Skoda Octavia Scout tylko udaje terenówkę?
Pojazdy przystosowane do twardej pracy na bezdrożach ze stylizowanymi na terenówki bulwarowymi SUV-ami i limuzynami wyposażonymi w delikatny napęd 4x4 łączy mniej więcej tyle, co zaprawionego w bojach komandosa z harcerzem. Dlatego z pewną obawą odbieraliśmy kluczyki do testowej Skody Octavii Scout. Wszakże scout, to właśnie harcerz...
Na szczęście czeski producent nie próbuje udawać, że "uterenowiona" wersja popularnego kompaktu jest przeznaczona do wyczynowego offroadu. Szczerze przyznaje, iż Scout to "auto dla osób prowadzących aktywny tryb życia, często korzystających z dróg gorszej jakości, a jednocześnie ceniących oryginalny wygląd. (...) może też stanowić ciekawą propozycję dla tych klientów, którzy oczekują od samochodu lepszych zdolności terenowych, jednak nie odpowiadają im auta typu SUV."
Okazuje się, że chętnych na takie rozwiązanie nie brakuje. Od 2007 r., kiedy pierwsza Octavia Scout pojawiła się na rynku, do końca ubiegłego roku nabywców znalazło ponad 53 tys. egzemplarzy tej wersji Skody, co stanowiło 8 proc. wszystkich sprzedanych w tym czasie na świecie Octavii.
Scout, w porównaniu ze zwykłą Octavią kombi, ma powiększony o 33 mm prześwit, jednak oglądającemu ten samochód obserwatorowi zdecydowanie bardziej rzucają się w oczy elementy stylizacyjne: masywne, czarne zderzaki ze srebrnymi wstawkami, wykonane z czarnego tworzywa osłony na progach, nadkolach i dolnej części drzwi oraz oryginalne, 17-calowe obręcze kół.
Wewnątrz naszą uwagę zwróciły przede wszystkim fotele - znacznie lepiej wyprofilowane od standardowych, wygodne, z napisem SCOUT na tapicerce (takie samo logo znajduje się na kilku innych elementach wystroju kabiny). Ponadto: trójramienna kierownica, metalowe nakładki na pedałach, przypominające z wyglądu skały listwy na drzwiach. Po przekręceniu kluczyka w stacyjce na ośmiocalowym wyświetlaczu systemu nawigacji Columbus ukazał się, co też raczej nie jest przypadkiem, ekran powitalny z motywem kamieni.
A tak poza tym, cóż - Scout wykazuje wszystkie wielokrotnie już opisywane zalety, charakteryzujące każdą odmianę najnowszej generacji Octavii, a zatem niezwykle przestronne wnętrze, ogromny, funkcjonalny bagażnik, nienaganną ergonomię, wysoki poziom wykończenia, liczne użyteczne rozwiązania z zakresu "simple clever" itp.
Co ciekawe, nieco mniej boleśnie uderzy klienta po kieszeni zakup innej testowanej przez nas ostatnio Octavii - jej najbardziej ekskluzywnej wersji, sygnowanej nazwiskami założycieli Skody
Nabywca Skody Octavii Scout ma do wyboru trzy silniki: benzynowy 1.8 TSI 180 KM oraz dwa wysokoprężne, dwulitrowe, o mocy 150 KM lub 184 KM. Pod maską testowanego samochodu pracował słabszy ze wspomnianych diesli. Słabszy, to nie znaczy gorszy. Przeciwnie - spisywał się znakomicie, zapewniając pojazdowi mnóstwo wigoru. Żadnych zastrzeżeń nie mamy również do precyzyjnej, sześciobiegowej skrzyni biegów. Pewności prowadzenia dodaje napęd 4x4 ze sprzęgłem Haldex V generacji, w zależności od aktualnych potrzeb rozdzielającym moment obrotowy pomiędzy oś przednią i tylną.
Taka konfiguracja, zwiększony prześwit oraz osłony ochraniające spód auta sprawiają, że Octavii Scout niestraszne są wysokie krawężniki i dziury w jezdni. Można nią też bez większych obaw zjechać z asfaltu na drogę o nieutwardzonej nawierzchni, choć oczywiście o wyprawie na prawdziwe wertepy nie ma nawet co marzyć. Jak podaje producent, nowy Scout dzięki mocnym silnikom może ciągnąć nawet dwutonowe przyczepy, a dzięki zwiększonemu kątowi natarcia wjedzie na wzniesienie o nachyleniu do 17 procent. Zuch... To znaczy harcerz...
Skoda Octavia harcerz...
Pojazdy przystosowane do twardej pracy na bezdrożach ze stylizowanymi na terenówki bulwarowymi SUV-ami i limuzynami wyposażonymi w delikatny napęd 4x4 łączy mniej więcej tyle, co zaprawionego w bojach komandosa z harcerzem. Dlatego z pewną obawą odbieraliśmy kluczyki do testowej Skody Octavii Scout. Wszakże scout, to właśnie harcerz... Czytaj więcej na http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/pierwsza-jazda/news-skoda-octavia-scout-tylko-udaje-terenowke,nId,1564606#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=other
Testowany przez nas samochód był bardzo bogato wyposażony. Wspomniany już system Columbus (świetny, szkoda, że kosztuje aż 7 400 zł, czyli tyle co najnowszy, 55-calowy telewizor marki Sony Bravia 4K), system audio Canton, reflektory bi-ksenonowe i parę innych ekstrasów windują cenę Skody Octavii Scout 2.0 TDI 150 KM z bazowego, i tak już wysokiego poziomu 112 550 zł do 133 650 zł. Oj, robi się naprawdę drogo.
Co ciekawe, nieco mniej boleśnie uderzy klienta po kieszeni zakup innej testowanej przez nas ostatnio Octavii - jej najbardziej ekskluzywnej wersji, sygnowanej nazwiskami założycieli Skody. Ceny Octavii Laurin & Klement zaczynają się bowiem od 101 150 zł, a uwzględniając aktualnie obowiązujący upust schodzą nawet nieco poniżej 100 000 zł. Testowane auto, w odmianie nadwoziowej liftback, z obfitym wyposażeniem dodatkowym, kosztuje 118 300 zł.
Trzeba przyznać, że w brązowym lakierze, z efektownymi alufelgami, prezentuje się naprawdę godnie. Ma także bardzo eleganckie wnętrze, z pokrytymi alcantarą i ekologiczną skórą fotelami i systemem Columbus; w tym wypadku bardzo korzystnie wycenionym, jako element pakietu Amazing (ponadto m.in. podgrzewane przednia szyba i fotele), dostępnego za niespełna 7 000 zł.
"Nasza" Octavia L&K była napędzana benzynowym silnikiem 1.8 TSI 180 KM. Niby nic mu nie można zarzucić. Moc, elastyczność, kultura pracy, osiągi są absolutnie w porządku, ale mimo wszystko bardziej przypadł nam do gustu napęd Octavii Scout. Tak samo zresztą jak i cały samochód. No, ale to kwestia indywidualnych wyborów...