Citroen C-Elysee - pierwsza jazda
Citroen C-Elysee to nowy, kompaktowy sedan, który pozwala przenieść się w czasie o dekadę wstecz. Ale niekoniecznie jest to zła wiadomość.
Nowy Citroen jest średniej wielkości sedanem, który ma podbić rozwijające się motoryzacyjne rynki, wliczając w to również polski. Od pierwszego kontaktu z C-Elysee, trudno oprzeć się wrażeniu, że został zaprojektowany dobre kilka lat temu. Nie należy tego uznać za krytykę, tylko fakt, z którym wiążą się wady i zalety.
Kompaktowy C-Elysee jest prosty w konstrukcji. Nie znajdziemy w nim wymyślnych elektronicznych systemów ani supernowoczesnych rozwiązań. Dzięki temu jest spora szansa, że będzie samochodem mało awaryjnym i tanim w eksploatacji. Szczególnie, że wykorzystano
podzespoły sprawdzone lub o prostej konstrukcji: zawieszenie z kolumnami McPhersona z przodu i belką skrętną z tyłu, popularny turbodiesel 1.6 HDi i dwa nowe wolnossące silniki benzynowe, sprzężone z 5-stopniowymi manualnymi skrzyniami biegów.
Klasyczne rozwiązania
Wnętrze nowego Citroena to "stara szkoła" pełną gębą. Obecnie coraz rzadziej można spotkać sterowanie oknami na konsoli środkowej, monochromatyczne wyświetlacze lub kierownicę bez regulacji wzdłużnej (jest tylko kątowa). Mimo to, a może właśnie dlatego, z nowym Citroenem można się szybko zaprzyjaźnić. Łatwo jest dobrać wygodną pozycję za znakomicie leżącą w rękach kierownicą.
Obsługa urządzeń w kabinie jest dość łatwa, może z wyjątkiem nietypowego komputera podróżnego, chociaż właścicielom starszych modeli koncernu PSA również to nie sprawi problemu. Projekt wnętrza jest prosty, materiały użyte do wykończenia dość tanie, ale mimo to całość wygląda solidnie.
Przyzwoita średnia
Citroen C-Elysee ma przestronne wnętrze, szczególnie z tyłu jest dużo miejsca na nogi. Bagażnik liczy sobie 506 litrów. Zaufania nie wzbudzają tylko dwa zintegrowane z oparciem zagłówki z tyłu, dla trzeciego pasażera na tylnej kanapie nie przewidziano żadnego.
Wrażenia z jazdy są pozytywne, chociaż C-Elysee pozostaje nieco w tyle za nowoczesnymi kompaktowymi autami - po prostu nie jest bardzo dynamiczny. Za to wszystkie mechanizmy pracują lekko i precyzyjnie, a siła elektrycznego wspomagania układu kierowniczego jest dobrze dobrana.
Od 115-konnej jednostki benzynowej w codziennym użytkowaniu lepiej radzi sobie silnik wysokoprężny, który trochę hałasuje i wprawia nadwozie w odczuwalne wibracje, ale dysponuje szerokim zakresem obrotów użytecznych, a jego moment obrotowy chętnie rozpędza auto na każdym biegu. Za to benzynowa jednostka o poj. 1,6 l ma znacznie wyższą kulturę pracy. C-Elysee prowadzi się przyzwoicie, jest przewidywalnie podsterowny, a zawieszenie w połączeniu z wysokoprofilowymi oponami o obniżonych oporach toczenia zapewnia dość wysoki komfort. Można nawet mówić o pewnej przyjemności z jazdy, chociaż jeśli ktoś od nowego Citroena oczekuje sportowych własności, będzie zawiedziony.
W dobrej cenie
Tradycyjny - tak można jednym słowem podsumować nowego Citroena. Nie ma dyskwalifikujących wad, za to można dopatrzeć się kilku istotnych zalet: przestronnego wnętrza, przyzwoitego wykonania i niskich kosztów eksploatacji.
Łukasz Kifer