Nissan Juke Nismo 4WD CVT - test
200 koni mechanicznych, napęd na cztery koła i rzucające się w oczy emblematy Nismo – jazda tym autem zapowiada się bardzo emocjonująco. Wrażenie robi też cena – ponad 100 000 zł. Czy nieduży Nissan sprosta wysokim oczekiwaniom?
Już zwykły Juke jest nietuzinkowym autem. Jego sylwetkę wręcz trudno porównać do jakiegokolwiek innego pojazdu. Styliści mieli wolną rękę i mnóstwo pomysłów. Wykorzystali chyba wszystkie.
Ale to nie jest zwykły Juke. To Juke Nismo. Przydomek pochodzi od działu sportu Nissana (Nissan Motorsport International), znanego lepiej właśnie pod skróconą nazwą Nismo. Zasłynął głównie sukcesami w rodzimych wyścigach, a od kiedy firma zaczęła wytwarzać podzespoły do tuningu, zyskała w ojczyźnie status kultowy.
Gotowy do walki
Juke Nismo to pierwsza próba wykorzystania chlubnych tradycji w Europie. Auto po fabrycznym tuningu wygląda bardzo bojowo. Dobrze wypadła zamiana seryjnego zderzaka z pięcioma okrągłymi wlotami w dolnej części na element z atrapą o strukturze plastra miodu. Miejsce świateł przeciwmgielnych zajęły LED-owe światła dzienne. Uwagę zwracają czerwone paski wokół nadwozia, podkreślające nakładki na progi i spojlery w zderzakach. Na czerwono malowane są też lusterka, a czarny środkowy słupek wysmukla sylwetkę. Czarne, osiemnastocalowe felgi do całości pasują bardzo dobrze. Juke Nismo nie grzeszy skromnością.
Popracowano także nad wystrojem wnętrza. Największą zmianę wniosły kubełkowe fotele pokryte zamszem. Zapewniają bardzo dobre podparcie ciała w zakrętach, choć wyprofilowanie jest bardzo miękkie. Dzięki temu nigdzie nie uwierają nawet kierowcy... w rozmiarze XL. Zamsz trafił też na kierownicę, w miejsca gdzie kierowca trzyma dłonie podczas jazdy na wprost. O sportowym zacięciu świadczy także pasek na szczycie wieńca, wskazujący pozycję "zero" na kierownicy. Zupełnie jak w rajdówce. We wnętrzu dominuje czerń - deska rozdzielcza, konsola centralna, fotele, nawet podsufitka - wszystko utrzymane jest w jednej tonacji. Jakość wykończenia bez zarzutu.
Bezstopniowy zawód
Dotychczas najmocniejszy Juke rozwijał moc maksymalną 190 KM. W Nismo dodano kolejne 10 KM. Auto dostępne jest w wersjach z napędem przednich kół i ręczną skrzynią biegów lub - jak egzemplarz testowy - z napędem 4x4 oraz przekładnią bezstopniową CVT.
Nissan wyboru nie ułatwił. Odmiana czteronapędowa, przy takiej mocy, wydaje się naturalną opcją, ale skrzynia CVT do auta o sportowych aspiracjach jakoś nie pasuje. Na pewno pogarsza osiągi. Nawet według danych fabrycznych sprint do 100 km/h wersji z ręczną skrzynią trwa o 0,4 s krócej. Zmierzony w czasie testu czas rozpędzania Nismo z automatem do tej prędkości wyniósł... 8,4 s. Mówimy o niedużym aucie z 200-konnym silnikiem! Także styl, w jakim auto wykonuje tę próbę rozczarowuje. Po wciśnięciu gazu do podłogi obroty silnika utrzymują sie w granicach 7000, huk w kabinie jest niemiłosierny, ale ani gwałtownego startu, ani wciskania w oparcia się nie doświadczy. Jakby przyspieszało się czterokołowym skuterem.
Skrzynia lepiej spisuje się przy łagodniejszej jeździe, w której symulowana jest praca konwencjonalnego automatu, z odczuwalnymi zmianami kolejnych przełożeń. To mniej irytujące. Warto korzystać z trybu ręcznej zmiany biegów za pomocą dźwigni. Ustalono siedem "wirtualnych" przełożeń, zmiany odbywają się wystarczająco szybko.
Zwinnie i komfortowo
Zawód spowodowany skrzynią jest tym większy, że system napędu na wszystkie koła działa znakomicie. Nissan wyposażył Juke'a Nismo w tylny mechanizm różnicowy pozwalający na zmianę rozdziału napędu między koła, co pozwala na ograniczenie podsterowności w zakrętach. Auto zachowuje się nadzwyczaj stabilnie, pozwala na bardzo precyzyjny dobór toru jazdy w zakręcie. Znakomicie pochłania też nierówności, zatem nawet na naszych typowych bocznych drogach szybka jazda daje dużo przyjemności.
Jedno zastrzeżenie - lepiej nie oddalać się za bardzo od stacji paliw. Nawet przy spokojnym tempie, 1,6-litrowy, doładowany silnik potrzebuje 10 l benzyny na 100 km, przy ostrej jeździe zużycie oscyluje wokół 20 l/100 km, zatem tankować trzeba co dwieście kilkadziesiąt kilometrów. Można jednak przyjąć, że przy cenie auta przekraczającej 115 000 zł na oszczędnego kierowcę Juke Nismo raczej i tak nie trafi.
Juke Nismo wygląda jakby był bezkompromisowym autem sportowym o komforcie jazdy zredukowanym do zera. W praktyce jest na odwrót. To zaskakująco wygodny, ale umiarkowanie szybki samochód, bardzo przyjemny w codziennym użytkowaniu. Zważywszy na tradycje marki Nismo, można to uznać za rozczarowanie. Jak na odmianę Juka - wygląda to o wiele lepiej. Ale ta cena...
Tekst: Bartosz Zienkiewicz, zdjęcia: Krzysztof Paliński