Kto tu z kogo idiotę robi?

Witam wszystkich czytelników tego serwisu! Przywlokłem z Niemiec kilka aut.

Dla siebie, dla teściowej, dla teściowej szwagra itd.(*)

To nie żart. Nie jestem handlarzem. Te auta do dzisiaj są przez nas użytkowane.

VW Passat 32b rocznik 1986. Na przeglądzie diagnostyk się załamał - pozytywnie! Jeszcze nigdy nie widział oryginalnej konserwacji z serwisu VW - stan techniczny - bdb. Zarejestrowany i jeżdżący do dziś po polskich dziurach (w drogach oczywiście). Naprawy eksploatacyjne są rzeczą jasną - wymiana oleju, klocków hamulcowych, zakup opon itd.

Opel Vectra 1,6 benynowy 1996. Przegląd zerowy - bez uwag - diagnostyk stwierdził jedynie lekkie ugięcie na silentblocku tylnego prawego koła. Do dzisiaj - po wymianie - jeździ w stanie idealnym.

Opel Corsa 1,4 litra trzydrzwiowa 1995 rok, bez zarzutów. do dzisiaj oprócz wymiany cieczy wewnątrz zero napraw.

Reklama

Audi B3 quattro 115 KM. rocznik 1989, awaria skrzyni biegów - wyleciał trzeci bieg - wymieniona za 800 zł. Nigdy nie miał wypadku! Stwierdzone w serwisie VW-Audi. Dodatkowo wymiana płynów czyli bieżąca obsługa. Na przeglądzie bez znajomych - bez zarzutów!

Opel Astra Kombi - 1999 rocznik 1,6 16V full wypas z klimą i deską z patyka :)) Kupiona za 2100 Euro, po półtora roku w Polsce diagnostycy nie mają się czego uczepić.

A na koniec - Chrysler Voyager z Bawarii - 1996 - na przeglądzie - książkowe parametry - wszystkie dokumenty oryginalne - łącznie z fakturami z TUV z Niemiec.

Wszystkie te samochody jak wspomniałem były kupowane dla rodziny. Nie na handel. Wszystkie były kupione (...) od prywatnych użytkowników. Dwa z nich nie miały kompletu opon zimowych z felgami - reszta miała.

To kto tu z kogo idiotę robi? Jaki złom i dla kogo? Złapać za tyłki tych co spawają jednego z trzech innych aut a odwalić się od ludzi którzy kupili solidne, sprawdzone samochody - przede wszystkim bezpieczne dla siebie i innych użytkowników dróg.

A na koniec taka dygresja - czy ktoś w ogóle określił jaki jest maksymalny wiek auta? Bo w moim mniemaniu blok, w który mieszkałem miał tzw. okres "śmierci technicznej" wyliczony na 30 lat a stoi już 42 lata... i co ciekawsze najemcy mieszkań nabyli prawa własności. Ostatnio tylko się okazało, że aby tam mieszkać trzeba było skasować całą instalację gazową i zbudować nową kotłownię zasilającą cały budynek (123 mieszkania). Wszystkie piecyki gazowe z całego budynku zostały zlikwidowane. Groziło to albo masowym zaczadzeniem albo wybuchem.

Proponuję poszukać kasy w innym miejscu a odczepić się od ludzi którzy kupują sobie samochód jako dobro doczesne i używają go w dobrej wierze i za umiarkowane pieniądze.

Naprawdę jesteśmy jeszcze zbyt ubogim społeczeństwem aby każdy poszedł do salonu i nabył nowe. Jak zarobki będą europejskie to samochody pewnie też. Pozdrawiam. Grzegorz

(*)-list do redakcji

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ITD | Volkswagen | Opel | samochody | Niemiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy