Wymiana licznika to biurokratyczny koszmar?

Aż sześć interpelacji dotyczących problemów właścicieli samochodów zabytkowych skierował niedawno do Ministerstwa Infrastruktury poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Poncyljusz. Oprócz problemu z wjazdem do centrum w przypadku utworzenia - zapowiadanych od dłuższego czasu - stref bezemisyjnego transportu - parlamentarzysta zwrócił też uwagę na szereg pomniejszych kłopotów dotykających na co dzień właścicieli klasycznych pojazdów. Jakich?

Poncyljusz postuluje chociażby o wyłączenie najstarszych pojazdów spod regulacji dotyczących wymiany oraz weryfikacji (przy kontroli drogowej) wskazań licznika przebiegu pojazdu (drogomierza). Poseł zauważa, że obecne przepisy dotycząca drogomierzy dla właścicieli dawnych pojazdów "nie są dobrodziejstwem, a dużym problemem i kłopotem". Policjanci zaś niepotrzebnie tracą cenny czas, w czasie kontroli drogowych.

Nie jest tajemnicą, że w wielu starszych pojazdach stosowano pięciocyfrowe liczniki kilometrów, które zerują się po przebiegu 99 999 km. Nie można też zapominać, że mowa o maszynach w słusznym wieku, które nie grzeszą bezusterkowością. Ich właściciele często decydują się też np. na wymianę drogomierzy chociażby z tego powodu, że uda im się znaleźć licznik w lepszym stanie lub taki, który stosowany był w danym modelu w konkretnym przedziale czasowym. Obecnie tego typu przeróbki wymagają wizyty w Stacjach Kontroli Pojazdów.

Reklama

Warto też wspomnieć o pozostałych propozycjach posła Poncyljusza. Jedna z nich dotyczy pozostawienia definicji pojazdu zabytkowego w jej dotychczasowym kształcie. Przypominamy, że trwają obecnie prace nad nowelizacją Prawa o ruchu drogowym, która dotknąć ma również tej kwestii. Pod pozorem dostosowania polskich przepisów do unijnej dyrektywy 2014/45/UE szykuje się sporo zmian.

Przykładowo - jak zauważa parlamentarzysta - za niektóre pojazdy zabytkowe ich posiadacz będzie musiał płacić OC, nawet jeśli wcale nie jeżdżą i są eksponatami. Nie będzie też można legalnie odzyskać z punktu demontażu młodszego pojazdu, nawet jeśli zostanie on wpisany do rejestru zabytków lub włączony do inwentarza muzealiów, a właściciele młodszych pojazdów zabytkowych będą obowiązani, gdy pojazdy te mają powyżej 3,5 tony, płacić za nie podatek od środków transportu (wynoszący czasem kilka tysięcy złotych rocznie).

Inny z postulatów posła Poncyljuszadotyczy wyłączenia najstarszych pojazdów sprowadzonych z państw członkowskich Unii Europejskiej spod obowiązku ich rejestracji. Poseł zwraca uwagę na termin 30 dni i związane z tym kary (do 1000 zł).

Nie jest to jednak do końca słuszna uwaga - wypada bowiem pamiętać, że nie chodzi wcale o rejestrację, lecz "zgłoszenie nabycia", czego - zupełnie bezpłatnie - dokonać można np. drogą elektroniczną chociażby na platformie ePUAP.

Za całkiem rozsądny można z kolei uznać pomysł wprowadzenia dla pojazdów zabytkowych zmniejszonych wzorów tablic rejestracyjnych. Parlamentarzysta argumentuje bowiem, że "nie należą do wyjątku sytuacje, gdy standardowe tablice dla pojazdów zabytkowych nie mieszczą się w wyznaczonym dla nich w tym pojeździe miejscu lub zasłaniają znaczną część pojazdu. Bywa zaś, że dostosowanie pojazdu do założenia tablic standardowych stoi w sprzeczności z wymogami konserwatorskimi".

Ministerstwo Infrastruktury nie odniosło się jeszcze do pomysłów zgłoszonych w interpelacjach przez posła Poncyljusza.

PR

***


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy