Rejestracja "anglika" - zgodna z prawem, ale czy warto?
Dzisiaj wchodzą w życie przepisy, pozwalające na rejestrację w Polsce samochodów z kierownicą po prawej stronie. Jak kształtować się będą koszty przystosowania pojazdu z Anglii do jazdy po polskich drogach?
Dotychczas koszt przystosowania do ruchu prawostronnego samochodu popularnej marki (Volkswagen, Skoda, Audi, Opel) wahał się w obrębie od 4 do około 10 tys. zł. Niwelował on więc w znacznym stopniu oszczędności, wynikające z niskiej ceny samochodu zakupionego na Wyspach. Wchodzące właśnie w życie przepisy sprawiają, że "przekładka" kierownicy na lewą stronę nie będzie już wymagana.
Po prawej zgodnie z prawem
Zgodnie z nowymi przepisami, pojazdy z kierownicą po prawej stronie powinny zostać dostosowane do ruchu prawostronnego w zakresie: świateł zewnętrznych, lusterek wstecznych i prędkościomierza wyskalowanego w km/h (lub jednocześnie w km/h i mph). Jak szacują eksperci motoryzacyjni sieci ProfiAuto, zmiana ta będzie kosztować około 660-700 zł. W popularnym Oplu Astra G na taką kwotę złożą się kolejno: 200 zł - reflektory przednie, 200 zł - lusterka, 160 zł - lampy tylne (ze względu na konieczność umieszczenia światła przeciwmgielnego po lewej stronie) oraz około 100 zł - skalowanie licznika. Uwzględnić trzeba będzie także koszt robocizny.
Kierowcy planujący zakup "anglika" i jego rejestrację z kierownicą po prawej stronie, będą jednak musieli wziąć pod uwagę także inne aspekty.
Poruszanie się po polskich drogach samochodem z kierownicą po prawej stronie może być na dłuższą metę problematyczne. Przede wszystkim w grę wchodzi bezpieczeństwo. Manewr wyprzedzania na drodze jednojezdniowej będzie wymagał bardzo dużej ostrożności i sporej dozy szczęścia. Wyzwaniem mogą się okazać także codzienne, drobne sytuacje: Płacenie za autostrady, parkingi czy pobieranie biletów parkingowych. Z pierwszych sygnałów wynika także, że ubezpieczyciele planują wprowadzenie osobnych, wyższych stawek dla posiadaczy samochodów z kierownicą po prawej stronie. Poza tym rynek zapewne zareaguje na zmianę przepisów i ceny tych samych modeli - "anglików" i samochodów z kierownicą po lewej stronie - po jakimś czasie się wyrównają - komentuje Michał Tochowicz, ekspert motoryzacyjny sieci ProfiAuto.
Z prawej na lewą
Dotychczas rejestracja samochodu sprowadzonego z Anglii wymagała szeregu zmian technicznych. Były one związane z układem kierowniczym, hamulcowym, deską rozdzielczą, reflektorami, lusterkami i prędkościomierzem. Ich całościowy koszt w przypadku popularnych aut wahał się w obrębie od 4 do ok. 10 tys. zł. W przypadku samochodów wyższej klasy kwoty te były jeszcze większe - przykładowo sam koszt części pozwalających na zmianę w BMW serii 5 F10 to ok. 10 tys. zł. Finalna cena zależała zatem od marki, popularności modelu, typu samochodu oraz jego wyposażenia.
Najdroższym zadaniem w tym przypadku były zmiany konstrukcyjne w obrębie układu kierowniczego. Dotyczyły one przekładni z drążkami kierowniczymi, a często również kolumny kierowniczej. W samochodach, w których technologicznie nie przewidziano otworów pod lewostronny układ kierowniczy, trzeba było także wymienić całą ścianę grodziową. Dostosowania często wymagała również instalacja układu wspomagania kierownicy. W przypadku wspomagania hydraulicznego dotyczyła ona przewodów, natomiast w przypadku wspomagań elektrycznych - wiązek.
Zmiany obejmowały również układ hamulcowy. Oprócz przełożenia zespołu pedałów, trzeba było przerobić hydrauliczne przewody i instalacje do czujników np. ilości płynu czy do czujnika ciśnienia płynu hamulcowego. Wymianie podlegała także cała deska rozdzielcza (z powodu zmiany umiejscowienia zestawu wskaźników), a niekiedy również tunel środkowy (jeśli dźwignia hamulca ręcznego była umiejscowiona niesymetrycznie).
Konieczność wymiany reflektorów przednich wynika z faktu, iż w "anglikach" mają one strumień światła skierowany w inną stronę. W samochodach posiadających jedno przeciwmgielne światło wymiany wymagały także lampy tylne. Kolejne zmiany dotyczyły lusterek zewnętrznych (ze względu na ich rodzaj i inny kąt nachylenia) oraz prędkościomierza, który musiał zostać wymieniony i odpowiednio przeskalowany tak, aby wskazywał prędkość w kilometrach na godzinę.