Najgorsze "silniki roku" według polskich mechaników. Mamy listę
Minęło już 21 lat od czasu, gdy dziennikarze motoryzacyjni po raz pierwszy przyznali producentom tytuł International Engine of the Year, czyli Międzynarodowego Światowego Silnika Roku. Niestety to, co imponuje jednym ekspertom od samochodów, przyprawia o ból głowy innych. Wśród laureatów konkursu na najlepszy silnik roku aż roi się od konstrukcji, co do których opinie mechaników są zaskakująco zgodne - lepiej omijać je szerokim łukiem!
O ciekawe podsumowanie 21-letniej historii konkursu International Engine of the Year pokusił się zrzeszający warsztaty samochodowe serwis ProfiAuto. Wniosek? Jeżeli któraś konstrukcja szczególnie przypadła do gustu jurorom konkursu, jest też spora szansa, że mocno da się we znaki mechanikom, a właściciele wyposażonych w nią aut będą musieli głęboko sięgać do kieszeni.
Rozbieżności w opiniach dziennikarzy motoryzacyjnych (jurorzy konkursu) i mechaników łatwo wytłumaczyć. Pierwsi doceniają przede wszystkim osiągi (odczucia z jazdy) czy poziom zaawansowania technicznego konkretnych jednostek. Chodzi np. o nowatorskie rozwiązania konstrukcyjne świadczące o kunszcie i pomysłowości inżynierów, poprawiające osiągi, spalanie oraz wrażenia z jazdy. Drudzy - mechanicy - mają z kolei szansę poznać te silniki kiedy przejechały już większe dystanse, a ciekawe rozwiązania techniczne zaczynają przysparzać sporo problemów kierowcom.
Przykładowo - pasek rozrządu w kąpieli olejowej w opinii inżynierów powinien wytrzymać dłużej i mieć niższe opory, poprawiając sprawność silnika. Tylko co z tego, skoro w praktyce jego rozpuszczone elementy zapychają smok pompy olejowej, co w niektórych przypadkach powoduje zatarcie silnika. A takich "kwiatów" jest niestety sporo.
Które docenione przez jury konkursu International Engine of the Year, silniki sprawiają z reguły sporo problemów właścicielom samochodów i serwisującym je mechanikom?
Dobrymi przykładami są np. jednostki 1.6 THP i nowsza 1.2 PureTech koncernu PSA (obecnie Stellantis). Mechanicy mówią nawet, że to "jedne z najbardziej problematycznych silników XXI wieku".
W latach 2015 - 2018 schedę po nieudanym, wielokrotnie nagradzanym THP, przejął silnik 1.2 PureTech, który okazał się jeszcze mniej udaną konstrukcją. Do tego stopnia, że w kilku krajach przygotowywane są pozwy wobec producenta. W Polsce sprawą zgłaszanych problemów zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Francuzi postanowili rozwiązać problemy jednostki THP z łańcuchem rozrządu i w 1.2 PureTech zastąpili go paskiem w kąpieli olejowej. Problem w tym, że rozpuszczona guma krążyła po magistrali olejowej i - z czasem - zatykała smok pompy oleju. W efekcie często dochodziło do zatarcia, a to tylko jeden z typowych słabych punktów tego motoru.
Problematyczny okazał się też np. nagradzany w konkursie silnik 4,4 litra konstrukcji BMW o oznaczeniu N62. Wycieki oleju, problemy z rozrządem i ogromne koszty napraw dziś odstraszają od tej jednostki świadomych nabywców aut używanych. Nagrodzony rok wcześniej silnik S54 pochodzący z BMW M3 też nie był od początku udany. Kłopoty z rozrządem i panewkami są znane pierwszym użytkownikom tego skądinąd rewelacyjnego wozu. W latach 2007-2008 dwukrotnie nagrodzono silnik N54, czyli 3-litrową rzędową szóstkę.
Dziennikarskich "wpadek" w typowaniu najlepszych silników było oczywiście dużo więcej. W 2003 roku nagrodę główną przyznano silnikowi Wankla Mazdy, który okazał się tak kłopotliwy (zużycie elementów uszczelniających tłoki), że wycofano go ze sprzedaży.
W latach 2005-2009 w kategorii pojemnościowej między 1,8 a 2,0 l, główną nagrodę zdobywał co roku silnik 2.0 TSI, znany m.in. z wielkiego apetytu na olej. Odpowiedzialne za to były zbyt cienkie pierścienie tłoków, które nie ściągały odpowiednio oleju ze ścianek cylindrów, a początkowo naprawa tej wady kosztowała w ASO przeszło 20 tys. zł. Choć najgorzej wypadł w drugiej generacji, czyli od 2008 roku, również ta wersja zdobyła szereg nagród.
Warto też wspomnieć o silniku 2.5 TDI nagrodzonym w 1999 roku w kategorii od 2,0 do 2,5 litra pojemności. Tym samym, który "zasłynął" m.in., skandaliczną jakością wycierających się wałków rozrządu. Z czasem ich wymiana często przekraczała wartość samochodu.
Kolejnym przypadkiem jest - wielokrotnie nagradzany w konkursie - volkswagenowski 1.4 TSI Twincharger. Doskonałe osiągi i niskie zużycie paliwa mogły być ciepło przyjęte przez jury, jednak użytkownicy i mechanicy niemal od rozpoczęcia produkcji zmagali się z problemami z rozrządem, układem doładowania (silnik miał zarówno kompresor jak i turbosprężarkę), a nawet pękającymi tłokami.
Wśród laureatów konkursu na najlepszy silnik roku znajdziemy też fiatowski motor 0.9 TwinAir. W tym przypadku skala awarii nie jest może druzgocąca, ale - po latach - trudno dostrzec w tej konstrukcji wiele zalet.
W latach 2012-2014 najlepszym silnikiem według jury konkursu był fordowski 1.0 EcoBoost. To również częsty gość w warsztatach. Obecne powszechnie znane są jego problemy z układem chłodzenia i wyciekami oleju. Nie musi być awaryjny, ale - w trosce o własne oszczędności - lepiej nie przywiązywać się np. do zalecanego przez producenta interwału serwisów olejowych.