Tablice rejestracyjne pod nadzorem
Wygląd tablic rejestracyjnych określony jest rozmaitymi przepisami. Na samodzielną twórczość nie ma miejsca.
Zasady dotyczące umieszczania tablic rejestracyjnych na samochodzie można złamać na wiele sposobów. W pewnych sytuacjach nawet nieświadomie - choćby wtedy, gdy tablica odpadnie od auta w czasie jazdy. Ale często to kierowcy sami stawiają się w sytuacji grożącej poważnymi konsekwencjami. Czego nie wolno zatem robić z "numerami" samochodu?
Kodeks drogowy sprawę stawia jasno - aby auto zostało dopuszczone do ruchu, musi być wyposażone w zalegalizowane tablice rejestracyjne. Z naciskiem na słowo "zalegalizowane", czyli takie, na których umieszczona jest holograficzna naklejka legalizacyjna. Zakazana jest zatem jazda w ogóle bez tablic, ale także z "tablicami" wykonanymi samodzielnie, np. napisanymi na tekturze. Nie ma rady - po zgubieniu, zniszczeniu czy kradzieży tablic trzeba postarać się o ich wtórniki, ewentualnie należy przerejestrować auto.
Kierowca, który łamie przepisy, popełnia wykroczenie karane grzywną. W skrajnym przypadku może to być nawet 5000 zł.
Niektórzy kierowcy w specyficzny sposób pragną zachować "anonimowość", w czym spory udział ma zapewne systematycznie powiększana sieć fotoradarów. Pomysłowość nie zna granic, niewinnie przyklejony listek czy reklamówka umieszczona na tablicy mają uniemożliwić identyfikację samochodu na podstawie wykonanych zdjęć. Ale mandat można dostać, zanim w ogóle dojedzie się do fotoradaru.
Jeśli w trakcie kontroli okaże się, że przesłonięcie tablicy nie jest przypadkowe, kierowcy grozi mandat w wysokości 100 zł.
Zamiana "3" w "8" lub "1" w "4" to kolejny "pomysłowy" sposób na zmylenie fotoradarów, na który w kodeksie drogowym można oczywiście znaleźć odpowiedni paragraf.
Zabronione jest umieszczanie napisów, które ograniczają czytelność tablic rejestracyjnych. Za złamanie tego przepisu grozi mandat w wysokości 50 zł.
Taka sama kwota przewidziana jest za ozdabianie tablic oraz umieszczanie jakichkolwiek przedmiotów mogących utrudniać ich czytelność. Co bardziej wymyślne ramki na tablice w trakcie kontroli mogą więc być uznane za niewłaściwe. I kłopoty gotowe.
Podgięcie tablicy rejestracyjnej uniemożliwiające przeczytanie wszystkich znaków to kolejny sposób na uniknięcie odpowiedzialności w razie kontroli fotoradarowych. Tym razem zasady odpowiedzialności reguluje rozporządzenie w sprawie rejestracji i oznakowania pojazdów.
Przepisy nakładają na kierowcę obowiązek utrzymania tablic w należytym stanie oraz zapewnienie ich należytej czytelności. Złamanie tej zasady jest wykroczeniem, zagrożonym karą grzywny. Teoretycznie nawet w wysokości 3000 zł.
Ta sama reguła dotyczyć też może kierowców aut, w których konstrukcyjnie nie ma miejsca na tablice w naszych rozmiarach, np. w niektórych autach amerykańskich. Wyginanie tablic tak, aby się zmieściły, może ograniczać ich czytelność - a to już wykroczenie.
Przepisy dopuszczają stosowanie w samochodach tablic jedno- lub dwurzędowych, z tym że z przodu można montować wyłącznie tablice jednorzędowe. Określone jest także położenie tablic - w miarę możliwości powinny one znajdować się w miejscach do tego konstrukcyjnie przeznaczonych. Jeżeli ich nie ma, to tablice umieszcza się w środku szerokości pojazdu, a gdyby utrudniało to jego eksploatowanie lub ograniczało widoczność tablicy - po lewej stronie pojazdu.
Złamanie zasad jest wykroczeniem, za które grozi grzywna nawet do 3000 zł.
Bartosz Zienkiewicz