Mróz. System monitorowania ciśnienia w ogumieniu wariuje...

Od listopada 2014 roku wszystkie samochody osobowe sprzedawane na terenie Unii Europejskiej muszą być wyposażone w system monitorowania ciśnienia w ogumieniu. Wraz z pierwszymi mrozami ten, często, zaczyna płatać figle.

Wielu kierowców nowych aut zauważyło, że komputer pokładowy informował w ostatnich dniach o spadku ciśnienia w ogumieniu, chociaż - na pierwszy rzut oka - wszystko wydaje się być w porządku. Na szczęście - nie ma powodów do obaw. Tajemnicze zachowanie czujników pomaga rozwikłać fizyka...

Trzeba pamiętać, że ciśnienie powietrza zależne jest od temperatury i maleje wraz z nią. Oznacza to, że opona napompowana do 2,0 barów przy temperaturze otoczenia wynoszącej 20 stopni Celsjusza, w temperaturze 0 stopni legitymować się będzie ciśnieniem zaledwie 1,8 bara. Przy minus 20 stopniach Celsjusza z wyjściowych 2,0 barów pozostanie już tylko... 1,6 bara. Różnica wynosi aż 20 proc. w stosunku do parametrów uzyskanych przy plus 20 stopniach Celsjusza!

Reklama

Właśnie to zjawisko, w znacznym stopniu, odpowiada za irytującą skłonność systemu monitorowania ciśnienia w ogumieniu do wszczynania alarmu. W żadnym stopniu nie jest to jednak usterka - ciśnienie w oponach rzeczywiście spada poniżej zalecanej przez producenta wartości. Z tego względu, jeśli temperatury przez dłuższy czas mają się utrzymywać na niskim poziomie, chcąc pozbyć się komunikatów na panelu wskaźników, polecamy dopompować każdą z opon o, mniej więcej, 0,2 bara.

A co, jeśli nie rozwiąże to problemu denerwujących alarmów komputera pokładowego? Wówczas niezbędna może się okazać interwencja mechanika, który wymieni czujniki w kołach. Pamiętajmy, że w ujemnych temperaturach zdecydowanie spada pojemność stosowanych w nich baterii, co również może stanowić źródło problemów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy