Kierowcy zamiast na stację jadą do spożywczego. Powód jest prosty
Myślicie, że wlewanie oleju spożywczego do baków starych diesli to sposób na oszczędzanie, który został już dawno zapomniany? Okazuje się, że obecne ceny paliw sprawiły, że niektórzy kierowcy zaczęli na nowo szukać tańszych substytutów paliw.
Wielu z naszych czytelników pamięta chyba historie o taksówkarzach, którzy często odwiedzali restauracje popularnej sieci fast foodów, aby uzupełniać tam zapasy oleju po frytkach. Po odcedzeniu z co większych kawałków spalonych ziemniaków, podobno nieźle się taki olej sprawdzał do zasilania starych, wolnossących diesli.
Dziś już raczej nikt tak nie robi, ale pojawił się inny trend. Kierowcy polujący na promocje na oleje spożywcze, a konkretnie słonecznikowe. Brzmi jak miejska legenda? Niestety sami byliśmy świadkami masowego wykupowania przez kierowców promocyjnych olejów. Udało się też porozmawiać z kierowcą Seata Cordoby 1.9 SDI. Prosty, wolnossący diesel potrafi wytrzymać nie tylko ogromne przebiegi, ale także marnej jakości paliwo.
Właściciel hiszpańskiego auta z niemieckim silnikiem wyjaśnił, że auto dobrze sobie radzi na mieszance oleju napędowego i słonecznikowego w proporcji 2:1. Gdy temperatury spadają, lepiej jest zmienić ją na 3:1. Mężczyzna przyznał też, że ma za sobą już wizyty w innych okolicznych sklepach dużych sieci i udało mu się zgromadzić już zapas około 200 litrów oleju słonecznikowego. Wygląda więc na to, że technicznie rzecz biorąc, jazda na takiej mieszance jest możliwa.
Trzeba tylko pamiętać, że olej spożywczy ma zupełnie inne parametry niż napędowy. Jazda na nim może po czasie odbić się na kondycji silnika, w postaci na przykład pojawiających się osadów. Druga kwestia jest taka, że jeśli wlewamy coś do baku, musi być od tego zapłacona akcyza. Jeśli tego nie zrobimy, grożą nam wysokie kary.
Kupując olej na promocji w sklepie spożywczym na promocji, możemy zapłacić za niego około 5 zł za litr. Tymczasem średnia cena oleju napędowego w Polsce to teraz 6,50 zł za litr. Daje to przybliżoną różnicę na poziomie 1,5 zł za litr.
To sporo, ale pamiętajmy, że auto nie jeździ na samym oleju spożywczym, tylko na mieszance, gdzie oleju napędowego jest przynajmniej dwukrotnie więcej. Mając samochód z bakiem o pojemności 60 l, zapłacimy 390 zł na stacji. Korzystając z promocji w spożywczym, możemy obniżyć ten koszt do 360 zł. Czy ma to sens i jest warte polowania na promocje, wycieczek do sklepów i składowania dziesiątek butelek oleju? Odpowiedzcie sobie sami.