Korzystałeś z przycisku „bułka”? To sprytny sposób na darmowe parkowanie

Strefy płatnego parkowania są sukcesywnie rozszerzane przez polskie miasta, a samorządy w wielu z nich decydują się także na podnoszenie opłat. Osoby, które nie mogą zrezygnować z samochodu muszą w takich sytuacjach zacisnąć zęby, albo… sprawdzić czy na parkometrze nie ma przypadkiem przycisku „bułka”.

Polskie miasta podwyższają stawki za parkowanie

Niedawno pisaliśmy, że Katowice rozszerzyły swoją strefę płatnego parkowania, podniosły opłaty oraz... zmniejszyły liczbę miejsc postojowych. Jak tłumaczą władze miasta, zmiany w polityce parkingowej wynikają z troski o bezpieczeństwo mieszkańców.

Opłaty za parkowanie w tym roku podniósł też Kraków, a Dyrektor Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie Łukasz Franek argumentował, że strefa płatnego parkowania ma uspokajać ruch w centrum, a przy opłatach na dotychczasowym poziomie, zadanie to nie było realizowane w zadowalającym stopniu.

Z kolei prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zasłynął wypowiedzią w Radiu Zet, gdzie stwierdził:

Reklama

Kierowcy niestety nic nie mogą z tym zrobić. Ale są pomysły na to, żeby im trochę ulżyć, a jednocześnie zwiększyć sens tworzenia stref płatnego parkowania.

Do czego służy przycisk "bułka" na parkometrze?

Takim pomysłem na ułatwienie życia kierowcom, jest tak zwany przycisk "bułka". Po jego naciśnięciu otrzymujemy bilet uprawniający do darmowego parkowania przez krótki czas (zwykle 15-20 minut). Założenie tego rozwiązania jest bardzo proste - pozwala kierowcom na zatrzymanie się i na szybkie załatwienie swoich spraw (jak kupno "przysłowiowej" bułki). Takie darmowe parkowanie pobudza rotację miejsc, dzięki czemu kolejni kierowcy łatwiej mogą znaleźć dla siebie miejsce.

Zła wiadomość jest taka, że pomysł ten rozpowszechniony jest w niemieckich miastach. W Polsce też można było ją spotkać przez jakiś czas, ale dotyczyło to głównie mniejszych miejscowości. Przynajmniej jeśli chodzi o strefę płatnego parkowania, wyznaczoną przez miasto.

Analogiczne rozwiązanie stosują niektóre sklepy, posiadające własne parkingi w zatłoczonych częściach miast. Nie chcą pobierać opłat od swoich klientów, ale jednocześnie próbują się ustrzec przed sytuacją, w której zamiast osób przyjeżdżających na zakupy, parking zostanie zastawiony przez kierowców, pracujących w pobliskich biurowcach. Dlatego stosują proste rozwiązanie. Ustawiają na swoich parkingach parkometry, ale z zastrzeżeniem, że pierwsza godzina jest gratis.

Aby jednak skorzystać z darmowego parkowania, trzeba i tak pobrać bilet. W ten sposób osoby zarządzające parkingiem mają pewność, że nikt nie nagina zasad i nie pozostawia swojego pojazdu na dłużej, niż jest to potrzebne do zrobienia zakupów.

Ile wynosi mandat za brak biletu parkingowego?

Zacznijmy od wyjaśnienia, że za brak biletu parkingowego w strefie płatnego parkowanie, nie grozi mandat. Parkując bez uiszczenia opłaty, nie łamiemy prawa o ruchu drogowym, więc nie musimy obawiać się kary ze strony policji czy straży miejskiej. Łamiemy natomiast regulamin danej strefy i za to naliczana jest tak zwana opłata dodatkowa.

Jej wysokość ustala, podobnie jak wysokość opłat za parkowanie, samorząd. Kiedyś kierowcy musieli liczyć się z opłatą 50 zł za brak biletu, obecnie coraz częściej jest to 250 zł. Z kolei ze strony ZDM w Warszawie możemy dowiedzieć się, że kara wynosi tam aż 300 zł, ale jeśli opłacimy ją w ciągu 7 dni od otrzymania, to zostanie pomniejszona do 200 zł.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy