Dzisiaj powroty z wakacji. Nie zabij się na drodze!

Dzisiaj po południu wiele osób wracać będzie z wakacyjnych wyjazdów. Policja apeluje do kierowców o rozwagę i dostosowanie prędkości do warunków na drogach. Od początku wakacji, w wypadkach, zginęło już ponad 450 osób.

Dzisiaj po południu wiele osób wracać będzie z wakacyjnych wyjazdów. Policja apeluje do kierowców o rozwagę i dostosowanie prędkości do warunków na drogach. Od początku wakacji, w wypadkach, zginęło już ponad 450 osób.

Funkcjonariusze apelują przede wszystkim o zdjęcie nogi z gazu, tym bardziej, że pogoda jest zmienna i w wielu rejonach może padać deszcz. Dodatkowo opadające z drzew liście mogą powodować, że będzie ślisko.  

 Kierowcy w miarę możliwości powinni też wyjechać w drogę powrotną wcześniej. W niedzielę wieczorem, szczególnie na drogach dojazdowych do miast, może być tłoczno. Jak zaznaczają policjanci warto też poświęcić trochę czasu na prawidłowe spakowanie bagaży do auta, tak by np. ciężkie walizki lub przedmioty nie znalazły się na tylnej półce za głowami pasażerów, lub z przodu, przed przednim fotelem pasażera.  

Reklama

 Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w te wakacje (począwszy od lipca) doszło już do ponad 5,6 tys. wypadków, w których zginęło ponad 450 osób, a ponad 7 tys. zostało rannych. Policja zatrzymała też blisko 20 tys. pijanych kierowców.   

Tragiczniejszy był lipiec - w 3091 wypadkach zginęły 233 osoby, a 3869 zostało rannych.   

Mimo tych danych komendant główny policji gen. insp. Marek Działoszyński ocenia, że mijające wakacje pod względem bezpieczeństwa były dobre, lepsze od ubiegłorocznych (w 2013 r., w lipcu i w sierpniu w 7175 wypadkach, 639 osób zginęło a ponad 9 tys. zostało rannych).   

"W tegoroczne wakacje zmniejszyła się liczba wypadków, osób, które zginęły i rannych. Ludzie jeżdżą bezpieczniej. Rośnie kultura jazdy i wzajemna świadomość. Choć oczywiście nadal statystyki są zbyt duże i nie będziemy zadowoleni, dopóty na polskich drogach będą ginąc ludzie" - zaznaczył komendant.    W jego ocenie jest to m.in. efekt prewencyjnych działań policji: zwiększenia liczby funkcjonariuszy ruchu drogowego, powołania w komendach wojewódzkich zespołów do walki z piractwem drogowym, zwiększenie liczby kontroli, wprowadzenia zalecenia, by za "rażące łamanie przepisów" zatrzymywać prawo jazdy. Zdaniem komendanta zmniejsza się też przyzwolenie społeczne dla piratów drogowych i wzrasta świadomość innych kierowców, którzy często nagrywają niebezpieczne zachowania na drodze i informują o nich policję.   

Policjanci zapewniają, że także podczas niedzielnych powrotów nie będzie żadnej pobłażliwości dla tych, którzy zdecydują się np. wsiąść za kierownicę pod wpływem alkoholu. Wielu z pijanych kierowców to ci, którzy pili nie tuż przed wyjazdem, ale np. poprzedniego dnia wieczorem.   

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, za jazdę po wypiciu alkoholu - gdy jego zawartość we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila - grozi zakaz prowadzenia pojazdów do 3 lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. zł grzywny; jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat.  

 Zatrzymanie prawa jazdy grozi też tym kierowcom, którzy w "sposób rażący będą łamać przepisy ruchu drogowego" i stwarzać realne zagrożenie dla innych uczestników ruchu - czyli np. wyprzedzać na trzeciego, przed wzniesieniem czy na podwójnej linii ciągłej. W takich sytuacjach policjant może zatrzymać prawo jazdy i wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie kierowcy zakazem prowadzenie pojazdu na co najmniej kilka miesięcy. Od początku roku funkcjonariusze zatrzymali już w ten sposób ponad 6 tys. praw jazdy. Sądy coraz częściej orzekają zakaz prowadzenia pojazdu - obecnie w ponad 50 proc. wniosków policji. Zazwyczaj są to zakazy na 3 lub 6 miesięcy.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy