Paliwa premium. Warto dopłacać do lepszego samopoczucia?

Chociaż w ostatnim czasie byliśmy świadkami prawdziwego festiwalu podwyżek cen paliw, stacje benzynowe wciąż kuszą kierowców paliwami premium mającymi np. oferować większą moc i zadbać o lepszą kondycję silnika. Niestety tankując paliwo premium możemy często wyrządzić autu więcej szkód niż korzyści!

  • Sprzedawcy paliw premium przekonują, że ich stosowanie wydłuża żywotność silnika. 
  • W swojej ofercie mają je wszystkie liczące się koncerny paliwowe i przekonują o ich wyższości nad paliwami standardowymi. 
  • Tymczasem nie tylko kierowcy, ale też mechanicy nie są przekonani o relacji ceny do osiąganych korzyści.

Paliwa premium - co zyskujemy?

W optymistycznym scenariuszu spalanie przy stosowaniu paliw premium obniżyć możemy o 1 do 5 proc., co potwierdzały testy laboratoryjne niezależnych instytutów badawczych, jak np. ADAC. Czy taka różnica rekompensuje zauważalnie wyższą cenę zakupu? Podobnie jest w przypadku poprawy osiągów - szacunkowy kilkuprocentowy wzrost mocy jest niemal niezauważalny w codziennej jeździe, gdy silnik rzadko kiedy osiąga obroty, przy których kierowca rzeczywiście mógłby odczuć kilka dodatkowych newtonometrów czy koni mechanicznych.

Reklama

Co ryzykujemy tankując paliwo premium?

Sprzedawcy paliw premium przekonują, że ich stosowanie pomaga wydłużyć żywotność silnika. Rzeczywiście tak jest, ale pamiętać trzeba o jednym zastrzeżeniu - o plusach mówić można tylko wtedy, gdy tankujemy je cyklicznie, przez dłuższy czas. Natomiast właściciele starszych aut, z dużym przebiegiem, powinni do uszlachetnionych paliw podchodzić z dużą ostrożnością.

 "Co więcej, detergenty zastosowane w paliwach premium mogą wypłukiwać zawarte w układzie paliwowym zanieczyszczenia, które z kolei są w stanie uszkodzić wtryskiwacze" - dodaje Lehnort. 

Masz stare auto? Omijaj paliwa premium!

Mechanicy przekonują, że uszlachetnionych paliw nie powinni tankować w szczególności kierowcy jeżdżący samochodami wyposażonymi w jednostki bez tzw. czujnika spalania stukowego. Mowa o zdecydowanej większości modeli produkowanych do końca lat 90.

Do świadomości fachowców z warsztatów bardziej przemawiają profesjonalne dodatki do paliw. Mowa o chemii, którą dolewamy na przykład co pięć tysięcy kilometrów przebiegu do baku auta. Opracowana z myślą o silnikach benzynowych i wysokoprężnych, zdobyła sobie uznanie i według mechaników jest ciekawszą alternatywą dla paliw premium oferowanych w Polsce.

Chodzi zwłaszcza o produkty inżynierii molekularnej z nano- i mikrotechnologią (m.in. grafenu), których efekty potwierdzane są w warunkach drogowych, w testach długodystansowych, na hamowniach i w sporcie wyczynowym. W ogólnym rozrachunku jest to też opcja przyjaźniejsza dla portfela, jeśli porównamy ich ceny do regularnego tankowania paliw uszlachetnionych. 

opr. Paweł Rygas

***

Dowiedz się więcej na temat: olej napędowy | benzyna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy