Opel Astra z nowym silnikiem 1.6 CDTI. Test
W ubiegłym roku konstruktorzy Opla z dumą prezentowali nową generację wysokoprężnych jednostek napędowych o pojemności 1,6 l.
Silnik zastąpił w ofercie niemieckiego producenta wysłużony - bazujący jeszcze na konstrukcji Isuzu - 1,7 l CDTI. Początkowo nowa jednostka trafiła pod maskę Opla Mokka. Od kilku miesięcy motor oferowany jest również nowym Oplu Astra.
Samochód z takim właśnie silnikiem - 1,6 l CDTI o mocy 136 KM - trafił do naszej redakcji w ramach testu długodystansowego. Czy nowa jednostka napędowa miała wpływ na okrzyknięcie Astry mianem Samochodu Roku 2016? Jak wyposażone w nią auto sprawdza się w codziennej eksploatacji?
Na pierwszy rzut oka silnik nie wyróżnia się niczym szczególnym. Wykonany z aluminium (blok i głowica) motor osiąga moc 136 KM (w zakresie 3500-4000 obr./min) i legitymuje się maksymalnym momentem obrotowym 320 Nm (dostępny między 2000-2250 obr/min). Prosta matematyka ukazuje jednak, że z 1 litra pojemności konstruktorom udało się wykrzesać aż 85 KM, co w przypadku jednostki wysokoprężnej nie jest wcale normą.
Osiągi wyposażonej w taką jednostkę Astry również wydają się zupełnie zwyczajne. Wg producenta samochód przyspiesza do 100 km/h w 9,7 s i osiąga prędkość maksymalną 205 km/h.
Pobieżna lektura danych technicznych sugeruje wiec, że mamy do czynienia z przeciętniakiem. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom. W przypadku tej jednostki konkurencja naprawdę ma się czego obawiać!
Pierwszym, co rzuca się w oczy (a raczej w uszy!) po uruchomieniu silnika jest wysoka kultura pracy i niewielki poziom hałasu. Jednostka wyposażona jest w system Common Rail pracujący pod ciśnieniem 2 tys. barów. By zoptymalizować proces spalania każdy z wtryskiwaczy potrafi wykonać do 10 wtrysków na jeden cykl pracy tłoka. Efekty zauważymy siedząc w kabinie. Do uszu kierowcy i pasażerów dochodzi wprawdzie stłumiony, charakterystyczny pomruk jednostki wysokoprężnej, ale nie ma mowy o żadnych, nawet najmniejszych drganiach.
Kolejnym zaskoczeniem jest sposób rozwijania mocy. Z danych technicznych wynika, że maksymalny moment obrotowy oferowany jest w bardzo wąskim zakresie prędkości obrotowych, więc - teoretycznie - odczucia z jazdy powinny być "skokowe". Nic bardziej mylnego! Krzywą momentu obrotowego świetnie uzupełnia krzywa rozwijanej mocy. W efekcie silnik szybko reaguje na dodanie gazu i ochoczo kręci się do 4-4500 obr./min. Mówiąc bardziej obrazowo - nowy 1,6 l CDTI ciągnie żwawo od samego dołu do samej góry skali obrotomierza.
Kierowca, który po raz pierwszy zetknie się z nowym silnikiem może też być zaskoczony reakcją na gaz. Wciśnięcie pedału przyspieszenia nawet na piątym czy szóstym biegu skutkuje szybką odpowiedzią ze strony układu napędowego. Brak tzw. turbodziury to efekt niewielkiej sprężarki o niskiej bezwładności i elektrycznego sterowania kierownicą spalin. Zdaniem inżynierów Opla w ten sposób uzyskano o 20 proc. szybszą reakcję na gaz, niż ma to miejsce w przypadku tradycyjnych rozwiązań podciśnieniowych. Z naszej strony, po przeszło 7 tys. km za kierownicą Astry, możemy potwierdzić, że nie jest to wcale marketingowy bełkot!
Opel Astra 1.6 CDTI
Najprzyjemniejszym aspektem eksploatacji Astry z tym silnikiem są jednak... wizyty na stacji benzynowej! Producent deklaruje, że w cyklu mieszanym jednostka zużywa średnio 4,5 l/100 km. Wprawdzie takiego rezultatu nie udało się nam uzyskać, ale wyniki na poziomie 5/5,5 l są jak najbardziej realne i nie wymagają przestawianie się w tryb "kapelusznika".
Prawdziwy popis Astra dała w czasie jednej ze służbowych wycieczek do naszych zachodnich sąsiadów. Blisko 400-kilometrowa, autostradowa trasa, w czasie której wielokrotnie ocieraliśmy się o deklarowaną prędkość maksymalną, zaowocowała średnim zużyciem paliwa na poziomie 6,7 l/100 km! To świetny wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę postoje w korkach i fakt, że w czasie jazdy wskazówka prędkościomierza rzadko kiedy schodziła poniżej 180 km/h!
Reasumując, nowy diesel konstrukcji Opla ma wszelkie predyspozycje, by w krótkim czasie stać się prawdziwym sprzedażowym hitem. Jeśli tylko jednostka będzie mogła pochwalić się wysoką trwałością (póki co, nie mamy podstaw by w to nie wierzyć), niewykluczone, że właściciele leciwych Golfów 1,9 l TDI zyskają wkrótce nowy obiekt westchnień!
Paweł Rygas