Czy napęd na wszystkie koła jest potrzebny?

Lansowany w coraz szerszej gamie aut napęd 4x4 zdaje się być konstrukcją, bez której nie sposób spokojnie przejechać przez polską zimę.

Suzuki SX4 z napędem wszystkich kół nadaje się i do miasta i w góry
Suzuki SX4 z napędem wszystkich kół nadaje się i do miasta i w góryINTERIA.PL

Śliska nawierzchnia i błotniste polne drogi nagle okazują się przeszkodami, których nie da się pokonać przednio- lub tylnonapędowcem. Trzeba przyznać, że napęd na wszystkie koła poprawia prowadzenie samochodu, zwłaszcza na śliskiej nawierzchni i w terenie, jednak zwiększa także koszty utrzymania samochodu. Czy warto więc do niego dopłacać?

Bez wątpienia wielką zaletą napędu 4x4 są zwiększone możliwości jazdy autem po "bezdrożach", co może być istotne dla mieszkańców nowo powstałych osiedli i domków, do których nie doprowadzono jeszcze utwardzonej drogi. Walka z wybojami to również chleb powszedni właścicieli działek, którzy żeby dojechać do swoich ogródków muszą zmierzyć się z wystającymi korzeniami i wszechobecnymi dziurami.

Kierowcy, którzy przekonani są do zalet 4x4, chwalą sobie szczególnie osiągi aut zimą, kiedy to ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne gwałtownie spada przyczepność samochodu. Auto 4x4 na śliskiej lub oblodzonej nawierzchni zwykle łatwiej rusza, a na zakręcie nie wpada od razu w poślizg. Napęd na dwie osie przydaje się również podczas podróży po terenach górzystych, gdzie nawet niewielkie opady śniegu powodują utrudnienia na drogach.

Nie taka zima straszna

Argumenty o zaśnieżonych ulicach i nieprzejezdnych drogach dojazdowych, na których bazują zwolennicy napędu na obie osie, stosunkowo rzadko znajdują jednak potwierdzenie w rzeczywistości. Jak się bowiem okazuje, kierowcom nie taka straszna polska złota jesień z mokrymi i oblepionymi liśćmi drogami, czy oblodzona jezdnia zimą - większość użytkowników aut z napędem na jedną oś sprawnie radzi sobie z tymi przeszkodami, nawet nie myśląc o zmianie auta na to wyposażone w 4x4.

Wyższe koszty eksploatacji

Kluczową kwestią jest w tym przypadku cena - do aut z napędem na cztery koła zazwyczaj trzeba dołożyć parę tysięcy więcej niż do aut z konstrukcją na jedną oś. Wyższy jest także koszt utrzymania samochodu 4x4 - większa masa nierozerwalnie wiąże się z większym zużyciem paliwa, z czym trudno pogodzić się kierowcom w czasie, gdy ceny benzyny biją kolejne rekordy.

Bezzasadne dopłacanie?

A przecież nie wszyscy zmagają się z problemami, które uzasadniają codzienne koszty związane z napędem 4x4. Latem większość użytkowników szos do wakacyjnych kurortów dojeżdża drogami krajowymi i rzadko decyduje się na wypady za miasto. Natomiast zima w Polsce trwa cztery miesiące, przy czym jej intensywny atak trwa pięć, czasami sześć tygodni. W mieście kierowcy bardziej martwą się stanem akumulatora niż opadami śniegu. Na trasie, nawet najlepsze konstrukcyjne rozwiązania nie pomogą, jeżeli nie dostosujemy prędkości jazdy do panujących warunków. A lądując w zaspie bardziej opłacalne może być pomachanie przez 5 minut łopatą, niż dokładanie przez cały rok do rzadko używanego drugiego mostu.

Bezzasadność dopłacania do niewykorzystywanych rozwiązań widać szczególnie na przykładzie wszechobecnych na polskich drogach SUV-ów. Większość z tych pojazdów - bardzo często wyposażonych w napęd 4x4 by przekonać potencjalnych klientów o bliskim pokrewieństwie tych sportowo-rekreacyjnych aut z samochodami terenowymi - nie będzie miało okazji do wypróbowania swoich ponadprzeciętnych możliwości. W dużej mierze kierowcy samochodów tej klasy poruszają się bowiem po mieście, tylko sporadycznie opuszczając bezpieczny asfalt.

Ważniejsze wyższe zawieszenie

Zwłaszcza, że w przypadku SUV-ów o wiele większą zaletą tych pojazdów jest wyższe niż w autach typu kombi czy hatchback, zawieszenie. Większy prześwit pozwala śmiało pokonać wszystkie przeszkody na nieutwardzonych drogach dojazdowych. Parę centymetrów więcej może również zaoszczędzić kierowcy wielu wizyt w serwisie. Pęknięte opony, wykrzywione felgi, uszkodzone amortyzatory - dzięki wyższemu zawieszeniu można uniknąć wielu kłopotów i niepotrzebnych nerwów. A w Polsce, kraju bez autostrad, o spotkanie z dziurą nietrudno.

4x4 czy bogatsze wyposażenie?

Niewątpliwie SUV-y mają swoje zalety, dlatego planując zakup nowego auta nie należy z tych sportowo-rekreacyjnych aut rezygnować. Warto zastanowić się jednak, czy faktycznie potrzebujemy auta z napędem na dwie osie i wybrać opcję, która bardziej się opłaci i przyniesie więcej korzyści.

Kierowcy, którzy na co dzień poruszają się po trudnym lub górzystym terenie, nie powinni mieć wątpliwości inwestując w dwa mosty. I tu jednak można poszukać oszczędności wybierając auto z oferty odpowiedników samochodów miejskich typu SUV czy crossover z napędem 4x4, które sprawdzą się poza asfaltem, a palą mniej niż dużo większe i cięższe terenówki.

- Przykładem auta o miejskiej stylistyce, którym śmiało możemy poruszać się po bezdrożach, jest suzuki SX4 - mówi Żaneta Wolska-Marchewka, Kierownik Salonu Auto Club w Poznaniu - Napęd 4x4 pozwoli kierowcy pokonać nierówności jezdni i czuć się pewnie na śliskiej nawierzchni, przy czym SX4 ze względu na małe gabaryty pali średnio 6,5 l na 100 km w cyklu mieszanym, czyli zdecydowanie mniej niż większe pojazdy tego typu.

Osoby, które wysoko cenią sobie komfort podróżowania autem typu SUV, ale poruszają głównie po mieście, mogą zastanowić się nad samochodami lepiej wyposażonymi, ale w niższych niż w przypadku wersji z 4x4 cenach.

Niektórzy dealerzy proponują auta, które dostępne są bez dodatkowego mostu, jednak posiadają zdecydowanie bogatsze wyposażenie, które pozwala poczuć smak luksusu. Istotna jest także kwestia bezpieczeństwa - kosztem napędu 4x4 można wyposażyć auto w inne przydatne systemy, które pozwolą czuć się bezpiecznie, nawet na mokrej nawierzchni np. kurtyny powietrzne, systemy ABS, ESP, EBD, oraz systemy: HAC - układ wspomagania ruszania pod górę, DBC - układ kontroli hamowania przy zjeździe.

Informacja prasowa (moto)

- Decydując się na zakup auta z napędem na jedną oś, można cieszyć się lepiej wyposażonym samochodem i sporo zaoszczędzić - mówi Wojciech Kacperski, Dyrektor Działu Sprzedaży w salonie Auto Club w Szczecinie. - Przykładem jest Hyundai ix35. Skromniejsza wersja Comfort z silnikiem 2.0 CRDi z napędem 4x4 kosztuje tysiąc złotych więcej od bardziej komfortowego modelu Style z tą samą jednostką paliwową, ale napędem na jedną oś. Jeszcze większe dysproporcje widać przy porównaniu modeli z wersji Style, które różnią się jedynie konstrukcją napędu - wyjeżdżając z salonu autem z jednym mostem w naszej kieszeni zostanie siedem tysięcy złotych. Doliczając do tego koszty eksploatacji realne oszczędności będą jeszcze większe.

Jak zatem dokonać wyboru? Przydatność 4x4 trudno zakwestionować. W tym przypadku najważniejsze są jednak preferencje kierowcy i warunki, w jakich auto będzie musiało się sprawdzać na co dzień. Dlatego przed wizytą w salonie warto zastanowić się, czego właściwie od naszego samochodu oczekujemy.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas