Mitsubishi ASX z hybrydą typu mild. Dużo żegluje i mało pali

Po premierze nowego ASX-a w internecie, szczególnie wśród fanów japońskiej marki, rozpętała się burza - samochód nie jest bowiem autorską konstrukcją Mitsubishi, ale efektem współpracy z Renault. W ramach aliansu Renault-Nissan-Mitsubishi dokonano bowiem podziału "stref wpływu" i na podstawie tej umowy Mitsubishi ma nie wprowadzać nowych modeli własnej konstrukcji do Europy.

Nie oznacza to jednak, że Japończycy mają zamiar wycofać się ze Starego Kontynentu. Wprost przeciwnie - pokazali przecież niedawno nowego Colta i nowego ASX-a. Tyle tylko, że oba te modele to Renault z nowym logo, zmienionym wyposażeniem i dłuższą, 5-letnią gwarancją fabryczną.

Mimo kontrowersji, szybko okazało się, że takie rozwiązanie miało sens - w pierwszym kwartale 2024 roku w Polsce Mitsubishi odnotowało wzrost sprzedaży o 88 procent (w porównaniu do pierwszego kwartału ubiegłego roku). I za ten wzrost w największym stopniu odpowiada właśnie ASX, który znalazł 355 nabywców.

Mitsubishi ASX dziś nie jest już pojazdem kompaktowym. Pojazd oparto na platformie CMF-B i tym samym znalazł się w segmencie miejskich crossoverów. Samochód jest oferowany w trzech, wyłącznie benzynowych, wersjach napędowych. Bazowy silnik to trzycylindrowa, doładowana jednostka 1.0, która generuje 91 KM i 160 Nm.  Ponadto dostępne są dwie odmiany hybrydowe. Pierwsza z nich, typu mild, bazuje na silniku 1.3, który może współpracować z manualną przekładnią i wówczas moc systemowa wynosi 140 KM lub też z siedmiostopniową skrzynią dwusprzęgłową i wówczas auto dysponuje mocą 158 KM. Właśnie taki samochód testujemy w naszej redakcji.

Gamę zamyka tzw. pełna hybryda, czyli samochód, którego napęd jest oparty o współpracujący z automatyczną skrzynią biegów silnik 1.6, moc systemowa wynosi 143 KM. Niezależnie od zastosowanego silnika ASX ma napęd wyłącznie na przednie koła, wersji 4x4 nie przewidziano.

Testowany samochód stanowi bardzo dobry kompromis jeśli weźmiemy pod uwagę komfort jazdy, zużycie paliwa i osiągi, ale także koszty. O ile ceny katalogowe ASX-a zaczynają się od 102 tys. zł to z silnikiem 1.3 i automatem trzeba przygotować się na wydatek 132 tys. zł. Jednak w tej cenie otrzymujemy nie tylko automatyczną, dwusprzęgłową skrzynię i układ hybrydowy (co przekłada się na niższe zużycie paliwa), ale również znacznie bardziej bogate wyposażenie.

W tym miejscu wypada jednak dodać, że testowany egzemplarz katalogowo kosztuje 149 tys. zł. Jest to bo wiem "wszystkomająca" odmiana Instyle, zarezerwowana zresztą wyłącznie dla hybrydowej wersji napędowej z silnikiem 1.3. Przy okazji: obecnie na ASX obowiązują ceny promocyjne - o 5 tys. zł niższe od katalogowych.

Zastosowany w testowanym ASX napęd nie jest specjalną nowością. Znajdziemy go nie tylko w Renault Captur, ale również m.in. w nowej Dacii Duster, Mercedesie klasy A czy Nissanie Qashqai. Jednostka o pojemności 1332 cm3 ma cztery cylindry i generuje 158 KM oraz 270 Nm momentu obrotowego - ta wartość jest dostępna już od 1800 obr/min. Samochód rozpędza się do 100 km/h w 8,5 s (dane fabryczne) i może osiągnąć prędkość maksymalną 204 km/h. Takie liczby oznaczają, że ASX nie jest może samochodem sportowym, ale za to rozpędza się dynamicznie i nie ma problemów z wyprzedzaniem. Zadyszki nie łapie również na autostradzie - o ile podróżujemy zgodnie z przepisami.

Układ miękkiej hybrydy wykorzystuje napędzany paskiem rozrusznikoalternator oraz 12-voltowy akumulator. Teoretycznie jest to najprostszy sposób elektryfikacji, jednak jego działanie jest zaskakująco widoczne podczas jazdy. Co prawda nie ma takiej możliwości, żeby ASX ruszał wyłącznie na prądzie, za to właściwie każde zdjęcie nogi z gazu podczas jazdy, niezależnie od prędkości, kończy się zgaszeniem silnika spalinowego i przejście w tryb żeglowania - samochód utrzymuje prędkość lub zwalnia w znacznie mniejszym stopniu niż wynikałoby z jazdy "na luzie". Oczywiście silnik spalinowy wyłącza się również na postoju, np. na światłach. Samo włączanie, dzięki zastosowaniu komponentu elektrycznego, następuje bez zbędnej zwłoki, wyraźnie szybciej niż w silnikach spalinowych wyposażonych w klasyczny układ "Start-Stop".

Oczywiście samochód odzyskuje energię podczas hamowania (po naciśnięciu hamulca). Energia ta później jest wykorzystywana nie tylko podczas żeglowania, ale również wspomaga silnik spalinowy podczas dynamicznego rozpędzania.

To wszystko pozytywnie wpływa na zużycie paliwa. Realnie na autostradzie samochód zużywa około 8,5 l benzyny na km i tej wartości nie da się raczej również przekroczyć w mieście. Nawet w największych krakowskich korkach komputer pokazywał wynik 8,4 l/100 km. Na drodze ekspresowej otrzymamy wynik około 7 l/100 km, a spokojna jazda drogami krajowymi czy wojewódzkimi zaowocuje wynikiem poniżej 6, a może nawet nieco powyżej 5 l/100 km. A mówimy przecież o samochodzie z układem napędowym o mocy 158 KM.

Pojemność zbiornika paliwa Mitsubishi ASX, niezależnie od typu napędu, wynosi 48 litrów. To oznacza, że w testowanym samochodzie zasięg wynosi od 560 km na autostradzie do nawet 850 km, gdy samochód jest używany z dala od dróg szybkiego ruchu i miejskich korków.

Oczywiście zasięg autostradowy można łatwo wydłużyć. Jeśli nie będziemy jechać cały czas z maksymalną dozwoloną prędkością, to na jednym baku ASX-em uda się dojechać np. z Krakowa do Jastrzębiej Góry, czyli najdalej na północ wysuniętej polskiej miejscowości.