Czy Twoje dziecko jest bezpieczne?

Sezon wakacyjny zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim powraca problem bezpieczeństwa w autokarach.

Policja apeluje o zgłaszanie do dyżurnych wszystkich wyjazdów masowych i obiecuje, że żaden autokar nie wyruszy na trasę, zanim trzeźwości kierowcy i stanu technicznego wozu nie sprawdzą funkcjonariusze drogówki. Tyle teorii...

Oto list, jaki trafił do naszej redakcji od jednego z mieszkańców Głogowa:

Dzień Dobry.

Piszę do Państwa dlatego, że chciałbym zwrócić uwagę, jak postępuje policja oraz firmy wynajmujące autokary do przewozu dzieci.

Jestem ojcem dziecka, które w dniu 30.05.2007r. pojechało na wycieczkę autokarową, do sanktuarium w Grodowcu, aby uczcić swoją Pierwszą Komunię. Dzień wcześniej zgłosiłem na policji w Głogowie, że będzie organizowany wyjazd dzieci i będą podstawione 4 autobusy i proszę o sprawdzenie stanu technicznego i trzeźwości kierowców. Dzisiaj rano, kiedy odprowadziłem swoje dziecko, na parkingu pod kościołem stały 2 autobusy, oraz sprawdzający je policjanci.

Reklama

Autobusy były z wyglądu w dobrym stanie i przeszły kontrolę policji, która nie czekając na kolejne dwa autobusy po prostu odjechała, choć było widać, że zmieści się do nich tylko połowa dzieci.

Bardzo dziwi mnie takie postępowanie policji, gdyż co chwilę słychać z ust ich rzeczników, że policja bez pomocy ludzi nic nie zrobi i proszą aby zgłaszać zorganizowane wyjazdy dla dzieci. Sprawdzone autobusy odjechały dopiero po tym, jak pojechali już policjanci i wyglądało na to, że jeden z kierowców zadzwonił do kogoś i poinformował, że następne autobusy mogą podjechać, bo już jest po kontroli policyjnej i nie będą już sprawdzane.

Zadzwoniłem zatem na policję i poinformowałem, że zostały sprawdzone tylko 2 spośród 4 autobusów. Na to dyżurny policjant odpowiedział mi, że nic nie wie, że miało być ich więcej. Powiedziałem mu, że przecież w dniu wczorajszym zgłaszałem, że będą podstawione 4 autobusy. Wtedy powiedział, że mają więcej zgłoszeń i nie mogą czekać na wszystkie autobusy, ale podeśle policjantów, którzy sprawdzą pozostałe 2 autobusy. Niestety po 10 minutach odjechał 3. autobus, którego nikt nie sprawdził, a który na mój gust i innych rodziców odbiegał na niekorzyść stanem technicznym od tych 2 sprawdzonych. Nie wiem jak miał wyglądać ten ostatni autobus, gdyż poszedłem już do domu, ponieważ w tym niesprawdzonym autobusie pojechało moje dziecko. Co się potem okazało 4. z autobusów nie dojechał w ogóle, bo się popsuł i jeden z autobusów musiał dowieźć dzieci i wrócić po ostatnią grupę! Wycieczka nie była organizowana daleko, bo tylko 20 km w jedną stronę, ale dlaczego moje dziecko miało pokonać tę trasę w autobusie niesprawdzonym przez policję, a który, jak napisałem wcześniej, odbiegał dość znacznie stanem technicznym od tych sprawdzonych.

Dziwi mnie takie postępowanie policji, gdyż wystarczyło poczekać chwilę i sprawdzić wszystkie autobusy, aby dzieci mogły bezpiecznie dojechać na miejsce i aby rodzice mieli pewność, że jadą bezpiecznym środkiem transportu.

Nie wiedziałem do kogo zwrócić się z moimi przemyśleniami, dlatego napisałem do Państwa, bo być może nagłośnienie tej sprawy coś zmieni w myśleniu i policji i przewoźników. Nie sądzę, aby policjanci odjechali, gdyby w tym 3. albo 4. autobusie miało jechać dziecko komendanta policji, ale skoro jechały dzieci zwykłych ludzi, to mogli sobie na to pozwolić i spokojnie wrócili na komisariat. Nie wiem po co policja prosi o zgłoszenia, aby sprawdzać stan techniczny autobusów do przewozu dzieci, skoro nie wykonuje należycie swoich obowiązków i przewoźnicy podstawiają najpierw sprawne pojazdy, aby następnie mogły podjechać gorsze.

A co Ty o tym sądzisz?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: niebezpieczeństwo | policja | sezon wakacyjny | dziecko | autobusy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama