Mieszkańcom Łodzi nie zazdroszczą nawet mieszkańcy Krakowa i Warszawy
Kierowcy w niektórych polskich miastach nie mają łatwego życia. Sprawdzamy, dlaczego kierowcy w Łodzi spędzają w samochodach więcej czasu niż powinni. Okazuje się, że w Krakowie i Warszawie wcale nie jest lepiej.
Polskie miasta przeszły w ostatnich latach mocne przeobrażenie, dzięki wielu inwestycjom drogowym. Środki unijne pozwoliły wyremontować stare ulice i wybudować nowe. Dużo zmieniły drogi ekspresowe i obwodnice. Jednak w tym czasie zwiększyła się również liczba samochodów na polskich drogach.
W 2005 roku zarejestrowano w Polsce prawie 17 mln pojazdów, w 2021 roku dane z CEPiK wskazywały już prawie 39 mln pojazdów, z czego 29 mln miało status aktywnych. To spowodowało, że w wielu polskich miastach korki nie zmniejszyły się, mimo wielu inwestycji drogowych mających za zadanie udrożnić ruch. W rozładowaniu ruchu nie pomagają pomysły włodarzy miast polegające na wprowadzaniu ograniczeń ruchu dla pojazdów silnikowych.
Firma TomTom przygotowała raport na temat najbardziej zakorkowanych polskich miast. Warto sprawdzić, w których miejscach w Polsce jeździ się najgorzej.
Miasto - poziom zakorkowania (poziom zakorkowania to uśredniony dodatkowy czas, jaki jest potrzebny do przejechania trasy względem pory o najniższym natężeniu ruchu)
- Łódź - 45%
- Kraków - 42%
- Wrocław - 41%
- Poznań - 37%
- Warszawa - 37%
- Szczecin - 36%
- Trójmiasto - 34%
- Lublin - 29%
- Bydgoszcz - 27%
- Białystok - 25%
Na samej górze zestawienia znalazła się Łódź, która w globalnym rankingu zajęła 13. miejsce spośród 404 miast. W rankingu 50 najbardziej zakorkowanych miast świata znalazły się również: Kraków, Wrocław, Poznań, Warszawa, Szczecin, Trójmiasto.
W każdym z powyższych miast poza Bydgoszczą, poziom zatłoczenia wzrósł w porównaniu z raportem z 2020 roku. Największe zmiany odnotowano w Szczecinie (9 proc. w górę) oraz Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Warszawie (6 proc. w górę). Przyczyną tych zmian była pandemia i lockdowny wprowadzane w 2020 roku. Wiele osób przeszło wtedy na pracę zdalną lub home office, a centra handlowe, restauracje i szkoły były zamknięte. Dopiero w 2021 roku następowało luzowanie obostrzeń.
Sprawdzając dane z 2021 roku można zaobserwować, że największy ruch w miastach panował w październiku. Natomiast poziom zatorów spadał w styczniu, marcu i kwietniu. W ciągu całego dnia największe zatory panowały w godzinach porannych - około godziny 7 rano. Ruch drogowy rośnie od godz. 6 i zaczyna opadać w okolicach godziny 9. Ma to związek z dojazdami do pracy i odwożeniem dzieci do szkół.
Drugim szczytem w ciągu dnia są okolice godziny 16. Ruch zaczyna się zwiększać po 15 i uspokaja się dopiero o godzinie 17. W największych miastach te granice są jeszcze bardziej rozciągnięte w czasie.
***