Drogówka zachęca do kręcenia filmów. Jest jeden haczyk...
Policja może sprawnie realizować swoje zadania tylko w ścisłej współpracy ze społeczeństwem, bowiem raczej rzadko zdarza się, aby to na oczach policjanta ktoś popełnił przestępstwo lub wykroczenie. Dotyczy to także sfery ruchu drogowego, gdzie na widok oznakowanego radiowozu niejednemu, choć niestety tylko na chwilę, wraca zdrowy rozsądek.
Wychodząc naprzeciw nowym zdobyczom techniki i coraz większej dostępności przenośnych urządzeń rejestrujących obraz i dźwięk policja zaproponowała kierowcom, którzy mają już dość drogowego balansowania na krawędzi życia i śmierci, aby pomogli w walce z drogowym bandytyzmem. W każdej komendzie wojewódzkiej zostały uruchomione skrzynki poczty elektronicznej, na które można nadesłać zgłoszenie, a w szczególności zdjęcia lub filmy dokumentujące naruszenia przepisów popełnione przez innych uczestników ruchu drogowego.
Ponieważ rejestratory jazdy są już dość powszechnie stosowane, to na owe skrzynki trafia coraz więcej filmów, które stanowią podstawę do wszczęcia postępowania karnego.
Podkreślić jednak należy, że materiał ten może stanowić dowód w sprawie jedynie po spełnieniu kilku wymogów formalno-prawnych. Przede wszystkim odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia, a przy tym wykroczenie uważa się za popełnione w miejscu i czasie, w którym sprawca działał lub zaniechał działania, do którego był obowiązany, albo gdzie skutek nastąpił lub miał nastąpić.
Przekładając tą kodeksową nomenklaturę na "nasze", do przedstawienia kierowcy zarzutu naruszenia przepisów ruchu drogowego niezbędne jest, poza samym obrazem naruszenia ustalenie kto, gdzie i kiedy tego dokonał. Niezbędne zatem jest zidentyfikowanie daty, godziny zdarzenia, miejscowości, drogi/ulicy oraz numeru rejestracyjnego pojazdu. Warto więc filmik opatrzyć kilkoma dodatkowymi informacjami.
Jeśli kierowca przyzna się do winy, to postępowanie może mieć charakter uproszczony, natomiast w przypadku negowania przez osobę podejrzewaną o popełnienie wykroczenia, którejś z istotnych okoliczności zdarzenia, niezbędne może być przeprowadzenie dodatkowych czynności, w szczególności polegających na przesłuchaniu osoby, która zarejestrowała naruszenie. Kierowca może bowiem negować zarówno sam fakt popełnienia wykroczenia, jak i kwestionować, że to nie on siedział za kierownicą. Przesłuchanie świadka wykroczenia może mieć zatem kluczowe znaczenie dla skuteczności oskarżenia pirata drogowego. Nie zawsze więc da się sprawę załatwić całkowicie anonimowo. Z drugiej strony nawet jeśli niepełny materiał dowodowy nie będzie dawał wystarczających podstaw do ukarania kierowcy, to pojazd, którym ktoś permanentnie narusza przepisy ruchu drogowego będzie już w szczególnym zainteresowaniu policji.
Jednocześnie warto zaznaczyć, że kierowca, który rejestruje wykroczenie nie może sam, w majestacie prawa, dokonywać naruszeń przepisów ruchu drogowego, np. przejeżdżając przez linię ciągłą, skręcając na zakazie, czy jadąc po bus-pasie, albo przekraczając prędkość dopuszczalną, żeby zbliżyć się do nagrywanego pojazdu. Nie będzie bowiem, co do zasady, działał w okolicznościach uchylających karną bezprawność czynu, czyli będąc zmuszonym do odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu (obrona konieczna), albo uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa (stan wyższej konieczności). W związku z tym, jeśli zarejestrowane zostanie również jego wykroczenie, Policja niestety z urzędu będzie musiała wszcząć postępowanie także w sprawie tego naruszenia. Nie należy więc bawić się w operatora, który chce uchwycić najlepszy kadr.
Mimo tego policja zachęca do przysyłania własnych nagrań dokumentujących wykroczenia. Jak twierdzą sami funkcjonariusze, to nie "pójście na współpracę" z policją, ale działanie we własnej sprawie.