Kierownica po prawej? Wzywamy do kontrataku!
Jak nie kijem go, to pałką. Polska znajduje się na szarym końcu wszelkich unijnych statystyk, obrazujących bezpieczeństwo ruchu drogowego.
To u nas zdarza się - relatywnie do liczby zarejestrowanych pojazdów i liczby ludności - najwięcej wypadków, a co gorsza ginie w nich dużo więcej osób niż w innych krajach UE. To my wciąż nie potrafimy uporać się z plagą pijaństwa wśród kierowców. To nasze drogi budzą przerażenie zmotoryzowanych zagranicznych turystów.
Za wszystkie zaniedbania i błędy jesteśmy, i słusznie, ganieni przez instytucje Unii Europejskiej, ale jeżeli próbujemy zrobić coś sensownego dla poprawy fatalnej sytuacji - też obrywamy po łapach.
Najlepszym przykładem jest groźba skierowania przeciwko Polsce pozwu do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu w związku z obowiązującym u nas zakazem rejestrowania samochodów z kierownicą po prawej stronie. Według Komisji Europejskiej taki zakaz narusza wspólnotową zasadę swobodnego przepływu towarów.
Aż trudno w to uwierzyć. Oto Bruksela, która chciałaby regulować wszystko i wszędzie, od krzywizny bananów i długości ogórków, po wydobywanie gazu łupkowego, akurat w tym przypadku okazuje zdumiewający liberalizm: rejestrujta co chceta! Ci sami urzędnicy, którzy nieustannie manifestują swą troskę o bezpieczeństwo na drogach, odrzucają stanowisko przedstawicieli polskich władz, tłumaczących, że zakaz rejestrowania aut z kierownicą po prawej stronie służy właśnie bezpieczeństwu.
Każdy, komu zdarzyło się obserwować na naszych drogach ekwilibrystyczne wysiłki kierowców samochodów na brytyjskich numerach, usiłujących sprawdzić, czy mogą rozpocząć manewr wyprzedzania, nie może nie zgodzić się z argumentacją polskiego Ministerstwa Infrastruktury. Mieliśmy kiedyś okazję jechać na przednim, lewym fotelu obok takiego desperata, nawiasem mówiąc rodowitego Anglika. Co chwilę pytał, czy ma wolną drogę. Nerwy, ostre hamowania i przyspieszenia, ryzyko... Ta podróż była prawdziwym horrorem.
Samochody z kierownicą po prawej stronie to jedno z przekleństw naszych dróg (podobnie zresztą jak nieudolne przeróbki "anglików", dostosowujące prywatnie sprowadzane z Wysp Brytyjskich pojazdy do polskich przepisów). I teraz, wskutek uległości Komisji Europejskiej wobec lobby właścicieli angielskich złomowisk, mielibyśmy zrezygnować z jakichkolwiek prób obrony przed tym koszmarem? Absolutnie nie powinniśmy się poddawać, a wręcz przejść do kontrataku, występując z inicjatywą rozszerzenia obecnie obowiązujących w Polsce przepisów na wszystkie kraje UE i nadania im statusu prawa europejskiego. Oczywiście w imię szczytnych haseł o bezpieczeństwie ruchu drogowego.
Dlaczego to my mamy zawsze dostosowywać się do wymyślonych przez innych reguł? Może warto choć raz spróbować przeforsować własne rozwiązania, zwłaszcza, że akurat w tym przypadku są one naprawdę sensowne.
Tymczasem dzisiaj Komisja Europejska zdecydowała o pozwaniu Polski do trybunału sprawiedliwości UE w związku z brakiem możliwości rejestracji w Polsce aut z kierownicą po prawej stronie, produkowanych z myślą o ruchu lewostronnym. Szczegóły w ramce obok.
Przeczytaj również" Uwaga, jedzie lewus!" .