Toyota RAV4. To najlepszy SUV na rynku?
Samochodowy świat pełen jest synonimów. Mając na myśli terenówkę wiele osób używa określenia "Jeep". Mówiąc o autach kompaktowych na usta ciśnie się "Golf".
Podobnie rzecz ma się z najpopularniejszym obecnie segmentem rynku. Wśród fanów motoryzacji słowo SUV oznacza tylko jedno - Toyotę RAV4.
Od premiery pierwszego modelu o tej nazwie minęło już ponad 20 lat. RAV4 pojawiła się na rynku w 1994 roku budząc w nabywcach nowe instynkty. Dziś wypromowany przez Toyotę segment rynku stanowi trzon oferty większości liczących się producentów, przy czym SUV-y wyewoluowały w crossovery. Czy współczesne wcielenie RAV4 zasługuje na miano lidera segmentu SUV-crossover?
Przez ostatnie dwie dekady idea kompaktowego auta o uterenowionym charakterze mocno się zmieniała. Pierwsza RAV4 mierzyła zaledwie 3740 mm długości i aż do 1997 roku oferowana była wyłącznie z trzydrzwiowym nadwoziem. Obecne, piąte wcielenie auta, mierzy 4570 mm długości, 1845 mm szerokości i 1660 mm wysokości. Nie jest to więc już niewielki, podskakujący na wertepach Willys, ale raczej mocno opancerzony Sherman Firefly...
O tym, że autu zdecydowanie bliżej do dorosłego Avensisa niż kompaktowych Aurisa i Corolli, najlepiej świadczy projekt wnętrza. Mimo stosunkowo niewielkiego rozstawu osi (2660 mm), po zajęciu miejsca w kabinie dominuje uczucie przestrzeni. Te potęguje prosta, podkreślająca szerokość karoserii, deska rozdzielcza i szerokie podszybie. Wypada zauważyć, że - mimo zastosowania napędu 4x4 (ze sprzęgłem elektromagnetycznym) - w drugim rzędzie siedzeń konstruktorom udało się uzyskać całkowicie płaską podłogę. Dzięki temu, nawet pasażer zajmujący miejsce na środku tylnej kanapy nie będzie czuł się poszkodowany. Walorów użytkowych dodaje mieszczący pakunki o objętości 547 l (do linii okien) bagażnik, który - kładąc oparcia tylnej kanapy - powiększyć można do 1746 l.
O wysokich aspiracjach świadczy poziom wykończenia. W wersji "premium", której ceny zaczynają się od 107 900 zł, oprócz dwustrefowej klimatyzacji standardem są m.in. wykończona syntetyczną skórą deska rozdzielcza i boczki drzwi, system multimedialny Toyota Touch 2 z kamerą cofania i dotykowym ekranem o przekątnej 6,1 cala czy usportowione (zapewniające lepsze podparcie boczne) fotele.
Warto również wspomnieć o - wycenionym na 6 900 zł - pakiecie "executive". Obejmuje on m.in. 18-calowe felgi ze stopów lekkich, reflektory ksenonowe, system bezkluczykowego dostępu, podgrzewane przednie fotele czy przyciemniane tylne szyby. Elektrycznie unoszonej pokrywy bagażnika czy podgrzewanych wycieraczek, które również wchodzą w skład pakietu "executive", próżno szukać w samochodach kompaktowych.
Z perspektywy kierowcy kilka drobiazgów zasługuje jednak na krytykę. Dotyczy ona chociażby opcjonalnego systemu multimedialnego Touch 2 & Go (z nawigacją satelitarną). Mapy wymagałby już aktualizacji, niezbyt intuicyjna jest też jego obsługa. Przykładowo - chcąc dać głośniej - lewym pokrętłem "radia" kręcimy w prawo. Dla odmiany - pragnąc powiększyć mapę - prawym pokrętłem trzeba będzie pokręcić w lewo. Ten brak spójności, początkowo, może trochę denerwować. Brakuje też - działającego "na stałe" termometru. Chcąc sprawdzić temperaturę musimy skorzystać z przycisku komputera pokładowego.
Toyoya RAV4
Nie wszystkim przypadnie też do gustu kierownica wielofunkcyjna. Jej niezwykle szerokie ramiona mogą sprawiać trudność osobom o drobniejszych dłoniach, co biorąc pod uwagę popularność RAV4 wśród przedstawicielek płci pięknej, może stanowić pewien problem.
Niedostatki rekompensowane są jednak przez kilka pomysłowych rozwiązań. Należą do nich chociażby - nieco już zapomniana - wbudowana w konsolę przed pasażerem - półeczka idealnie mieszcząca rękawiczki, czy np. umieszczony pod dużym kątem panel sterowania klimatyzacją (ułatwia trafienie w przyciski). W tak wysokim samochodzie na plus zaliczyć też trzeba w pełni osłonięte (przez drzwi) progi. Dzięki temu wychodząc z auta nie ubrudzimy sobie spodni o próg.
Większość klientów decyduje się na wysokoprężny silnik 2,0 l D-4D połączony z ręczną, sześciostopniową skrzynią biegów. Chociaż jednostka rozwija skromne 124 KM (przy 3600 obr./min) i 310 Nm (od 1600 do 2400 obr./min), zapewnia uterenowionej Toyocie przyzwoite osiągi. 100 km/h pojawia się na liczniku w 11 s. od startu, prędkość maksymalna to 180 km/h. Średnie zużycie paliwa na poziomie 5,3 l/100 można włożyć między bajki, ale przy odrobinie wprawy wynik na poziomie 6,5 l nie będzie trudny do uzyskania. Dla bardziej wymagających klientów, od dłuższego czasu, Toyota oferuje również moduły typu power box. Dzięki takiemu urządzeniu - wycenionemu na 4,6 tys. zł - bez utraty gwarancji, osiągi silnika podnieść można do 148 KM i 390 Nm.
W kategorii zbędnego gadżetu traktować można natomiast przycisk "sport". Przy tak niewielkiej mocy, która w skrajnych przypadkach rozkłada się przecież na cztery koła, jego użycie nie wywołuje żadnej zauważalnej reakcji, poza nieznacznym usztywnieniem układu kierowniczego. Producent zapewnia ponadto, że w trybie sportowym zmienia się sposób działania systemu ESC oraz napędu wszystkich kół.
W miejskim ruchu przeszkadzać może odrobinę stosunkowo krótki pierwszy bieg. Ten trzeba jednak Toyocie wybaczyć - auto ma przecież uterenowiony charakter, więc mocna jedynka rekompensować ma zapewne brak reduktora. Za rozdział napędu pomiędzy osie odpowiada sprzęgło cierne sterowane elektromagnesem. W normalnych warunkach, by oszczędzać paliwo, 100 proc. mocy przekazywane jest na przód. Jeśli czujniki wykryją uślizg przedniej osi, napęd może być rozkładany w stosunku 50:50.
Ważące 1,6 tony auto prowadzi się dość pewnie - mimo wysokiego nadwozia nie ma tendencji do "myszkowania". Typowa dla przednionapędówek, potęgowana ciężkim, zawieszonym nad przednią osią silnikiem, podsterowność daje o sobie znać jedynie w ciasnych zakrętach. Niemała w niej jednak zasługa stosunkowo "śliskich" (na mokrej nawierzchni) 18-calowych opon zimowych marki Nokian. Pochwalić trzeba natomiast samą pracę zawieszenia. Układ sprawnie i chicho tłumi nawet poprzeczne nierówności. Jazda z prędkościami rzędu 40-50 km/h po gruntowych drogach nie jest dla niego żadnym wyzwaniem.
Koniec roku to dobry czas na zakup Toyoty RAV4. Korzystając z obowiązujących promocji auto z napędem 4x4 i silnikiem wysokoprężnym w najbogatszej odmianie - premium - kupić można za 117 900 zł. 2900 zł dopłacimy jeszcze za metalizowany lakier, warto dorzucić również 6900 zł za wspomniany wcześniej pakiet "executive". W zamian, oprócz kompletnie wyposażonego pojazdu, otrzymujemy też pewność, co do wysokiej ceny odsprzedaży i... domniemanie niezawodności.