymani we wtorek strażnicy miejscy z Dąbrowy Górniczej - poinformowała w środę śląska policja.
Na polecenie katowickiej prokuratury zatrzymano 16, czyli ponad jedną trzecią, funkcjonariuszy straży z tego miasta.
"Zatrzymani mężczyźni są podejrzani o przyjmowanie łapówek w zamian za pomoc w uniknięciu odpowiedzialności za różne przewinienia" - poinformował PAP Adam Jachimczak ze śląskiej policji.
Funkcjonariusze zostali zatrzymani we wtorek rano w siedzibie Straży Miejskiej w Dąbrowie Górniczej, przez cały dzień trwały ich przesłuchania. Jak podał rzecznik dąbrowskiego magistratu Bartosz Matylewicz, akcja była konsekwencją wspólnych działań kierownictwa dąbrowskiej Straży Miejskiej i policjantów, które trwały od czerwca ubiegłego roku.
Prezydent Dąbrowy Górniczej Zbigniew Podraza podkreślił, że zatrzymanie było zaplanowane i lokalne władze miały pełną wiedzę o prowadzonym postępowaniu. "Dla tego typu zachowań musi być zero tolerancji" - podkreślił prezydent w informacji przesłanej w środę PAP. Podraza zaznaczył też, że przez pryzmat tej sprawy nie można postrzegać pracy całej dąbrowskiej Straży Miejskiej.
W śledztwie nadzorowanym przez katowicką prokuraturę okręgową biorą udział policjanci z komendy wojewódzkiej w Katowicach zajmujący się zwalczaniem korupcji, a także m.in. z wydziału kryminalnego, do walki z przestępczością samochodową oraz z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji.
Strażnikom przedstawiono łącznie 247 zarzutów o charakterze korupcyjnym, za które grozi im kara do 10 lat więzienia. Część z podejrzanych przyznała się do brania łapówek i złożyła wyjaśnienia. Wobec dwóch z nich prokurator zastosował już środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych i dozorów policyjnych.
Wobec pozostałych jeszcze w środę zapadną decyzje o skierowaniu wniosków do sądu w sprawie ich tymczasowego aresztowania - poinformował Jachimczak. Na poczet przyszłych kar i grzywien zabezpieczono u podejrzanych mienie o łącznej wartości 80 tys. zł.
Jak we wtorek informowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawady-Dybek, śledztwo w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych przez strażników miejskich w Dąbrowie Górniczej toczy się w prokuraturze od listopada ubiegłego roku. Zarówno prokuratura, jak i policja informują, że śledztwo ma w dalszym ciągu charakter rozwojowy i niewykluczone, że liczba podejrzanych się zwiększy. Wtorkowe zatrzymania były pierwszymi w tym postępowaniu.
Jak podał magistrat, pierwsze sygnały o nieprawidłowościach i karygodnych zachowaniach strażników z pionu patrolowego zaczęły dopływać już w połowie 2010 roku. Wtedy dąbrowska policja zatrzymała trzech funkcjonariuszy pod zarzutem przyjęcia korzyści majątkowych od zatrzymanego kierowcy, jednak prokurator nie postawił im wówczas zarzutów i zostali zwolnieni.
Potem kolejne sygnały docierały zarówno do komendanta straży, jak i do władz miasta. Powiadomiono policję, która w czerwcu ubiegłego roku rozpoczęła działania.
Jak powiedział Matylewicz, w całej Straży Miejskiej w Dąbrowie Górniczej pracuje 45 funkcjonariuszy, zatrzymano więc ponad jedną trzecią z nich. Zatrzymanie tak dużej liczby funkcjonariuszy pociągnęło za sobą konieczność reorganizacji pracy w straży. Do patroli interwencyjnych skierowano strażników miejskich z pionu dzielnicowych i fotoradarów.
"Reorganizacja ta pozwoli na zabezpieczenie funkcjonowania Straży Miejskiej i realizacji interwencji zgłaszanych przez mieszkańców" - zapewnił Radosław Romanek, komendant dąbrowskiej straży.
Decyzje służbowe wobec zatrzymanych strażników zostaną podjęte wtedy, gdy do dąbrowskiej straży wpłyną informacje o efektach czynności prokuratorskich. Jak wskazał Romanek, zgodnie z przepisami ustawy o służbach gminnych, strażnik, który ma postawione zarzuty za przestępstwo umyślne, zostaje zawieszony w czynnościach służbowych do czasu zakończenia postępowania. "Nie może dojść do sytuacji, że strażnik z postawionymi zarzutami korupcyjnymi wychodzi patrolować ulice" - podkreślił Romanek.
"Strażnicy, którzy nie mieli skłonności do tego typu procederów, do dziś pracują; budzą się z czystym sumieniem i bez obaw przychodzą do pracy" - podsumował komendant