"Gwiazda Polarna", czyli bardzo szybkie Volvo
Dzięki uprzejmości serwisu Motoryzacja portalu INTERIA.PL mogłem przetestować nowe volvo. Zadanie było proste - opisać wrażenia z jazdy z punktu widzenia zwykłego kierowcy, bez wchodzenia w techniczne szczegóły.
A więc... Volvo są nudne. Zawsze ponoć takie były i nawet cywilne modele, które miały więcej mocy, były tylko samochodami postrzeganymi jako środek transportu dla podstarzałych, spokojnych z usposobienia panów. Dobre kilka lat temu Volvo zaczęło to zmieniać, pozbywając się wizerunku samochodów dla statecznych obywateli na rzecz bardziej dynamicznego, kierowanego do nieco innej klienteli. Zabieg ten udał się doskonale, bo dziś w sedanach tej firmy można częściej zauważyć młodego mężczyznę niż pana w podeszłym wieku.
Niestety, mimo zmian związanych z wyglądem, nadal byłoby mi trudno wskazać model, który byłby na tyle interesujący, że wybrałbym go dla siebie. Pamiętajmy też, że wygląd to nie wszystko - a że jestem zdecydowanym fanem aut o sportowym charakterze, salon Volvo był dla mnie równie interesujący, co sklep z damskimi butami. Widocznie w Volvo ktoś pomyślał podobnie i doszedł do wniosku, że skoro powiedzieli A (zmienili image), to trzeba powiedzieć B i wejść do kategorii typowo "męskiej". I odnoszę wrażenie, że tak się stało, po tym, jak spędziłem trochę czasu w towarzystwie Volvo S60. Ale nie takiego zwykłego S60...
Polestar, bo o takiej wersji mówię, to próba wdarcia się do kategorii aut, która na dziś okupowana jest głównie przez niemieckich producentów: Mercedesa z ich AMG, BMW w wersjach M i Audi z dopiskiem S/RS. Zadanie ambitne, bo mocno usportowione modele wymienionych producentów mają wieloletnią renomę i cieszą się dużym uznaniem. Szwedzi musieli więc stworzyć auto spełniające odpowiednie wymagania. Jakie? To bardzo proste - musiało być mocne, szybkie i różnić się wyglądem od swoich cywilnych wersji. Czy to się udało?
Volvo S60 T6 Polestar
Fot: spheresis.com
Zacznę od tego, co siedzi pod maską - Volvo S60 T6 Polestar może pochwalić się mocą 329 KM, które generowane są przez 6-cylindrowy silnik z turbo. Liczba koni mechanicznych dziś nie powala, szczególnie jeśli się chce konkurować z autami mającymi grubo ponad 400 KM, niemniej jak na stosunkowo nieduże auto, a przede wszystkim napęd na 4 koła, moc da się w pełni wykorzystać i poczuć. Niejednokrotnie na ulicy, wciskając pedał gazu, byłem zaskoczony, jak dobrze to auto przyspiesza i jak znakomitą ma trakcję. Jeśli popatrzeć na parametry przyspieszenia od 0 do 100, to one również nie powalają, bo 5,8 do setki na nikim nie robi już wrażenia. Niemniej efekt był bardzo dobry, dynamika jazdy bardzo zadowalająca, szczególnie gdy przestawiłem skrzynię automatyczną w tryb sport (może działać albo jako full automat, albo jako sekwencja).
W przypadku takich aut równie ważna co przyspieszanie jest zdolność do efektywnego hamowania. A ta w testowanym volvo była bardzo dobra. Zdarzyło mi się parę razy podczas mocniejszego wciśnięcia pedału hamulca prawie wylądować nosem na przedniej szybie. Co ciekawe, układ hamulcowy pochodzi od Volvo, a nie jest np. autorstwa Brembo.
Kończąc część stricte techniczną, nie mogę nie wspomnieć o dźwięku, jaki wydaje S60 Polestar - nie brzmi niestety jak AMG C63, ani nawet jak którekolwiek Audi RS. Owszem, wciskając gaz w podłogę usłyszymy coś więcej niż "grzecznego sedana", ale jest to jeden z elementów, nad którym spece ze Skandynawii powinni jeszcze popracować.
Na zewnątrz wersja Polestar wygląda dość podobnie do regularnej S60, mimo że posiada pakiet R-design - różni się wielkością felg, srebrnymi lusterkami, podwójnym chromowanym wydechem. No i kolorem, jeśli ktoś zamówi go sobie w intensywnie elektryzującej wersji niebieskiej, która jest znakiem rozpoznawczym firmy Polestar. Czego mi zabrakło? Wyrazistości. Nieco poszerzonych błotników, być może wypukłości, przetłoczeń lub wlotów na masce. Po prostu za mało "pazura". Z drugiej strony, jadąc przez miasto czy parkując gdzieś przy chodniku auto bardzo mocno zwraca na siebie uwagę.
W środku jest bardzo minimalistycznie. Lubię taki styl zdecydowanie bardziej niż przeładowanie wnętrza auta przyciskami, przetłoczeniami czy dodatkowymi gadżetami. Całość wygląda niczym nowoczesny, minimalistycznie urządzony dom w Norwegii - kto miał okazję być w tym kraju, ten wie, o czym mówię. Po prostu czułem się komfortowo i zarazem nie byłem zagubiony.
Podsumowując: S60 Polestar to naprawdę ciekawa propozycja dla osób, które - obok funkcjonalności i praktyczności sedana - chcą również emocji podczas jazdy. Przez ten czas kiedy mogłem po prostu pojeździć nim w ruchu miejskim, ale też na kilku odcinkach do szybszej jazdy, volvo niesamowicie mi się podobało, dawało komfort jazdy w mieście i przyjemność poza nim. Charakterystyczny wygląd cieszył oko zawsze, kiedy wsiadałem bądź wysiadałem z niego. Na pewno szkoda było mi się z nim rozstawać...
Czy w takim razie opisywany samochód to konkurent dla AMG, M'ek i RSów? Nie. To na razie nie ta półka. Natomiast zdecydowanie jest to propozycja dla osób, które chcą mieć auto na co dzień, jednocześnie dostarczające emocji na zawołanie. Mnie "Gwiazda Polarna" dała masę satysfakcji i dobrej zabawy.
Hayek