Śnieg z dachu uszkodził mi samochód. Jak dostać odszkodowanie?

Często zmieniająca się pogoda podczas zimy może doprowadzić do różnych nieprzewidzianych i nieszczęśliwych dla kierowców sytuacji. Jedną z nich jest taka, kiedy spadający z dachu budynku śnieg lub lód uszkodzi nasze auto. Czy w takiej sytuacji możemy liczyć na jakiekolwiek odszkodowanie? Kto za to odpowiada?

Intensywne opady śniegu, mróz, a później odwilż często powodują różne nieprzewidziane sytuacje. Zmienna pogoda może jednak zaskoczyć nie tylko drogowców, ale też kierowców na wiele sposobów. Jednym z nich są odpadające z naczep ciężarówek bryły lodu i śniegu, które spadając na inne samochody mogą doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji. W innej sytuacji, spadający z dachu śnieg lub wiszące sople lodu mogą uszkodzić zaparkowane pod budynkiem auto - rozbić szybę, wgnieść dach lub maskę. Czy jeśli spotka nas taka nieprzyjemna sytuacja jesteśmy zdani na siebie, czy też możemy liczyć na jakieś odszkodowanie? Kto poniesie koszty naprawy?

Reklama

Dach spadający z dachu może uszkodzić auto

Choć wydaje się, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, po intensywnych opadach śniegu, może on zalegać na dachach w dużych ilościach. Zwykle dopóki jest mróz, śnieg jest lekki i nie tworzy grubych zmarzniętych brył, zatem nawet jeśli zsunie się z dachu nie powinien wyrządzić szkody samochodom zaparkowanym pod ścianą budynku.

Odwilż, lub intensywne ogrzewanie budynku może jednak sprawić, że śnieg stopnieje i zamieni się w ciężkie twarde bryły, które mogą zsunąć się ze skośnego dachu wprost na zaparkowane samochody lub osoby przechodzące obok budynku powodując zniszczenia lub obrażenia ciała. Podobnie sytuacja ma się z soplami tworzącymi się na krawędziach dachu czy rynnach.

W niektórych sytuacjach mogą one stanowić nawet śmiertelne zagrożenie, dlatego polskie prawo budowlane nakazuje zarządcom budynku regularne usuwanie śniegu i sopli lodu z dachów budynków. Nie wszyscy zarządcy przejmują się jednak takimi przepisami co może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji.

Jeśli dojdzie do oberwania i zsunięcia się czapy lodowej z dachu lub odpadnięcia dużych sopli i spadnięcia ich na samochód mogą one wyrządzić poważne szkody w karoserii auta. Jak się okazuje w takiej sytuacji możemy domagać się odszkodowania.

Kto ponosi koszty naprawy samochodu uszkodzonego przez spadający śnieg i sople lodu?

Zasadniczo w związku z zapisem ustawy prawo budowlane, to zarządca lub właściciel budynku ma obowiązek usuwania nadmiaru śniegu lub sopli lodowych z dachu budynku, zatem to on ponosi odpowiedzialność za ewentualne szkody wyrządzone w sytuacji gdy śnieg spadnie.

Jeśli więc dojdzie do takich uszkodzeń powinniśmy najpierw ustalić właściciela lub zarządcę budynku - może być to właściciel lub zarządca prywatny, ale może być to również gmina (budynki należące do gminy), spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa. Zwykle ustalenie nie powinno być trudne, jednak późniejsze kroki zależą od tego, czy budynek był ubezpieczony czy też nie. W każdej z tych sytuacji, najlepiej jest wezwać policję, która sporządzi odpowiednią notatkę, będącą kluczowym dowodem w sprawie o odszkodowanie.

Czasem przyjazd policji zajmuje więcej czasu, więc zanim pojawią się funkcjonariusze warto zebrać materiał dowodowy w postaci fotografii, ewentualnie zeznań świadków, którzy widzieli całe zdarzenie. Zdjęcia również mogą okazać się kluczowe w dalszym przebiegu sprawy. Im szybciej je zrobimy tym lepiej - zwłaszcza przy odwilży śnieg może szybko stopnieć, nie pozostawiając żadnych śladów po całym zdarzeniu, a wtedy trudno będzie udowodnić co było przyczyną uszkodzeń samochodu.

Ubezpieczenie OC może pokryć szkodę

Jeśli udało nam się ustalić zarządcę budynku należy się z nim skontaktować w kwestii uzyskania informacji na temat ubezpieczenia OC budynku i zgłoszenia sprawy o uzyskanie odszkodowania. Jeśli budynek jest ubezpieczony, polisa powinna pokryć koszty ewentualnej naprawy szkód, a zgłoszenie roszczenia nie różni się niczym szczególnym od zgłoszenia szkody pokolizyjnej z ubezpieczenia OC sprawcy.

Gorzej może być w przypadku, kiedy budynek nie ma żadnego ubezpieczenia i żadna polisa nie pokryje kosztów naprawy. Wtedy jedyną sensowną opcją - jeśli oczywiście zarządca budynku nie zadeklaruje chęci pokrycia strat z własnego portfela - jest wystąpienie na drogę sądową i założenie sprawy cywilnej o pokrycie kosztów uszkodzeń. Mając wystarczający materiał dowodowy, nie powinniśmy mieć większych problemów z wygraniem sprawy w sądzie, jednak warto pamiętać, że taki proces może być bardzo długotrwały i żmudny.

Okoliczności zdarzenia mogą zmienić perspektywę

Należy również pamiętać o tym, że czy to w procesie cywilnym, czy postępowaniu odszkodowawczym istotne mogą okazać się wszystkie okoliczności, w których doszło do zdarzenia. Ważne może okazać się na przykład to, czy samochód stał w miejscu wyznaczonym lub dozwolonym (np. w strefach zamieszkania możemy stawać tylko w wyznaczonych miejscach parkingowych). Jeśli bowiem okaże się, że gdy doszło do uszkodzeń spowodowanych spadnięciem śniegu z dachu samochód stał na zakazie parkowania lub nie w miejscu do tego wyznaczonym, mogą być to okoliczności, które utrudnią, a nawet uniemożliwią uzyskanie odszkodowania. Choć takie okoliczności nie mają wpływu na obowiązek stosowania się zarządcy do prawa budowlanego, mogą one być przyczyną odrzucenia roszczeń co do odszkodowania z prostej przyczyny - samochodu w ogóle nie powinno być w tym miejscu.

Jak uniknąć takiej sytuacji?

Najprostszą metodą uniknięcia uszkodzenia przez spadający śnieg lub sople lodu, jest unikanie parkowania samochodu w miejscach potencjalnie niebezpiecznych - przy ścianach budynków ze skośnym dachem, pod rynnami. Jeśli parkujemy w takich miejscach warto zawczasu się rozejrzeć, popatrzeć w górę i sprawdzić, czy przypadkiem bezpośrednio nad naszym autem nie wisi czapa lodu lub namarzniętej wody i sopli. Jeśli tak, lepiej po prostu poszukać innego miejsca parkingowego. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ubezpieczenie OC | odszkodowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL