Taka jazda to dobry sposób na zniszczenie silnika. Nigdy tak nie rób

Każdy chciałby, żeby jego samochód zużywał jak najmniej paliwa. Jednak kierowcy, którzy do przesady stosują niektóre zasady ecodrivingu i jeżdżą ze zbyt niskimi obrotami, proszą się o kłopoty. Zaoszczędzone na paliwie pieniądze przyjdzie bowiem wydać u mechanika.

Jak sprawić, by auto paliło mało paliwo? Oczywiście jak najszybciej włączyć najwyższy bieg i delikatnie obchodzić się z gazem. Ale jeśli na tym biegu jedziemy 50-60 km/h, to szybko doprowadzimy do usterki silnika, której usunięcie będzie kosztować znacznie więcej niż zaoszczędziliśmy na paliwie.

Niskie obroty są zabójcze dla koła dwumasowego

Kierowcy nie zdają sobie sprawy, że jazda na bardzo niskich obrotach szybko odbije się na żywotności koła dwumasowego, którego zadaniem jest tłumienie drgań . Jeszcze do niedawna takie rozwiązanie było stosowane tylko w silnikach Diesla, ale dziś coraz częściej jest stosowane w silnikach benzynowych. Zwłaszcza tych niedużych, doładowanych i wysilonych.

Reklama

Dwumasowe koło zamachowe ma najwięcej pracy właśnie przy niskich obrotach. Powstają wtedy drgania, które musi tłumić. Dlatego notoryczna jazda na niskich obrotach może spowodować, że element będzie nadawać się do wymiany co 30-40 tys. km.

Cena koła dwumasowego jest zależna od modelu i silnika. Najtańsze kosztują od kilkuset złotych, ale za najdroższe trzeba już zapłacić kilka tysięcy złotych. Oczywiście to koszt części, do którego trzeba będzie doliczyć koszt pracy mechanika.

Oszczędna jazda i niskie obroty obciążają silnik

Niskie obroty bardzo mocno obciążają wrażliwe podzespoły silnika, takie jak panewki korbowodów, wał korbowy czy tłoki. Uszkodzenie tych elementów oznaczać może śmierć silnika. Przy takim komplecie usterek silnik taniej będzie wymienić niż reperować.

Obciążanie silnika niskimi obrotami często jest bardziej szkodliwe niż katowanie jednostki na wysokich obrotach. Jazda w niskim zakresie obrotomierza generuje również boczne przeciążenia tłoków oraz niepotrzebne obciążenia dla łańcucha rozrządu, który z czasem zacznie się rozciągać. Wymiana tego elementu często jest skomplikowana i wymaga dużych nakładów czasu. Rachunek za taką naprawę może wynieść kilka tysięcy złotych.

Niskie obroty i spalanie superstukowe - co to jest?

Często podczas jazdy na niskich obrotach kierowcy wciskają gaz w podłogę, żeby skorzystać z pełnej mocy silnika. W niedużych jednostkach z bezpośrednim wtryskiem i turbodoładowaniem może powstać "gorący punkt". Dotyczy to silników, w których końcówki wtryskiwaczy są ulokowane wewnątrz komory spalania.

Wtryskiwane paliwo ma niewiele czasu na wyparowanie i wymieszanie się z powietrzem w komorze spalania. Dlatego w pewnym momencie tworzy się tzw. gorący punkt. Mieszanka robi się zbyt bogata, a wtryśnięte paliwo nie jest całkowicie spalane. To z kolei powoduje powstawanie nagaru, który zatyka wtryskiwacze i ogranicza rozpylanie paliwa w komorze. Z czasem zebrany nagar może się i żarzyć powodując zapłon wtryskiwanego paliwa w nieodpowiednim momencie. Dochodzi wtedy do bardzo intensywnego spalania superstukowego.

Spalanie superstukowe może doprowadzić do uszkodzenia silnika. Siły działające na tłoki i korbowody mogą doprowadzić do ich uszkodzenia, a nawet rozerwania. Zwiększone ciśnienie w komorach spalania może doprowadzić do uszkodzenia pierścieni. Do listy potencjalnych uszkodzeń można dopisać również uszkodzenia panewek, wału korbowego czy turbosprężarki.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: oszczędna jazda | zepsuty samochód
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy