Fiat 126p - 40 lat minęło
To już 40 lat od rozpoczęcia produkcji Fiata 126p w Polsce. A my testujemy Malucha we współczesnych realiach. Czy da się jeszcze nim jeździć na co dzień?
Jeszcze 20 lat temu Maluch był najzwyklejszym samochodem do codziennej jazdy, z jednej strony nielubianym za ciasnotę i awaryjność, z drugiej - docenianym z rozsądku jako najtańszy sposób na własny samochód. W ciągu tych 20 lat wszystko zdążyło wykonać nie jeden, a dwa pełne obroty: najpierw polscy kierowcy ostatecznie odwrócili się od Malucha, przypisując mu wszelkie złe cechy, zestawiając go z (w naturalny sposób lepszymi) tanimi autami sprowadzonymi z Niemiec. Ok. 3-4 lata temu nastąpił renesans Malucha jako najtańszego z młodych klasyków. Zbiega się to z 40. rocznicą rozpoczęcia produkcji tego modelu w Polsce. Z tej okazji przetestowaliśmy Malucha ponownie.
Do czego to służy?
Zajęcie miejsca za kierownicą 126p zadaje kłam twierdzeniu, jakoby ten samochód był absurdalnie ciasny. Pozycja kierowcy jest nawet bardziej naturalna niż w większym 125p. Jedyne, co realnie przeszkadza, to zbyt bliskie rozłożenie pedałów - czasem trudno zdjąć nogę z gazu, bo zapiera się górą o hamulec, ale to raczej problem osób rosłych i dobrze zbudowanych. Uruchomienie Malucha jest wiedzą tajemną dla większości kierowców, którzy nie ukończyli 30. roku życia. Po przekręceniu kluczyka świecą się kontrolki, ale rozrusznik nie kręci się. Urządzenia do rozruchu ukryto między siedzeniami w postaci dwóch dźwigienek. Najpierw unosi się lewą, włączając ssanie, a potem prawą, uruchamiając rozrusznik. Po włączeniu silnika ssanie trzeba trochę opuścić, żeby obroty nie były zbytecznie wysokie.
Manewrowanie na parkingu nie nastręcza żadnych problemów mimo braku wspomagania kierownicy. Wąskie opony nie stawiają dużego oporu, widoczność jest natomiast znakomita - dużo lepsza niż we wszystkich współczesnych samochodach. Wyjątkowo wąskie nadwozie Fiata 126p (137 cm) pozwala zmieścić się w miejsce parkingowe, w które nie wjedzie żadne nowoczesne auto. Minimalny zwis przedni pozwala podjechać bardzo blisko do przeszkody.
Do 60 km/h wystarczy
Maluch jest wystarczająco żwawy do 60 km/h, co pozwala na dość sprawne poruszanie się w gęstym ruchu miejskim. Powyżej 70 km/h hałas narasta w tempie geometrycznym. Po długotrwałym rozpędzaniu można osiągnąć nawet 100 km/h, ale kosztem dużego zużycia paliwa i przykrego wycia. Zużycie paliwa w zasadniczym stopniu zależy od stanu gaźnika i układu zapłonowego. Odpowiednio "ustawiony" Maluch zużywa 6 l/100 km w trasie i 7 l/100 km w mieście. Dla odmiany, złe ustawienia gaźnika i zapłonu sprawiają, że 126p przelewa paliwo jakby miał 3-krotnie większą pojemność. Oczywiście regularne sprawdzanie oleju to absolutna konieczność, natomiast drobnym jego kapaniem nie należy się nadmiernie przejmować. Odradzamy jazdę z uchyloną klapą, wbrew obiegowym mitom sprzed lat nijak nie zapobiega to przegrzewaniu się, co najwyżej zmniejsza hałas w kabinie.
Delikatne zwalniacze
Hamulce 126p to drażliwy temat. W nowszych samochodach z wąskim rozstawem śrub w kołach były one istotnie poprawione. W prezentowanym na zdjęciu egzemplarzu pracują jeszcze hamulce przejęte bezpośrednio z Fiata 500, na którym Maluch bazuje. Te już do skutecznych nie należą. Póki utrzymuje się odpowiedni odstęp od poprzedzającego pojazdu, da się bezproblemowo jeździć.
Gorzej, że wielu kierowców nie potrafi zrozumieć, że 126p nie zatrzyma się w miejscu i potrafi wjechać w pozostawioną przerwę, a potem zahamować.
Zresztą to problem ogólny: nie przestarzała technologia przeszkadza w jeździe Maluchem, ale zachowanie innych uczestników ruchu, którzy zdają się traktować małego Fiata jak powietrze. Wymuszanie pierwszeństwa czy trąbienie bez powodu jest na porządku dziennym.
Wady wymuszone realiami
W czasach, gdy wszyscy jeździli Maluchami, występowało większe zrozumienie społeczne względem niskiej dynamiki lub usterek p odczas jazdy. Obecnie w łaściciel dużego SUV-a, choć sam jeszcze 20 lat temu jeździł 126p, traktuje go jak przeszkodę, którą trzeba rozjechać, a o czasach dominacji Malucha zdaje się nie pamiętać.
Mały bagażnik i wnętrze czy słaba dynamika nie powinny być uznawane wprost za wady, ponieważ Maluch we włoskim oryginale był pomyślany jako samochód do jazdy po ciasno zabudowanych miastach. Większym problemem jest wysoka "obsługowość" Malucha i konieczność stałego dbania o bardzo wiele podzespołów.
Wiele usterek wynikało z tego, że właściciele 126p zaniedbywali czynności obsługowe i stosowali słabe części zamienne (inne nie były dostępne).
W 1979 r. taki Maluch jak na zdjęciach kosztował 87 tys. zł. Gdyby odnieść tę sumę do dzisiejszych realiów, byłoby to ok. 65 tys. zł. Dziś za takie pieniądze można mieć dobrego Golfa.
Maluchem da się jeździć na co dzień, jeśli... się to lubi. Jednak między nim a nowszymi autami zieje przepaść.
Fiat 126p: plusy
- zwrotność i łatwość manewrowania nie do pobicia,
- proste naprawy,
- akceptowalna dynamika w miejskich warunkach.
Fiat 126p: minusy
- niski poziom bezpieczeństwa,
- mała trwałość ogólna,
- nieskuteczne hamulce,
- duża hałaśliwość,
- wiele drobnych awarii.
Wartość na dzień dzisiejszy ustaliliśmy na bazie ogłoszeń o sprzedaży Fiatów 126p z lat 1978-1982 z ostatniego półrocza na portalu otoMoto.pl, odrzucając oferty najtańsze i najdroższe.
Tekst: Tymon Grabowski; zdjęcia: Robert Brykała, Maciej Dąbrowski