Czy warto wybrać fabryczną nawigację?

Wybraliśmy się naszym testowym mercedesem viano na Śląsk i do kilku miast Zagłębia.

Mercedes viano na Śląsku
Mercedes viano na ŚląskuINTERIA.PL

W celach zawodowych, nie krajoznawczych, choć dobrze wiemy, że ten region Polski jest turystycznie wciąż niedoceniany i naprawdę jest tam co zwiedzać i oglądać. Może zatem w przyszłości...

Na razie jednak wyruszamy wczesnym rankiem autostradą A 4 w kierunku Katowic. Na krakowskich bramkach pusto i cicho. Czy brak kolejek to skutek pory dnia czy słonych opłat, pobieranych za przejazd tą trasą? Pokonanie samochodem osobowym, tam i z powrotem, kilkudziesięciu kilometrów, dzielących stolice Śląska i Małopolski kosztuje obecnie już 36 zł. Zdzierstwo.

W tej sytuacji umieszczone w punktach poboru opłat plakaty, informujące, iż "ruszyliśmy z 50% obniżką dla jednośladów" brzmią jak ironia. Sugerują, że jest to wspaniałomyślny gest ze strony zarządcy tego odcinka A 4, tymczasem dobrze pamiętamy batalię, którą musieli stoczyć motocykliści, by wywalczyć dla siebie owe "przywileje". Słynna akcja płacenia jednogroszówkami, masowe protesty, sprawy sądowe...

Pomijając koszty, podróż viano autostradą to czysta przyjemność. W takim mercedesie siedzi się wysoko, więc zatrzymując się dla uiszczenia myta nie narażamy się, że będą patrzeć na nas z góry. To oczywiście żart. Ważniejsze, co następuje później. Spokojnie rozpędzamy się do przepisowych 140 km/godz. Viano świetnie trzyma się drogi, przy około 3000 obrotów na minutę silnik mruczy cicho, słuchamy radia... Komputer pokładowy pokazuje spalanie na poziomie 10 litrów oleju napędowego na 100 km. Pełny relaks.

Nie spotykamy też poważniejszych utrudnień w ruchu. Doliczyliśmy się bodaj tylko pięciu miejsc, w których ze względu na prowadzone roboty drogowe trzeba zwolnić. Piszemy "tylko", bowiem taka komfortowa sytuacja na wspomnianym fragmencie A 4 należy do rzadkości.

INTERIA.PL

Zjeżdżamy z autostrady i przyjemność z jazdy szybko się kończy. Przemieszczanie się samochodem po aglomeracji śląsko-zagłębiowskiej wymaga od kierowcy nieustannego wytężania uwagi. Nie tylko ze względu na duży ruch i bardzo marną w wielu miejscach nawierzchnię jezdni. Także na skomplikowany układ dróg. Tutaj, jadąc cały czas przed siebie, można kilkakrotnie wjechać i wyjechać z tego samego miasta. I to w najmniej oczekiwanych momentach.

Polegając jedynie na przydrożnych drogowskazach łatwo pobłądzić. W sprawnym dotarciu do celu bardzo pomaga fabryczna nawigacja, połączona z systemem audio. Jej ekran jest duży i czytelny, szkoda tylko, że umieszczony tak nisko. Chcąc spojrzeć na mapę, musimy oderwać wzrok od drogi. Na szczęście podstawowe wskazania są wizualizowane również na centralnym wyświetlaczu, umieszczonym między zegarami, na wysokości wzroku kierowcy.

INTERIA.PL

Niektórym może przeszkadzać także fakt, że komunikaty nawigacji są podawane wyłącznie w językach obcych, choć z drugiej strony opanowanie kilku podstawowych, typowych zwrotów po angielsku czy niemiecku nikomu nie powinno przysparzać większych trudności. Pochwalić trzeba sposób wpisywania adresów - jest naprawdę intuicyjny.

Mercedesowska nawigacja okazała się również, jak na system fabryczny, zaskakująco precyzyjna. Pogubiła się właściwie tylko raz - w Jaworznie, gdzie ostatnio gruntownie przebudowano układ drogowy. Płynący z głośnika kategoryczny nakaz skrętu w lewo, gdy w "realu" zabrania tego podwójna ciągła linia, jest nie tylko irytujący, ale i niebezpieczny. Zdarzyło się także, że wskazówki nawigacji owszem, doprowadziły nas w oczekiwane miejsce, ale niejako od tyłu, zmuszając do nieco wydłużonych spacerów.

INTERIA.PL

W gęsto zabudowanym terenie przydają się również inne elementy wyposażenia mercedesa viano, samochodu, przypomnijmy, o bardzo pokaźnych gabarytach, a zatem niełatwego w manewrowaniu: duże boczne lusterka, kamera cofania (przekazująca kolorowy obraz na ekran systemu radiowo-nawigacyjnego) oraz układ PARKTRONIC, wykorzystujący sygnały z czujników umieszczonych w przednim i tylnym zderzaku.

PARKTRONIC włącza się automatycznie po przekręceniu kluczyka w stacyjce i zwolnieniu hamulca postojowego, a w pojazdach z automatyczną skrzynią biegów (jak ten testowany przez nas) ponadto po ustawieniu jej dźwigni w położeniu D, N lub R. Wspomniany układ sygnalizuje optycznie i akustycznie odległość dzielącą samochód od przeszkody.

INTERIA.PL

Niestety, elektronika bywa kapryśna. Zdarzyło się parę razy, że staliśmy, jako jedyny pojazd, przed skrzyżowaniem, czekając na zmianę świateł, wokół nic się nie działo, tymczasem ni stąd ni zowąd odzywał się dźwięk, potwierdzany diodami, sygnalizujący, iż znajdujemy się zbyt blisko od rzekomej przeszkody. Taka zmyłka. Nie tylko jednak z tego powodu systemy takie, jak PARKTRONIC w mercedesie, trzeba darzyć jedynie ograniczonym zaufaniem. Instrukcja obsługi wyraźnie ostrzega, że czujniki nie wykrywają niektórych obiektów, pozostających poza ich zasięgiem, np. gazonów lub dyszli przyczep.

Na szczęście uniknęliśmy jakichkolwiek przykrych niespodzianek, wracając ze śląskiej wyprawy cało i zdrowo. Według informacji z pokładowego komputera, mercedes viano w cyklu autentycznie mieszanym, bowiem podczas podróży, obejmującej zarówno autostradę, odcinki zwykłych dróg pozamiejskich, jak i ruchliwe, zatłoczone ulice, zużył średnio 11,2 litra paliwa na 100 km.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas