11 osób w golfie. W drzewo...
Popularne powiedzenie mówi, że norma mówiąca o śmiertelnym stężeniu alkoholu we krwi nie dotyczy Rosjan i Polaków.
Czasem jednak wydaje się, że naszym rodakom wystarczy dużo mniejsza ilość alkoholu, by całkowicie stłumić resztki rozsądku i wyłączyć działanie mózgu. A stąd już tylko krok do tragedii.
W czwartkową noc w Tomaszowie Lubelskim doszło do wypadku. Na prostej drodze volkswagen golf uderzył w drzewo. Byłby to wypadek jakich wiele, gdyby nie fakt, że samochodem podróżowało w sumie... 11 osób! Do szpitala trafiło sześć z nich, gdyż kierowca oraz czterech pasażerów... uciekło z miejsca zdarzenia - pisze "Dziennik Wschodni".
16-letni kierowca odnalazł się po 12 godzinach, zapewne po tym jak wytrzeźwiał. Jego ojciec zapewnia, że syn zabrał auto bez jego wiedzy. Za swój czyn Andrzej K. odpowie przed sądem dla nieletnich.
Spośród sześciu osób, które trafiły do szpitala, dwie wymagały hospitalizacji. W najcięższym, chociaż stabilnym, stanie jest 16-latek, który doznał złamania podstawy czaszki, połamania nóg i żuchwy. Usunięto mu śledzionę, jest nieprzytomny, oddycha za niego respirator. Z kolei 17-latka czeka w poniedziałek przewiezienie do Lublina, gdzie przejdzie operację skomplikowanego złamania uda.
Osoby, które nie uciekły z miejsca wypadku miały od 0,7 do 2,34 promila alkoholu. Według świadków, wszystkie osoby, które jechały golfem wcześniej w barze spożywały alkohol.