Aby nie zostać "dawcą"

Późne popołudnie. Szaro, lekka mżawka. Spora ulica, przedmieścia dużego miasta. Patrzę w lusterko - za moim samochodem prawie pusto, tylko z daleka zbliża się ktoś bez żarówki w jednym reflektorze. Mógłby ją sobie wymienić, zanim zainteresuje się nim drogówka. Cóż - w sumie, jego sprawa.

Dojeżdżam do skrętu na moje osiedle - szybkie spojrzenie w lusterko, samochód za mną jest już blisko, ale nie ma problemu, zdążę skręcić. Włączam lewy kierunkowskaz, lekko hamuję, skręt. Podręcznikowy, rutynowy manewr.

Pisk opon, brzęk tłuczonego szkła, odgłos rozdzieranej blachy. Nagle robi się ciemno.

Czy to faneberia?

Do niedawna motocykliści radzili sobie z tym problemem używając na co dzień długich świateł. Niestety, okazało się, że i to nie wystarcza. Coraz częściej więc na ulicach spotykamy motocyklistów "opakowanych" w żółte, fluorescencyjne kamizelki - widoczne z daleka, a dzięki odblaskom - także w ciemnościach. Jak sprawdza się takie rozwiązanie? Czy kamizelki to tylko rodzaj fanaberii, czy faktycznie kierowca jednośladu, ubranego na żółto ma większe szanse przeżyć na drodze? Zdania na ten temat są mocno podzielone. Dla jednych "obciach", dla innych - obowiązkowy element stroju.

Reklama

Lepiej widoczni...

Przeciwnicy kamizelek jako ich podstawowe wady podają wygląd (nie zawsze pasujący do np. skórzanego stroju konserwatywnego użytkownika choppera) i fakt, że przy większej prędkości kamizelka zaczyna działać jak żagiel - wpada w łopot, co dekoncentruje i utrudnia jazdę. Co więc sprawia, że jej używanie popłaca?

Użytkownicy dwóch kółek, którzy spróbowali - twierdzą, że kamizelki mają dwojakie działanie. Inne w mieście, a inne poza nim - ale w obydwu przypadkach dają pozytywny efekt.

Widzą "katamaraniarze"...

Na ulicach miast ubranemu fluorescencyjnie kierowcy jednośladu łatwiej być zauważonym przez "katamaraniarzy" - jaskrawy, żółty kolor w lusterku przyciąga wzrok. Nie da się nie dostrzec tak ubranego motocyklisty, dojeżdżającego z tyłu do samochodu. Ma to związek m.in. z niewielkim występowaniem tego koloru na co dzień - można go zobaczyć praktycznie tylko na kamizelkach służb miejskich. Zarówno więc barwa, jak i przyzwyczajenie kierowców, że ktoś ubrany w taką kamizelkę (pracownicy robót drogowych, policja, straż) może mieć coś wspólnego z ich bezpieczeństwem - zwracają uwagę. A motocyklista dostrzeżony, to motocyklista bezpieczny.

... także na drogach

Poza terenem zabudowanym, na drogach międzymiastowych - kamizelki pokazują swoje drugie oblicze. Tutaj zauważyć motocykl jest na ogół nietrudno - w porównaniu do miejskiej dżungli mniej bodźców rozprasza uwagę kierowcy, można więc skupić się na drodze przed sobą.

Jedziemy więc sobie naszym autkiem. Późno, kolacja czeka - dociskamy więc pedał gazu ile siły w nodze - trudno, raz się żyje. Z daleka widzimy żółty kolor policyjnej kamizelki.

Instynktowną prawie reakcją staje się momentalne przełożenie nogi na hamulec. Zwalniamy - tak, że obok potencjalnej "suszarki" mamy już na liczniku przepisową prędkość. Mijając newralgiczny punkt okazuje się, że to nie policja - tylko motocyklista, usiłujący włączyć się do ruchu z drogi podporządkowanej. Dzięki kamizelce udało mu się - nie dość, że zwrócić naszą uwagę - co już postawiło go w o wiele bezpieczniejszym położeniu - to jeszcze sprawić, że przejeżdżając obok niego wytraciliśmy prędkość. Bezpieczniej? Zdecydowanie.

Dla tych, których argumenty "z życia wzięte" nie przekonują - można mnożyć przykłady, oparte na dobrych doświadczeniach motocyklistów "zawodowych". W Wielkiej Brytanii policjanci na motocyklach od dawna już jeżdżą we fluorescencyjnych, żółtych kurtkach. Ich polscy koledzy coraz częściej biorą z nich przykład, na skórzane kurtki zakładając kamizelki odblaskowe.

Skuteczność działania kamizelek fluorescencyjnych doceniło już wiele firm, związanych w z branżą motoryzacyjną lub prowadzących akcje, mające na celu poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Kamizelki motocyklistom sponsorowały m.in. Varta Vita, Pliva Kraków S.A. a ostatnio - marka Dunlop należąca do Grupy Goodyear.

Zobaczą wcześniej

Kamizelki pomagają być zauważonym wcześniej. Zwracają uwagę, zmuszają prowadzących auta do zdjęcia nogi z gazu, czasem nawet powodują, że ten czy inny użytkownik drogi ustąpi miejsca motocyklowi - bo i jak tu nie zachować się jak dżentelmen w odniesieniu do kogoś, kto wbrew obiegowej opinii robi wszystko, żeby nie zostać "dawcą"?

Motocyklisto. Niezależnie od tego, czy masz na sobie kamizelkę, którą dostałeś jako gratis do swojej nowej przedniej opony, czy kupiłeś ją za ciężkie pieniądze u któregoś z producentów wyrobów wysokiej jakości - jesteś widoczny lepiej. Inni użytkownicy drogi zobaczą Cię wcześniej. Poprawi to zarówno Twoje bezpieczeństwo, jak i płynność jazdy, bo dasz im możliwość i czas potrzebny na zmianę pasa, zakończenie wyprzedzania czy ustąpienie Ci miejsca w korku. Spróbuj, nie pożałujesz.

Nie zastępuje myślenia

Jak mówią "odblaskowi wyjadacze" - kamizelka nie zastępuje myślenia. Motocyklista musi być przewidujący, maksymalnie skupiony, ostrożny i doprowadzić zasadę ograniczonego zaufania do perfekcji. Ale mimo to warto jeździć w odblasku - gdyż o ile przewidywanie i ostrożność zależą od nas samych, o tyle kamizelka pozwala nam uniknąć błędów innych użytkowników dróg. Błędów często tragicznych w skutkach.

Za pomoc w zbieraniu materiałów do artykułu autor dziękuje użytkownikom Forum Motocyklistów oraz firmie FHU Sakowska.

Piotr "Wiewiór81" Łukasiewicz

Więcej o motocyklach w naszym specjalnym serwisie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: motocyklista | kamizelki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy