Happening w sprawie autostrady
"Autostrada i tabaka dla Kaszuba i Polaka". Z takim hasłem wyruszyli sprzed urzędu marszałkowskiego w Gdańsku samorządowcy z Pomorza. Ruszają na Warszawę, bo mają dość Marka Pola, który odwleka w nieskończoność budowę autostrady A1.
Jak donosi trójmiejski reporter RMF, w grupie idą kuglarze, szczudlarze, orkiestry kaszubskie, a nawet regiment szwedzkich rycerzy z Gniewu. Reprezentacje gmin Pomorza chcą na Placu Zamkowym odczytać petycję w sprawie drogi, której budowa odwlekana jest już od 6 lat.
- Ponieważ nie chcemy w żaden sposób utrudniać życia warszawiakom, być może rozdzielimy się na grupy i część będzie przed Ministerstwem Infrastruktury, część przed Ministerstwem Gospodarki, a potem wszyscy spotykamy się na Placu Zamkowym i tam odbędzie się główny happening - zapowiada Jan Kozłowski, marszałek województwa pomorskiego.
Przypomnijmy: w rządowym planie rozwoju dróg nie ma miejsca dla autostrady A1 północ-południe. Dziwi to tym bardziej, że UE uznała budowę tego korytarza transportowego za priorytet. Plan rządowy zakłada jedynie, że w latach 2004-2006 zostaną rozstrzygnięte losy projektu budowy autostrady.
W związku z całym zamieszaniem w Pomorskiem powstał nawet pomysł usypania Kopca Niekompetencji dla wicepremiera Marka Pola. On to właśnie wielokrotnie zapowiadał, że rozpoczęcia budowy autostrady północ - południe należy wypatrywać lada dzień.