Jak jeździsz, baranie!

Do tego, że w Polsce kierowcy nie mają łatwego życia, nikogo nie trzeba chyba przekonywać.

Nieustające podwyżki cen paliw, ruletka na stacjach (co tym razem trafiło z paliwem do zbiornika?) i ciągnące się w nieskończoność korki są w stanie wyprowadzić z równowagi nawet Himalaje. Jak radzić sobie ze strasem? Każdy ma na to własne sposoby. Jednym wystarcza podkręcenie radia, drugim żucie gumy, jeszcze inni nie szczędzą słów dezaprobaty wykrzykiwanych prasko-nowohucką polszczyzną pod adresem innych uczestników ruchu. Jeśli na tym się kończy, wszystko jest w porządku. Od radia co najwyżej rozboli nas głowa, od pokrzykiwania gardło - ważne, by skutecznie pozbyć się napięcia.

Reklama

Niestety, na naszych drogach aż roi się od agresji i nie wszyscy potrafią ją kontrolować. Co ciekawe, impulsywne zachowania kierowców mają nawet swoją naukową nazwę. Psycholodzy określają taką postawę mianem "syndromu mad maxa". Ruch uliczny potrafi wzbudzić w cywilizowanym człowieku pierwotne instynkty - wygrywa bardziej brutalny - ten, który narzuci swoją wolę innym. Na drodze, energiczna wymiana zdań pomiędzy stojącymi obok siebie kierowcami jest, niestety, codziennym widokiem. Często dochodzi również do fizycznego tłumaczenia swoich racji. Można też przypuszczać, że gdyby noszenie broni było w Polsce dozwolone, ilość ofiar śmiertelnych na drogach wzrosłaby kilkukrotnie.

Człowiek działający pod wpływem impulsu ma przecież ograniczoną poczytalność...

List, jaki przysłał nam jeden z czytelników doskonale obrazuje tego typu sytuację:

Podczas przejazdu wspomnianą drogą, tak ja, jak i kierowca pojazdu jadącego za mną prowadziliśmy swoje pojazdy dość ostro, kilkakrotnie nawzajem się wyprzedzając. Dojeżdżając do krzyżówki z ograniczeniami prędkości najpierw do 70 km/h, potem 50 km/ h ( jakieś 10 km od Opatówka ) jadąc jako pierwszy zdecydowanie zwolniłem do tych prędkości wyznaczonych znakami. Jadący za mną sportowym Subaru pewien znany aktor wyprzedził mnie, zajechał mi drogę , zatrzymał swój pojazd dokładnie na środku tej krzyżówki, wysiadł z samochodu, podszedł do mojego auta. Uchyliłem do połowy okno. Aktor wsuną rękę , uderzył mnie w twarz, uszkadzjąc mi okulary, coś bardzo brzydko burknął , wrócił do swojego auta i odjechał. Byłem w szoku. Nim się pozbierałem i zebrałem myśli egzekutor własnego porządku na drodze oddalił się. Poinformowałem policję o zdarzeniu i na tym się skończyło.

Nazwiska aktora nie podajemy z premedytacją, ponieważ nie udało nam się z nim skontaktować. Z relacji wynika jednak, że obaj kierowcy maja pewne problemy z syndromem "mad maxa", chociaż nic (także nieodpowiedzialna jazda) nie może usprawiedliwiać napaści fizycznej na drugiego człowieka.

Jak więc radzić sobie ze swoimi emocjami? Jest na to tylko jedna dobra rada - trzeba ćwiczyć wyrozumiałość i w żadnym wypadki nie mylić jej z pobłażliwością - starszą siostrą pogardy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy