325 KM i brak limitu prędkości. Nowa Cupra Leon VZ nie jest dla każdego
Cupra, jak przystało na markę o "hiszpańskim temperamencie", konsekwentnie idzie pod prąd i udowadnia, że era prawdziwych hot hatchy jeszcze się nie skończyła. Już od przyszłego roku w salonach pojawi się nowa Cupra Leon VZ o mocy 325 KM, będąca jednocześnie najmocniejszym Leonem z napędem na przednie koła w historii. O tym jak wielką frajdę daje hiszpańska nowość przekonałem się osobiście na specjalnie przygotowanym, zamkniętym odcinku drogi.

Spis treści:
- Nowa Cupra Leon VZ czerpie z motorsportu
- Dyskretne detale, które wypatrzy wprawione oko
- Generator frajdy i uśmiechu. Wszystko się zgadza
- Cupro, dlaczego nam to robisz?
Czy nam się to podoba, czy nie, hot hatche należą dziś do gatunku zagrożonego wyginięciem. Coraz surowsze przepisy dotyczące emisji spalin oraz pęd ku elektryfikacji sprawiają, że lekkie, kompaktowe i jednocześnie mocne samochody tracą sens w oczach producentów. Na szczęście wciąż istnieją marki, które chcą zamanifestować swoje przywiązanie do tych swoistych "generatorów frajdy" i utrzymać ducha klasycznych hot hatchy przy życiu. Doskonałym przykładem jest hiszpańska Cupra, wchodząca w skład grupy Volkswagen.
Dobitnym potwierdzeniem ambicji Cupry jest fakt, że marka zamiast wycofywać się z segmentu usportowionych modeli, stale rozbudowuje ich ofertę. Już dziś kierowcy mogą wybierać między 300-konnym Leonem VZ, 333-konnym Formentorem czy 300-konną Atecą. Od przyszłego roku gama modeli rozrośnie się o kolejne propozycje, w tym o długo wyczekiwany powrót Formentora VZ5 o mocy 390 KM oraz o głównego bohatera tego materiału - najmocniejszego Leona VZ. A jest na co czekać.

Nowa Cupra Leon VZ czerpie z motorsportu
Żeby lepiej zrozumieć, czym jest nowa Cupra Leon VZ, zacznijmy od fundamentów. Model, który stanowi niejako odpowiednik jubileuszowego Golfa GTI Edition 50, otrzymał dwulitrowy silnik benzynowy z turbosprężarką o mocy 325 KM rozwijanej przy 6000-6500 obr./min oraz 420 Nm momentu obrotowego. To czyni go najmocniejszym Leonem z napędem na przednią oś w historii producenta. Za przeniesienie mocy odpowiada siedmiobiegowa skrzynia DSG o dwóch sprzęgłach.
Nowością na wyposażeniu nowej Cupry Leon VZ jest elektroniczny dyferencjał VAQ, czyli system zmiennego rozdzielania momentu obrotowego, który w oparciu o parametry takie jak prędkość obrotowa czy aktualny skręt kół, na bieżąco dopasowuje trakcję do sytuacji na drodze. To technologia zaczerpnięta wprost z wyścigów TCR, gdzie Leon od lat zdobywa cenne doświadczenie. Zresztą nie tylko dyferencjał jest tu ukłonem w stronę motorsportu - podobne inspiracje dostrzec można w układzie dolotowym. Zastosowano w nim duży filtr stożkowy, zmodyfikowaną turbosprężarkę oraz dodatkowy intercooler, co umożliwia utrzymanie stabilnej mocy podczas długich i obciążających jazd torowych.

Co jeszcze kryje się pod karoserią? Z przodu pracują kolumny MacPhersona, z tyłu wielowahaczowe zawieszenie, a wszystkie elementy - od sprężyn po amortyzatory - skalibrowano z myślą o bardziej dynamicznej jeździe. Zastosowano też progresywny układ kierowniczy oraz adaptacyjne zawieszenie DCC, wyposażone w specjalny tryb "Cupra Race", który wyostrza reakcje samochodu. Kierowca może oczywiście dostosować ustawienia podwozia do własnych potrzeb. Za wytrącanie prędkości odpowiada nowy układ hamulcowy Akebono z 6-tłoczkowymi zaciskami w charakterystycznym, miedzianym kolorze. Kontakt z nawierzchnią gwarantują z kolei opcjonalne opony Michelin Pilot Sport Cup 2.
Dyskretne detale, które wypatrzy wprawione oko
Pozostając przy ogólnej prezencji, warto wspomnieć o unikalnych akcentach stylistycznych najmocniejszej wersji Leona. Auto otrzymało 19-calowe kute felgi, obudowy lusterek bocznych wykonane z włókna węglowego oraz tytanowy wydech zwieńczony czterema miedzianymi końcówkami. Kabina utrzymana została w ciemnej estetyce, gdzie materiałowe obszycia - również na desce rozdzielczej - przeplatają się z dekorami w ciemnym chromie. W wyposażeniu nie zabrakło sportowych foteli kubełkowych i znanych już okrągłych przycisków na kierownicy. Z kolei cyfrowy kokpit wzbogacono o nowe widoki, m.in. wskaźnik ciśnienia turbo, temperaturę oleju oraz stoper pozwalający mierzyć czasy okrążeń.

Generator frajdy i uśmiechu. Wszystko się zgadza
Wszystkie te elementy składają się na prawdziwie wybuchową mieszankę, która podczas jazdy wywołuje szeroki i szczery uśmiech. Mogłem się o tym przekonać osobiście, testując auto na zamkniętym odcinku drogi przygotowanym specjalnie przez producenta. Trasa była szybka, momentami ciasna, pełna łuków i niewielkich pagórków - idealna, by poczuć się niemal jak kierowca rajdowy. Zwłaszcza że instruktorzy - czynni kierowcy wyścigowi - narzucili tempo, które wymagało pełnej koncentracji.
Mimo tego, nowa Cupra ani przez chwilę nie dała powodów do wątpliwości. Wystarczył delikatny ruch prawej stopy, aby Leon VZ zareagował natychmiast, bez jakiegokolwiek zawahania. Sprint do 100 km/h zajmuje hiszpańskiej nowości zaledwie 5,4 sekundy, a zdjęcie blokady prędkości maksymalnej pozwala rozpędzić się do 270 km/h. Takie osiągi stawiają ten model w ścisłej czołówce najpotężniejszych hot hatchy dostępnych dziś na rynku. Co imponujące, mimo że cały moment obrotowy trafia na przednią oś, auto nie wykazuje ani płużenia, ani typowej dla przednionapędówek podsterowności nawet przy gwałtownym "wyrwaniu" do przodu.

Przy wysokich prędkościach Leon VZ imponuje stabilnością i pewnością prowadzenia, zachowując jednocześnie sporą zwinność przy ciasnych nawrotach. Z każdym szybciej pokonanym łukiem rosło więc moje zaufanie - zarówno do samochodu, jak i własnych umiejętności pozwalających na dalsze przesuwanie granic. Na ogromną pochwałę zasługuje także układ hamulcowy, który pozwala idealnie modulować siłę hamowania, dając poczucie całkowitej kontroli nad samochodem. Całości dopełnia rasowy dźwięk silnika, który podbija emocje - każda zmiana biegu, każde mocniejsze wciśnięcie gazu powoduje przyspieszone bicie serca oraz natychmiastowy wystrzał adrenaliny.
Cupro, dlaczego nam to robisz?
Kiedy wreszcie zatrzymałem się i wysiadłem z samochodu, szeroki uśmiech jeszcze długo nie chciał zniknąć z mojej twarzy. Przyznam szczerze, że dawno nie prowadziłem auta, które sprawiałoby mi tyle radości i które tak bardzo chciałbym mieć prywatnie. Przypuszczam, że wielu entuzjastów czterech kółek odczuje dokładnie to samo. Tym bardziej bolesne są więc nadchodzące wieści.
Najmocniejsza wersja Cupry Leon VZ nie trafi do regularnej oferty salonów. Choć oficjalny debiut zaplanowano na pierwszy kwartał 2026 roku, produkcja będzie ściśle ograniczona i zakończy się na 1500 sztukach przeznaczonych na cały świat. Niestety, nie udało mi się ustalić, ile z nich ma trafić do Polski i jaką cenę producent ostatecznie wyznaczy.

To bez wątpienia mało pocieszające wiadomości, zwłaszcza że popyt na taki samochód z pewnością byłby ogromny. Warto dodać, że Leon VZ nie jest jedynym modelem, który wkrótce pojawi się w limitowanej liczbie egzemplarzy. Podobny los spotka ekstremalną odmianę Leona TCR - wariant drogowotowo-torowy, wyposażony w szersze opony, kubełkowe fotele z opcją 4-punktowych pasów oraz tylną kanapę możliwą do demontażu. W tym przypadku produkcja zostanie ograniczona do zaledwie 499 sztuk.
Niedawno producent ogłosił także powrót najmocniejszej odmiany Formentora VZ5, napędzanego kultowym, pięciocylindrowym silnikiem o pojemności 2,5 litra, generującym 390 KM mocy i 480 Nm momentu obrotowego. Niestety i w tym przypadku cała produkcja zostanie ograniczona do 4 tysięcy egzemplarzy, a zaledwie ułamek z nich przeznaczony będzie dla polskich klientów. Szkoda.















