Używane Volvo V70 D5 (2002)
To Volvo V70 ma za sobą przebieg aż 725 tys. km. Dopiero kilka miesięcy temu wymieniono w nim silnik, który i tak wielokrotnie przekroczył założoną trwałość.
Start: 630 tys. km; meta: 725 tys. km; rok produkcji: 2002; silnik: 2.4 D5, 163 KM.
Powszechnie znana jest duża wytrzymałość Volvo S60/V70 poprzedniej generacji. To jeden z nielicznych przypadków samochodów na wskroś nowoczesnych, które zarazem utrzymały najwyższy poziom niezawodności najbardziej istotnych podzespołów. W przypadku Mercedesa modele W210 i W211 były dużo gorsze niż W124, Audi A6 C6 psuło się bardziej niż C5, a Volvo S60/V70 jest dalej tak samo "pancerne" jak stare, tylnonapędowe serie 700 i 900.
Właściciel tego auta (Paweł) kupił je trochę przez przypadek. Do jego warsztatu przyjechał znajomy ze Szwecji, który chciał dokonać przeglądu swojego 6-letniego Volvo, eksploatowanego jako taksówka. Samochód miał już wtedy przebieg 630 tys. km. Znajomy po przeglądzie oznajmił, że pojazd chętnie sprzeda. A że cena (24 tys. zł) była o ponad 10 tys. zł niższa od rynkowej, Paweł długo się nie zastanawiał. Volvo prezentowało się lepiej niż samochody w komisach z rzekomymi przebiegami 250-300 tys. km. Wprawdzie historia serwisowa nie była znana, ale na zachodzie taksówki przechodzą rygorystyczne badania techniczne i zużyte pojazdy nie są już dopuszczane do pracy.
Kolejne 5 lat Volvo było już użytkowane znacznie mniej intensywnie. Jego przebieg wzrósł do 715 tys. km w 2012 r. Wówczas pojawiły się też istotne problemy z silnikiem, który nie chciał zapalać, a jeśli już nawet "zaskoczył", to nie miał mocy i dygotał. Po rozmontowaniu okazało się, że lejący wtryskiwacz common rail doprowadził do wypalenia dziury w tłoku. Do jego wymiany trzeba byłoby rozłożyć cały silnik na części pierwsze, a wtedy już konieczny byłby kompleksowy remont (nie składa się z części używanych). To przedsięwzięcie nieopłacalne ekonomiczne - zakupiono więc kompletny układ napędowy z tzw. anglika, włącznie ze skrzynią biegów i przełożono do opisywanego V70. Silnik okazał się trudny do kupienia - na rynku są one bardzo drogie i występują rzadko. Cena 4500 zł była więc atrakcyjna. Od czasu wymiany silnika samochód nadal bezawaryjnie pokonuje kolejne kilometry, a właściciel dba o wymianę oleju co 10 tys. km, przy każdej wymianie montując także nowy filtr paliwa. Ciekawostka: przed wymianą silnika także wlewano olej w pełni syntetyczny i silnik praktycznie go nie zużywał.
Popsute? Raczej zużyte
Oczywiście doszło do kilku usterek, ale nie były one zbyt poważne: rozszczelniła się chłodnica, wymieniono także profilaktycznie przewód od turbosprężarki. Raz zaszła potrzeba odkręcenia silnika od skrzyni biegów, ponieważ rozszczelnił się otwór techniczny między tymi podzespołami i wyciekł olej. Otwór zatkano zaślepką od... Fiata 126p. Warto też podkreślić, że skrzynia biegów Aisin AW, uznawana w tym modelu za nietrwałą, przy 714 tys. km wciąż sprawowała się dobrze (lekko szarpała). Po demontażu silnika została sprzedana "na pniu".
Najwięcej problemów sprawia zawieszenie. Sworznie przednie, które w tym modelu mają nietypową konstrukcję, są wyjątkowo nietrwałe. Z tyłu wymieniono tylko tuleje wahaczy, ale to dlatego, że poukręcały się śruby do regulacji geometrii tylnej osi - do ich wymiany trzeba było zdemontować zawieszenie. Trzeba było wymienić także przednie amortyzatory (tylne wyglądają na oryginalne) oraz gumy stabilizatora z tyłu.
Volvo cofa się w czasie
Druga słaba strona Volvo to elektronika. Nie chodzi tu o instalację elektryczną, bo opuszczanie szyb czy podgrzewanie foteli działa bez zarzutu, a konkretnie o układ wskaźników. Zegar mierzy czas do tyłu, miernik poziomu paliwa pokazuje co chce (najczęściej więcej, niż jest w zbiorniku), czasem wskaźniki w ogóle gasną, a potem znów się zapalają. Zanim właściciel się do tego przyzwyczaił, kilka razy zakończył podróż z powodu braku paliwa.
Obecnie, po wymianie silnika samochód jeździ dalej na co dzień, pokonuje długie trasy, a nawet ciągnie lawetę. Zadziwia przy tym płynnie działającą skrzynią automatyczną i doskonałym przyspieszeniem. Zużycie paliwa w trasie nie przekracza 6,5 l, a w mieście 9 l/100 km, i to w zimie.
Z okresu eksploatacji płyną ciekawe wnioski. Pierwszy to taki, że samochód po taksówce nie musi być zły. Drugi - że nowoczesne technologie, takie jak właśnie wtrysk wysokociśnieniowy z szyną paliwową (common rail) nie odznaczają się mniejszą trwałością niż stara pompa rzędowa, jeśli są tak dopracowane jak te w Volvo. A trzeci - że gdy już nowoczesny osprzęt się zepsuje, to zazwyczaj na tyle poważnie, że silnik nadaje się do wymiany. Okazuje się również, że pasek rozrządu - jeśli regularnie się go wymienia - nie sprawia zwykle żadnych problemów, co nie jest takie oczywiste jeśli chodzi o łańcuchy w nowoczesnych silnikach. Patrząc na wciąż nieźle wyglądające Volvo z przebiegiem 725 tys. km można zacząć się zastanawiać, ile przejechały ogłoszeniowe "perełki" z deklaracjami sprzedawców o przebiegach na poziomie 200 tys. km.
Samochód, który przejeżdża ponad 700 tys. km bez remontu zasługuje na słowa uznania. Kwestię poważnej awarii silnika uznalibyśmy za dużą plamę na honorze, gdyby zdarzyła się przy 250-300 tys. km. Koszt 1 kilometra okazał się naprawdę niewielki.
Volvo V70 D5: wnętrze, przestronność i jakość wykończenia
Do wnętrza Volvo najlepiej pasuje określenie "spatynowane". Skóra na kierownicy straciła kolor, siedzenia są wyślizgane, wszystkie skórzane mieszki mają przedarcia. Jednak są to jedynie kwestie estetyczne, bo choć fotele wyglądają niezbyt dobrze, to nie mają popękanych stelaży i siedzi się na nich wciąż tak samo wygodnie. Przepastny bagażnik ma według producenta 485 l, a wydaje się, jakby mieścił dwa razy tyle. Mała pojemność nominalna wynika z jego stosunkowo wysoko poprowadzonej podłogi.
Co ciekawe, jadąc Volvo w ogóle nie odczuwa się jego dużego przebiegu. Zużycie wnętrza nijak nie przeszkadza w codziennej eksploatacji (oprócz wadliwych wskaźników).
Volvo V70 D5: silnik, dynamika i zużycie paliwa
V70 jako taksówka jeździło stale na ciepłym silniku, który przez to dużo mniej się zużywał. Nic więc dziwnego, że Volvo osiągnęło wynik 714 tys. km i pracowałoby dalej, gdyby nie przeoczona awaria wtryskiwacza common rail. Od nadmiaru paliwa i temperatury w tłoku wypaliła się dziura. Silnik wymieniono w całości na używany z przebiegiem ok. 285 tys. km. Zużycie paliwa: rewelacyjnie niskie, od 6,5 do 9 l/100 km.
Volvo V70 D5: nadwozie i zawieszenie
Zawieszenie zasłużyło na mocną naganę: nie do pomyślenia jest, żeby sworznie wahaczy wytrzymywały po 10-15 tys. km, i to nie najtańsze zamienniki, a części markowe. Równie nietrwałe są łączniki stabilizatora. Z przodu raz wymieniono amortyzatory, z tyłu tuleje wahaczy. Jeśli chodzi o zabezpieczenie antykorozyjne, to od spodu samochód wygląda bardzo dobrze, od zewnątrz dużo gorzej: rdzewieje pod ryglem tylnej klapy oraz wokół przedniej szyby, gdzie pojawiły się już bąble.
Volvo V70 D5: trwałość podzespołów, typowe usterki
Trwałość poszczególnych podzespołów - oprócz zawieszenia - można ocenić tylko w jeden sposób: celująco. Bardzo niewiele samochodów w ogóle osiąga taki przebieg jak opisywane Volvo. Oprócz awarii silnika, pozostałe usterki (zawieszenie, elektronika) nie unieruchomiły samochodu. Najciekawsze jest jednak to, że przed awarią silnik miał się bardzo dobrze: stale pracował na oleju syntetycznym, prawie w ogóle go nie zużywając. Nawet turbosprężarka nie miała nadmiernego luzu. Trwałość godna marki Volvo!
Volvo V70 D5: plusy
- Skórzana tapicerka dobrej jakości.
- Intuicyjna obsługa wyposażenia.
- Praktyczny schowek w konsoli.
Volvo V70 D5: minusy
- Słabe wygłuszenia kabiny.
- Czujnik zamknięcia tylnej klapy często się psuje.
- Nieprecyzyjny miernik paliwa.
Tekst: Tymon Grabowski, zdjęcia: Rafał Andrzejewski