Używane z Niemiec? Tam nie dbają o samochody!
"Prosto z Niemiec", "Nie jeżdżony w Polsce", "W kraju od trzech dni" - takie stwierdzenia często pojawiają się w ogłoszeniach dotyczących sprzedaży samochodów używanych.
Mają przyciągnąć polskich kierowców, wg których pojazdy eksploatowane do tej pory poza granicami naszego kraju znajdują się zazwyczaj w świetnej kondycji technicznej. Czy jednak sąsiedzi zza Odry faktycznie dbają o stan swoich samochodów tak skrupulatnie, jak starają się wmówić nam to handlarze?
Okazuje się, że niekoniecznie... Niemieckie Stowarzyszenie Nadzoru Technicznego (GTU) opublikowało właśnie raport dotyczący stanu aut na tamtejszych drogach w pierwszej połowie bieżącego roku. Wynika z niego, że aż co piąty niemiecki samochód ma usterki, które mogą poważnie rzutować na bezpieczeństwo jazdy!
Analiza powstała w oparciu o przeglądy rejestracyjne wykonywane przez niemieckie stacje kontroli pojazdów. Wynika z niej, że tylko połowa ze sprawdzanych przez diagnostów samochodów (50,3 proc.) przeszła obowiązkowe badanie techniczne bez problemów. Pozostałe 49,7 proc. skontrolowanych aut wykazywało mniejsze lub większe braki techniczne, a co piąty pojazd (19,1 proc.) nie zaliczył przeglądu.
Z raportu GTU - raczej nie powinno to nikogo dziwić - wynika, że liczba wykrytych w pojeździe usterek wzrasta lawinowo wraz z jego wiekiem. Usterki wykryto jedynie w 14 proc. pojazdów w wieku do trzech lat. Ten sam wskaźnik dotyczący grupy wiekowej do 7 lat wyniósł już 37 proc. Wśród aut w wieku powyżej 9 lat usterki wykazywało aż 69 proc. pojazdów!
Wg wyliczeń GTU, aż 9 mln z około 43 mln samochodów zarejestrowanych w Niemczech cierpi z powodu usterek układu hamulcowego. Oznacza to, że co piąty z poruszających się po niemieckich drogach pojazdów może stwarzać realne zagrożenia dla użytkownika. To druga - po niedomaganiach instalacji elektrycznej - najliczniejsza grupa usterek, na jakie cierpią zarejestrowane za Odrą pojazdy.
Z awariami "elektryki i oświetlenia" boryka się aż 24 proc. niemieckich samochodów. 16,9 proc. ma problemy z oponami lub układem zawieszenia i aż 16,8 proc. aut stwarza niebezpieczeństwo dla środowiska (wycieki płynów eksploatacyjnych lub zbyt duża emisja hałasu).
Piąte miejsce na liście najczęstszych usterek aut w Niemczech (cierpi na nie 12,6 proc. pojazdów) zajmują stosunkowo błahe i łatwe do usunięcia uszkodzenia wycieraczek, spryskiwaczy czy lusterek.
Aż jeden na dziesięć ze skontrolowanych pojazdów wykazywał za to poważne usterki wynikające z naruszenia struktury nośnej, takie jak np. mocno skorodowane podłużnice czy nieprawidłowo przeprowadzone naprawy powypadkowe.
W opinii ekspertów GTU, wysoki odsetek aut z poważnymi usterkami to wynik oszczędzania naszych niemieckich sąsiadów na regularnym serwisowaniu i tego, że przy wyborze warsztatu wielu z nich kieruje się głównie ceną usługi.
Okazuje się więc, że jest duża szansa na to, iż "nie jeżdżony w Polsce" samochód "prosto z Niemiec", zanim wyjedzie na polskie drogi. powinien trafić do mechanika. Jest to tym bardziej konieczne, że do naszego kraju nie trafiają samochody w najlepszym stanie technicznym (a jednocześnie najdroższe).
Wprost przeciwnie, handlarze polują na tzw. okazje, które można kupić tanio. Tyle tylko, że to właśnie "okazyjna" cena najczęściej odzwierciedla rzeczywisty stan techniczny pojazdu.