Smart Fortwo Cabrio Brabus Xclusive - test
Z pogromcy miejskich korków Brabus stworzył szaloną i wyjątkową zabawkę dla najzamożniejszych klientów.
Smart Fortwo to jeden z najlepszych sposobów na poruszanie się po mieście. Jest niesamowicie zwrotny, a niewielkie rozmiary pozwalają zaparkować nim dosłownie wszędzie. Jego skromne osiągi zupełnie wystarczają do sprawnego przemieszczania się w korkach, a wersja Cabrio zapewnia dodatkowo świetny kontakt z otoczeniem.
Jeśli jednak ktoś potrzebuje mocniejszych wrażeń, producent, wspólnie z czołowym tunerem Mercedesa, przygotował dla niego topową wersję - Smart Brabus. Wyróżnia ją bardziej agresywny wygląd, z charakterystyczną, podwójną końcówką wydechu pośrodku zderzaka i szerzej rozstawionymi kołami z niskoprofilowymi oponami.
Auto ma obniżone o 1 cm zawieszenie i litrowy silnik o mocy 102 KM. W ledwie 820-kilogramowym pojeździe taka wartość robi wrażenie.
Niestety - głównie na papierze. W rzeczywistości testowany samochód nie był w stanie przyspieszyć do 100 km/h szybciej niż w 9,7 s. Silnik ma ogromną ochotę do pracy, ale hamuje go wolna skrzynia biegów. W trybie automatycznym każda zmiana biegu trwa niemal sekundę (towarzyszy jej mocne szarpnięcie), a reakcja na mocne dodanie gazu - nawet dłużej. Tryb manualny jest o tyle lepszy, że pozwala odjąć gazu tuż przed zmianą biegu, dzięki czemu auto nieco mniej szarpie.
Usportowiony Smart zaskakująco dobrze się prowadzi, ale tylko na równej drodze. Na nierównościach podskakuje jeszcze bardziej niż "zwykłe" wersje. Oznacza to, że na większości polskich dróg kierowca musi albo co chwilę zwalniać, albo mocno zacisnąć ręce na grubym wieńcu kierownicy i przyzwyczaić się do migającej kontrolki ESP.
To jednak nie są największe mankamenty. Najgorsza jest cena. Już bazowy Smart Cabrio Brabus kosztuje dużo - 81 600 zł. Za wersję Xclusive (ma więcej spoilerów, skórzane siedzenia i boczne airbagi) trzeba zapłacić aż 93,6 tys. zł. Ale to nie koniec, bo jest jeszcze obszerna lista dodatków, dzięki którym cena testowanego egzemplarza sięgnęła 150 tysięcy zł! Taki Smart to nie tylko jeden z najlepszych, ale i najdroższych sposobów na miejskie korki.
Smarty sprzedawane są w siedmiu kolorach nadwozia, jest też kilka wersji kolorystycznych wnętrza i dachu. Po dokupieniu za ok. 10 tys. zł opcji tailor made wybór lakierów staje się nieograniczony. Za kolejne 10 tysięcy można sobie zapewnić podobną swobodę przy wyborze koloru skóry na fotelach oraz wykończenia kokpitu. Czas oczekiwania na tak przygotowanego Smarta to ok. czterech miesięcy.
Plusy:
- fenomenalna zwrotność,
- łatwość parkowania,
- nieskończone możliwości personalizacji,
- dobry sposób na wyróżnienie się z tłumu.
Minusy:
- absurdalna cena,
- skrzynia biegów, która irytuje nawet w "zwykłych" Smartach, a tutaj po prostu psuje zabawę,
- za twarde zawieszenie.
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Robert Brykała