Akcja "Znicz 2017". Bezsensowna nowa świecka tradycja...

​Jak co roku o tej porze trwa akcja "Znicz". To taka nowa, świecka tradycja. Dowiadujemy się, ile to tysięcy funkcjonariuszy wyległo na drogi w trosce o nasze bezpieczeństwo. Umundurowani rzecznicy prasowi występują przed kamerami z jakże niebanalnymi, odkrywczymi radami, by rozsądnie zaplanować swoją podróż, która ze względu na wzmożony ruch może potrwać dłużej niż zazwyczaj; przypominają, że na przełomie października i listopada dzień jest krótszy a pogoda gorsza niż w lipcu itp. Słowem - traktują dorosłych ludzi jak dzieci.

Akcja "Znicz" zaczyna się jak zawsze, skończy, niestety - też tak, jak zazwyczaj. Jeżeli wypadków i ofiar będzie mniej niż przed rokiem, usłyszymy, że zawdzięczamy to właśnie nadzwyczajnej mobilizacji i pełnej poświęcenia pracy policjantów. Gdy okaże się, że ich liczba wzrosła - całą winę zostaną obciążeni piraci drogowi i nieostrożni kierowcy. To reguła przy wszelkich tego typu okazjonalnych akcjach.

Bezpieczeństwo na drogach podczas świąt i długich weekendów zależy od wielu czynników - pogody, która zachęca lub zniechęca do podróżowania, liczby dni, na które rozkładają się wyjazdy, intensywności ruchu itp. Chyba w najmniejszym stopniu od liczby policyjnych patroli, które i tak przecież nie obstawią wszystkich dróg i skrzyżowań. Szkoda, że prawdopodobnie nikt nigdy nie odważy się na eksperyment, który odpowiedziałby na pytanie, co by było gdyby zrezygnować z akcji "Znicz", "Majówka", "Powrót z wakacji" itd. Po prosto pracować normalnie, bez prężenia muskułów.

Reklama

Policja apeluje do użytkowników dróg o ostrożność. My apelujemy do policjantów - zamiast ostrzegać, radzić, straszyć i grozić, czaić się na poboczach z radarami (już zapowiedziano "wzmożone kontrole prędkości"), skupcie się na życzliwej pomocy kierowcom, którzy, bywa, tylko raz w roku, właśnie w okresie Wszystkich Świętych i Zaduszek, wyjeżdżają w dalszą trasę, czują się zestresowani, zagubieni w obcym terenie. I na wyłapywaniu tych, którzy z głupoty lub dla dodania sobie animuszu postanowią ruszyć w drogę po zakrapianej wizycie u znajomych czy krewnych...

Krystyna Tnomyr

 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy