Drogowa opłata winietowa
W dyskusji na temat winietek przeciwnicy i zwolennicy wytaczali różne argumenty. Zwolennicy rozumieją, że sieć autostrad i dróg szybkiego ruchu musi kosztować i opłatę winetową akceptują jako najtańszą. W audycji radiowej słyszałem jak powoływano się na doświadczenia Austriaków, czy Szwajcarów. Według mnie te kraje działają w innej rzeczywistości, a zarządzanie pieniędzmi publicznymi jest, że tak powiem bardziej czytelne. Jeżeli mamy brać pod uwagę jakiekolwiek doświadczenia to najlepiej nasze, polskie, bo takie mamy.
Drogową opłatę winetową wprowadzono od 1.01.2000, początkowo dotyczyła tylko samochodów ciężarowych i pojazdów powyżej 5 osób w ruchu międzynarodowym za korzystanie z dróg od miejsca załadunku do granicy. Od 1.01.2002 dotyczy wszystkich samochodów ciężarowych i autobusów przez cały rok. Pojazdy te są obłożone dodatkowym podatkiem drogowym rocznym, więc oprócz opłaty w paliwie wineta jest trzecią opłatą za polskie drogi, a przejeżdżając przez płatną autostradę płacimy po raz czwarty.
Wysokość winety dla zestawu typu TIR kosztuje od 40-45 złotych dziennie w zależności od stopnia wyciszenia i emisji spalin silnika. Wprowadzając tą opłatę głównym argumentem było to, że ciężarówki i autobusy najwięcej niszczą nasze drogi, a pieniądze z winet przeznaczone będą na naprawę i inwestycje drogowe.
Podobieństw jest więc wiele. Co więc wiemy po 2 i 1/2 latach płacenia winet za pojazdy ciężarowe.
1. Ściągalność była nieskuteczna, bo policja wewnątrz kraju nie wiedziała o tych opłatach (sam byłem pytany przez kontrolującego mnie policjanta jak to jest z tymi winetami), a ci którzy mieli sprawdzać opłaty na granicy przez pierwsze półtora roku zadawalali się połową sumy.
2. Zasadność tej opłaty traci sens w momencie zakazu jazdy w dni upalne, bądź w zimie kiedy drogi są nieprzejezdne z braku pieniędzy na odśnieżanie.
3. Skutek dotychczasowych opłat winetowych jest zerowy, w latach 2000-2002 nie wykonano znacząco więcej remontów dróg niż w latach powiedzmy 1997-2000.
Tyle polskie doświadczenia w płaceniu winet. Kto mnie zapewni:
1. Że teraz są uczciwsi ludzie płacący i kontrolujący.
2. Czy więcej już nie będzie zakazów jazdy z powodu upałów i czy drogi będą na bieżąco odśnieżane?
3. Czy te pieniądze rzeczywiście przeznaczone będą na drogi?
Skłonny jestem jednak płacić, ale za coś. Sytuacja ta przypomina mi gościa, który przychodząc do restauracji wysłuchuje od kelnera jaki to smaczny obiad będzie jadł za kilka miesięcy, płaci za ten obiad i wychodzi. I tak codziennie. Ale jak już dostanie ten posiłek to też będzie musiał płacić. My na razie słuchamy i płacimy, ale czy kiedykolwiek będziemy jedli? Z doświadczenia wynika, że raczej nie.
Krzysztof Dąbrowski