Scala, czyli schody od Skody
Scala to po włosku schody. Czy Skoda Scala wyniesie czeską markę jeszcze wyżej, ponad miejsce, w którym obecnie się znajduje? Przed nowym modelem, zbudowanym w oparciu o platformę, wykorzystywaną w miejskim Volkswagenie Polo, postawiono bardzo ambitne zadanie - ma rywalizować w klasie kompaktów. Z Oplem Astrą, Renault Megane, Kią Ceed, a nawet z samym królem segmentu C, czyli bratnim VW Golfem.
Oglądamy
Scala zastępuje w ofercie Skody cieszącego się całkiem sporą popularnością Rapida. Nie jest to jednak zamiana 1:1. Nowy model jest od poprzednika większy, nowocześniejszy, lepiej wyposażony i wykończony. A także, niestety, znacznie droższy. O tym jednak za chwilę. Na razie przyjrzyjmy się bliżej udostępnionemu nam do zrecenzowania egzemplarzowi. Z krwiście czerwonym nadwoziem, czarnymi lusterkami i dachem, ze skośnymi reflektorami i wyraźnym podcięciem pod tylnymi światłami, z delikatnie podkreśloną chromowanymi listwami linią okien, zachodzącą na pokrywę bagażnika szybą oraz osiemnastocalowymi kołami wygląda naprawdę świeżo i efektownie.
Wsiadamy
Równie atrakcyjnie prezentuje się wnętrze auta (zdjęcia znajdziesz TUTAJ), łatwo dostępne przez szeroko otwierające się drzwi. Jasna tapicerka jest być może niepraktyczna w utrzymaniu, ale za to ładna i wpływa ożywczo na podróżujących. To samo dotyczy kokpitu, zestawionego z przyjemnych w dotyku tworzyw o różnych kolorach i fakturach. Szkoda, że nie pomyślano o miękkich wyściółkach w kieszeniach na drzwiach. Cóż, taki luksus byłby zapewne już nadmiarem szczęścia.
Skoda Scala na zdjęciach
Oklaski należą się przednim fotelom (zdjęcie). Komfortowym, obszernym, nieźle wyprofilowanym, regulowanym w dużym zakresie, choć bez pomocy elektryczności. Na ich bokach i oparciach znajdziemy przydatne kieszenie, a pod siedziskami - schowki. Z tyłu wygodnie usiądą dwie osoby (zdjęcie). Przy rozstawie osi, wynoszącym 265 cm (Rapid - 260, Astra - 266, Golf - 264, Octavia - 269), miejsca, co sprawdziliśmy empirycznie, nie brakuje nawet dryblasom, mierzącym 190 cm wzrostu.
W porównaniu z innymi kompaktami poważnym atutem Scali jest bagażnik o pojemności aż 467 litrów (Golf - 380, Ceed - 395, Astra - 370; mowa oczywiście o hatchbackach). Po położeniu oparcia tylnej kanapy rośnie ona do 1410 l. Dokupując podwójną podłogę kufra, możemy zapewnić naszym walizkom całkowicie płaską powierzchnię. O funkcjonalności bagażnika świadczy nie tylko jego wielkość, ale także przegródki, kieszenie na drobiazgi, siatki, haczyki, mocowane rzepami elementy unieruchamiające przewożone przedmioty. Niemiłe zaskoczenie przeżyliśmy jedynie po podniesieniu podłogi, oddzielającej część bagażową od przedziału na koło zapasowe. Okazało się bowiem, że jest ona wykonana z kawałka płyty pilśniowej (zdjęcie tego elementu znajdziesz tutaj), niczym od spodu nie osłoniętej.
To minus. Do plusów zaliczamy natomiast obecność licznych, przydatnych elementów wyposażenia, znanych z innych modeli czeskiej marki: pojemnika na odpadki, wycieraczki pod klapką wlewu paliwa, firmowej parasolki ukrytej we wnęce drzwi, uchwytu na bilety parkingowe itp. Pod tym względem Skoda może uchodzić za wzór.
Samochody marek z grupy Volkswagena słyną z ergonomii obsługi i przemyślanego rozplanowania wnętrz. Nie inaczej jest w Scali. Owszem, wieloma funkcjami steruje się poprzez centralny ekran dotykowy (co prawda nie został on wkomponowany bezpośrednio w deskę rozdzielczą, ale też ponad nią nie sterczy, przez co wygląda zgrabnie), lecz pozostawiono też pokrętła głośności systemu audio, czy te służące do ustawiania temperatury powietrza z klimatyzacji. Układ elementów sterujących na kierownicy jest taki sam, jak w innych współcześnie produkowanych modelach Skody. Czyli sensowny.
Przy indukcyjnej ładowarce do telefonów umieszczono dwa gniazda USB. Niestety, typu C, co powoduje, że chcąc podłączyć kablem nieco starszy smartfon i skorzystać z funkcji SmartLink -Android Auto czy Apple CarPlay- trzeba postarać się o odpowiednią przejściówkę. Dodajmy, że identyczne wejścia mają do dyspozycji również pasażerowie w drugim rzędzie siedzeń. Każdy miłośnik multimediów będzie zadowolony.
Jedziemy
"Nasza" Scala była napędzana silnikiem 1.5 TSI 150 KM, mocniejszym z dwóch benzyniaków, oferowanych z tym modelem. Sprawował się on bardzo dobrze. Żwawo zabierał się do roboty już od samego dołu skali obrotomierza, pracował cicho i kulturalnie. Na autostradzie, przy prędkości 140 km/godz., obroty utrzymywały się na poziomie 2500 obr./min. Od czasu do czasu na wyświetlaczu pojawiała się informacja o chwilowym wyłączeniu dwóch z czterech cylindrów, co w połączeniu z funkcją tzw. żeglowania, czyli jazdy, w pewnych warunkach, na luzie, sprzyja niewątpliwie oszczędzaniu paliwa. Na jednym baku przejechaliśmy ponad 700 kilometrów. Głównie autostradą i drogami pozamiejskimi, z czterema osobami na pokładzie. Bynajmniej niespecjalnie przestrzegając zasad ecodrivingu.
Scala sprawia bardzo dobre wrażenie i wydaje się modelem dopracowanym w szczegółach
Jeśli wierzyć pokładowemu komputerowi, na całej trasie zużywaliśmy średnio 6,5 litra benzyny na każde 100 km. Co istotne, ekonomia nie oznacza ślamazarności- według danych katalogowych Scala 1.5 TSI przyspiesza od 0 do 100 km/godz. w 8,2 sekundy, więc na pewno nie jest zawalidrogą.
A propos ekonomii... W niektórych innych modelach Skody narzekaliśmy na działanie dwusprzęgłowej skrzyni biegów, która zbyt wcześnie zmieniała przełożenia na wyższe. Aby sprawnie i bezpiecznie wyprzedzać, należało korzystać z trybu Sport. 7-biegowe DSG w Scali funkcjonowało bez zarzutu, zwalniając nas z konieczności sięgania do przycisku "Mode" na środkowej konsoli. Zresztą różnice między poszczególnymi zdefiniowanymi profilami jazdy okazały się bardzo niewielkie.
Gdybyśmy mieli dwoma słowami opisać zachowanie czeskiego kompaktu na drodze, byłyby to słowa: spokój i lekkość. Zarówno na odcinkach prostych, jak i na zakrętach, które czerwono-czarny samochód pokonywał pewnie i zwinnie. Na uznanie zasługuje również zawieszenie, które sprawnie i bez zbędnych hałasów niweluje większość nierówności nawierzchni.
Kupujemy
Scala sprawia bardzo dobre wrażenie i wydaje się modelem dopracowanym w szczegółach, lokującym się zdecydowanie powyżej Rapida. Jak wspomnieliśmy na wstępie, nie należy jednak do pojazdów tanich. Jej cennik zaczyna się od kwoty 66 500 zł. Za te pieniądze otrzymamy samochód napędzany trzycylindrowym silnikiem benzynowym 1.0 TSI 115 KM; m.in. z manualną klimatyzacją, elektrycznymi szybami i lusterkami, centralnym zamkiem, stalowymi felgami, ledowymi światłami, Bluetoothem, asystentem pasa ruchu, czujnikiem zmierzchu. Topowy 1.5 TSI DSG Style kosztuje co najmniej 91 250 zł. Zakup udostępnionego nam, pokazowego egzemplarza, należącego do kategorii "wszystkomających" (aczkolwiek bez fabrycznej nawigacji, która nie występuje nawet w opcjach) oznaczałby wydatek 118 500 zł.
I jeszcze dwa zdania o nazwie modelu. Prawdę mówiąc nie rozumiemy, dlaczego szefostwo marki z Mlada Boleslav postanowiło sięgnąć do zasobów języka Felliniego i Pavarottiego. Scala to po włosku schody, a schody po czesku i słowacku to... schody. Skoda Schody.... Schody od Skody. Czy nie brzmiałoby to ciekawie?